Odp: Bieszczady - jesień 2007
Masz rację Wojtek. Dlatego napisałem Maćkowi, że w Biesy się jedzie pochodzić i odpocząć - a nie siedzieć w barze przy piwku. To można zrobić u siebie w mieście lub w domu. Ja tam jadę pochodzić i odpocząć od W-wy i nie będę patrzył na pogodę, bo mi ona nie przeszkadza. Oczywiście przygotować się sprzętowo trzeba, tzn kurtka p.deszczowa, coś ciepłego w termosie i .. na szlak. Od dawna tak robię i nigdy nie miałem wątpliwości wyjściem w góry w deszcz.
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Na taki właśnie post czekałam. Jak jedzie się z daleka w ukochane Góry, to nie ważna jest pogoda - bycie TUTAJ, w Bieszczadach, nawet przez trzy dni, nawet przy kiepskiej pogodzie, jest jedną z naszych chwil szczęścia w tym poplątanym życiu. A w takich darowanych przez Los momentach, warto jednak odstawić "żubrówkę", bo napić można się i w Warszawie i na Pojezierzu, ale, przynajmniej dla mnie, Bieszczady to miejsce święte, które, jeśli już się tu jest, należy chłonąć wszystkimi zmysłami, a alkohol niestety to wyklucza. Przytępia zmysły. Nie jestem abstynentką - aby odreagować sięgam po piwo dość często; ale kiedy wreszcie znajdę się w Biesach, żal mi każdej chwili, każdej obserwacji, wrażenia. I właśnie w Bieszczadach nie sięgam po alkohol, a jeśli już to w minimalnych ilościach.
Czytam na różnych Forach o pijaństwach w Chacie Socjologa i w innych bieszczadzkich miejscach, i mocno się dziwię - po jaką cholerę zalać się w trupa trzeba się akurat w takim miejscu.
Piszcie lepiej o pogodzie, o Waszych zachwytach.
Może przyjadę tej jesieni.
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Droga Doroto,
nie trzeba się oburzać, bo picie alkoholu nie jest synonimem, jak napisałaś "zalewania się w trupa" , w każdym razie dla mnie. Jestem prawie abstynentką, prawie, bo na przykład nie odmawiam na szlaku łyka piersiówki od współdrepczących :)
Jasne - być w Bieszczadzie to już frajda ogromna, z tym, że ja wolę je widzieć, czuć wiatr na twarzy, a gdy leje, to pozostaje tylko widok z okna albo spod kaptura...No i przyjemnośc dreptania też jest troszkę mniejsza.
Ale przecież ilu ludzi, tyle upodobań.
W żaden sposób nie ujmując nic przepięknym mgłom nad Lutowiskami, cudnym, ciemnym chmurom nad Wołosatym czy innym bajecznym mrocznym bieszczadzkim klimatom. Dla nich też warto przemierzyć te 200km.
Pozdrawiam serdecznie!
Odp: Bieszczady - jesień 2007
jasne ze lepiej jak jest ladna pogoda, ale nie mozna powiedziec ze wyjazd gdy leje nie ma sensu.. ja akurat lazic deszczu nie lubie (chyba ze krotko a potem mozna sie wedzic przy piecu lub palenisku ;) ale w koncu gory to nie tylko zapier****** szlakiem przed siebie- to tez chatka z buzujacym ogniem w piecu, to przystanek pksu gdzie nawiazuje sie znajomosci z rownie przemoczonymi wloczegami, , zapach dymu, to gitara ze stara lub nowa piosenka czy knajpka z grzancem - i nikt nie mowi ze trzeba sie schlac do nieprzytomnosci, a niewielka ilosc alkoholu nieraz wyostrza zmysly, moze nie na lamiglowki matematyczne ale na odbieranie klimatu otoczenia chyba jak najbardziej!!! a wogole to napiekniejsze widoki sa na przelomie pogody ladnej z brzydka, najcudowniejsze sa rozwiewajace sie mgly i blyskajace slonko...
a wogole to warto jechac jak jest paskudnie- zawsze mozna trafic na inwersje, slonce na szczytach i morze mgiel w dolinach, a gory wtedy puste, bo naleza tylko do tych co nie przestraszyli sie deszczu i chmur.. i zasluzyli na nagrode... chocby trafic na taki moment raz na 100 razy to warto te 99 razy moknac i przeklinac swiat ;)
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Witam !!!
Zastanawiamy sie z zona czy jechac w Bieszczady na weekend 2-4 listopad. Jak myslicie bedzie jeszcze kolorowo? Pewnie to zalezy kiedy mroz zlapie ale moze byl ktos kiedys taka pozna jesienia?? Pozdrawiam i dzieki za odpowiedzi.
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Byłem po kilkakroć. Pogoda jak to jesienią. Było ciepło do 17 stopni, potem padało, wiało i na koniec spadł śnieg.
Kolory jeszcze były, tarnina granatowa, buki jeszcze czerwone, i pod śniegiem.
Pisałem o tym kiedyś na forum, może też zachowały się fotki.
Pozdrawiam
Długi
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Jabol sie dzieli fotkami z niedzieli:aparaty asymilacyjne opadaja z drzew... http://jabello.fotosik.pl/albumy/286811.html
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Witam. Też mam nadzieję, że będą, bo jutro wyjeżdżam w Biesy. Jak wrócę to wrzucę foto. Pozdrawiam
Odp: Bieszczady - jesień 2007
Liści coraz mniej. Dziś byłam na Caryńskiej. Jest przepięknie.