Kurde, trzy razy sam spałem na Jasielu i nic mnie nie straszyło :(
Wersja do druku
Kurde, trzy razy sam spałem na Jasielu i nic mnie nie straszyło :(
No i ja byłem tam kilka razy i nic, wypada sprawdzić jeszcze raz, niebawem ;)
No Jasiel to ma dramatyczną historię.
B.
Rzeczywiście, byłem tam 30 lipca ub. roku, więc z tym limitem to może być prawda. Spałem także w trójkątnej wiacie, a ponieważ byłem jedynym lokatorem, zmieścił się w niej także rower. Drzwi wiaty były podparte sporym drągiem z podpisem "KIJ NA NIEDŹWIEDZIE", więc się już niedźwiedzi nie bałem :)
Poprzedni lokatorzy zostawili na progu kartusz z gazem, pół buteleczki spirytusu jadalnego i woreczek czekoladek. Spirytusu i gazu nie ruszałem a czekoladki zeżarłem, bo się już od ciepła rozklejały. W zamian zostawiłem paczkę nierozpuszczalnych ciastek.
Załącznik 19600 Załącznik 19601 Załącznik 19602
Nie wiem, czy można kontynuować ten temat, bo Jasiel nie leży w Bieszczadach a temat wątku jest bardziej militarny :)
Pewno można, to przecież PodBieszczadzie ;)
No to jeszcze skończę o jasielowym straszeniu. Jak wspomniałem, spałem w tej samej budzie. Przed spaniem jeszcze się opłukałem w tutejszej umywalni i poszedłem na krótki spacer doliną. A potem "uwaliłem się" na podłogę i poczułem przejechane dzisiaj 180 km.
Załącznik 19638
W nocy wprawdzie coś w pobliżu szeleściło, stukało, gadało, mruczało a nawet mlaskało, ale nie byłem tym jakoś szczególnie zainteresowany.
Gdy nazajutrz rano się obudziłem, coś w pobliżu chrapało. Gdy o świcie opuszczałem pole namiotowe, zlokalizowałem źródło tych dźwięków. Źródło, a nawet dwa spały w śpiworach na trawie. Przyszli w nocy gdzieś z gór. I to tyle o straszeniu w Jasielu.
Załącznik 19639
Sobieski był w Duszatynie. Napis węglem na wiacie to potwierdza
Długi
Oj, nie róbcie sobie jaj; są rzeczy tajemnicze, niezbadane - doświadczenia które tylko wybranym dane jest zaznać.
Ja sama bez grzybków i innych wspomagaczy, wielokrotnie słyszałam w Bieszczadach jakieś pieśni, zawodzenia.
Po 180 km na rowerze, to cała armia duchów musiałaby przemaszerować, żeby Cię coś ruszyło. :D