Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Ale o czym Wy piszecie-granice granicami, a szlak szlakiem.
Są one po polskiej stronie dość wyraźnie poznakowane i można sobie nimi dreptać.
I dzięki Bogu, że zdecydowana większość po tych szlakach drepce, bo jak by ten Park wyglądał, gdyby sobie ludzie zbaczali. Najpierw do jednego czy drugiego drzewka parę metrów, potem dalej i dalej.
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
...wrócę tylko na chwilę do tego, że oczywiście chodziło mi o Karpaty ukraińskie, a nie rumuńskie...no, a co do skakania od drzewka do drzewka, to oczywiście to też tylko taka przenośnia była, tak naprawdę idzie mi o to, że jesteśmy " ograniczeni granicami", ciężko pójść za impulsem w postaci wspomnianego chabazia i skręcić w ten szlak co w doliny, albo na połoniny, choć wcześniej tego nie planowaliśmy...(tylko nie czepiajcie się, że przecież chciałem z SG ustalać swoje trasy). Chciałem sobie pomarzyć, jakby to nam dobrze było...zachwycać się wszystkim tym czym chcę, a nie tym czym mogę...A że lubię realizowanie marzeń, stąd pytania praktyczne...
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Raczej jednak jesteśmy ograniczeni szlakami i tego się trzymajmy. Na wspomniany Kińczyk nie prowadzi obecnie żaden szlak, więc granica nie ma tu naprawdę nic do rzeczy.
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Przed wejściem strefy Schengen można było prosić Park i SG o pozwolenie na przejście trasą nieznakowaną Sianki - przełęcz Bukowska. Teraz nie ma na to szans. SG pilnuje granicy ze swojej strony, Ukraina ze swojej. Z tego, co słyszałam, teraz trzeba prosić także o pozwolenie na wejście na zielony szlak prowadzący na Kińczyk od ukraińskiej strony i Polacy mają problem z uzyskaniem takiego pozwolenia.
Udało mi się tę trasę zrobić w 2004 roku. Jak pojawiliśmy się na Kińczyku, zaraz za nami zjawili się ukraińsky pogranicznicy. I chociaż nie interesowali się pozwoleniem i tak dalej, to trudno ich obecnośc uznać za przypadkową.
A wcześniej, jeszcze w Bukowcu, zatrzymała nas nasza SG i pytała o plany - musieliśmy się wylegitymować i pokazać pozwolenie.
To był jeszcze czas, kiedy funkcjonował schron nad Negrylowem... to były czasy :)
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Obecny pan dyrektor dawał pozwolenia?to chyba trzeba było nieźle umotywować;-))
A co do pozwoleń po stronie ukraińskiej w lecie mam nadzieję się przekonać osobiście jak wygląda procedura;-)
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Nie obecny, ale poprzedni wydawał pozwolenia jeszcze.
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
...chce tylko zauwazyc, ze dzieki tej dyskusji niektorzy z nas wrocili wspomnieniami na ''otwarte'' szlaki, niektorzy przebyli te d
roge po raz pierwszy (w swoich umyslach), sam do nich naleze... Jestem zdania, ze takie podroze sa rownie wazne, jak te, ktorych kilometry odczuwamy. Z w nogach. Jest mi niezmiernie milo i radosnie na duszy...
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Przy tych tłumach, które jeżdżą w nasze góry jestem za szlakami i ruchu tylko na nich;-)
Mamy za małe góry, żeby propagować jeszcze chodzenie poza wyznaczonymi ścieżkami-jeśli chcemy, żeby coś jeszcze zostało dla naszych dzieci.
No niestety.
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
Raczej jednak jesteśmy ograniczeni szlakami i tego się trzymajmy. Na wspomniany Kińczyk nie prowadzi obecnie żaden szlak, więc granica nie ma tu naprawdę nic do rzeczy.
No właśnie problem dotyczy nie tyle granicy, ile ochrony przyrody.
B.
Odp: Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
-jeśli chcemy, żeby coś jeszcze zostało dla naszych dzieci.
No niestety.
jesli sie nie zmieni podejscie do "zagospodarowywania" to dla naszych dzieci zostana w gorach obarierkowane tunele (pelne kamer zeby bylo bezpieczniej ;)