Olga ten men na czterech łapach ma dobry gust. Widać, że wie co dobre.
Wersja do druku
No lizanie było w programie ustalone:mrgreen:
Cały tydzień zimny i mokry :twisted: Znowu przyjdzie siedzieć w niedzielę w domu ,chyba mnie trafi ,już zeszłą niedziele siedziałam jedna chyba wystarczy.Sobota skąpana w deszczu i nic nie wskazywało na to że niedziela będzie lepsza :-( Spałam sobie smacznie i śniłam o ciepełku gdy nagle ze snu wyrwał mnie głos duszka ,wstawaj babo nie leje jedziem się poszwędać.Dobra dobra już wstaje ,tyrkne do Kasi może i ona ma ochotę na małe szwędanko.A i miała, Kasia jak zwykle chętna ,jeszcze tyrknij po Janusza ale on po imprezie rodzinnej na pewno smacznie sobie chrapie.I nie myliliśmy się Janusz nijak nie odbierał telefonu spał sobie smacznie jak bieszczadzki niedźwiedź co zapadł w sen zimowy;) Zapakowaliśmy plecaki i dalej w drogę w BN,ujechaliśmy może trzysta metrów a tu telefon,gdzie jesteście usłyszeliśmy zaspany głos Janusza ,no jdziem po Kasię a co jedziesz z nami? no jadę jak mi dacie piętnaście minut,oj damy damy szykuj się a my zawracamy po Ciebie.I tak już w komplecie cała nasza paczka ruszyła na Folusz na podbój wodospadu .Chmury kłębiły się nad naszymi głowami ,zimno i jakoś tak surowo było ,ale co tam byle nie lało.Autko zostawiliśmy na parkingu i dalej w las co by przed deszczem zdążyć ,i tak udało się dotrzeć na wodospad przed deszczem chodź na niebie wisiały chmury i na włosku szykował się deszcz ,widoczki śliczne ale trzeba wracać bo jeszcze co innego mamy w planie .Dotarliśmy do autka i tu kiszki zaczęły grać marsza ,czas na kiełbaskę z grila.W mig go chłopy rozpalili chodź zaczęło już kropić,w sporym deszczu konsumowaliśmy kiełbaskę i wcale nam to nie przeszkadzało.Wracaliśmy do domu już w niezłej ulwie ale chodź parę godzin spędzonych razem sprawiło że człowiek poczuł że żyję : Mrgreen:
Oj dobrze posiedzieć przy żubrze. Mogę was pocieszyć w pyrlandii też cały łykend lało.
„Niech spróbuje ktoś ruszyć te pomidory” strach było podejść:mrgreen:
http://img718.imageshack.us/img718/9679/dsc1159m.jpg
http://img16.imageshack.us/img16/9510/dsc1161ha.jpg
Janusz chyba nie o pomidory chodziło?
To i ja dołączę troche fotograficznych wspomnień do tego wątku. Podobnie jak chwilę wcześniej w Bieszczadach mniej górek, więcej okolicy. Powody równie nudne co poprzednio ;-)
Jeśli kto ma ochotę pooglądać to zapraszam tutaj.
W ostatnią niedzielę grupa krośnieńska wraz z odłamem rymanowskim postanowiła zdobyć Tokarnię.... Sporo urozmaiceń było... od upałów, krwiożerczych pszczół poprzez deszcz oraz koniec świata :D