ano byłem wczoraj po południu - piknie i masz rację, "cza się śpieszyć". dzięki za cynk o Śnieżycach!
P.
Wersja do druku
ano byłem wczoraj po południu - piknie i masz rację, "cza się śpieszyć". dzięki za cynk o Śnieżycach!
P.
A na początku maja pyrlandczycy szykujcie się na goździka sinego w rezerwacie Grzybno.
Poszukiwanie wiosny
Dzisiaj od rana w domu ostra krzątanina. Sprzątanie, zakupy, gotowanie, pieczenie. Od razu atmosfera robi się gorąca jak to zwykle przy przygotowaniach do świąt. Postanawiam ewakuować się na strategiczne z góry upatrzone pozycje czyli w plener. Siodłam konie mechaniczne i naprzód szukać wiosny. W pyrlandii najlepiej szukać wiosny tam gdzie jest na pewno czyli w Śnieżycowym Jarze. Konie mechaniczne raźno mruczą więc podróż na miejsce przebiega sprawnie, zwłaszcza, że ruch niewielki. Czyżbym tylk ja był tak wredny, że zostawiłem swoją lepszą połowę ze świątecznymi przygotowaniami? Na miejscu okazuje się, że jest jeszcze trzy pojazdy czyli tyle co nic. Jestem rozczarowany bo budka z grochówką jest zamknięta. Pozostaje mi więc tylko tabliczka gorzkiej czekolady a szkoda bo dobra grochówka nigdy nie jest zła. Śnieżyce jeszcz kwitną w najlepsze. Ilekroć tu przyjeźdżam zawsze jestem oczarowany tym miejscem. Spacer kończę nad Wartą. Podziwiając zniszczenia dokonane przez bobry. Po kilku godzinach spaceru należy wrócić do rzeczywistości i wracać do cywilizacji. Na koniec jeszcze tylko fotorelacja z dzisiejszego wypadu.:lol:
Dabek kapitalny.
Co łączy Pyrlandię z Bieszczadami?
Śnieżyca wiosenna
Odmiana karpacka rośnie w Bieszczadach i Pogórzu Przemyskim, a typowa w Sudetach i sporadycznie na Nizinie Śląskiej i w południowej Wielkopolsce.
Piękny spacer... Co do zapowiedzi na maj - goździk siny - rezerwat Grzybno - hmmm... jako rasowy Pyrus:) może i ja dołączę do grona spacerujących pyrlandczyków. Pozdrawiam
Widzę Marku, że podobnie rozwiązaliśmy „problem” świątecznych przygotowań ;).
Wybrałem się do lasu. Życie rozpoczyna tętnić. Mrówki ostro krzątają się wokół mrowisk, dzięcioły tłuką w drzewa, kobierce przylaszczek pięknie zdobią ściółkę. Jest bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że nie ma jeszcze dokuczliwych owadów.
Tradycja rzecz święta. Dzien rozpoczyna się obfitym śniadaniem. Zgromadziwszy w sobie bombę kaloryczną, tym razem razem z lepszą połową podejmujemy decyzję spaceru do podpoznańskich lasów. Zabieramy ze sobą kudłatego kumpla i naprzód w plener. Wbrew prognozom meteorologów w pyrlandii pogoda rewelacja, świeci piękne słonko. Grzechem byłoby siedzieć w domu i trenować tylko ruch szczęki. Po kilku minutach marszu dochodzimy do wniosku, że nasz ubiór zdecydowanie jest nieprzystosowany do panującej pogody. Szybko zdejmujemy kurtki i maszerujemy w samych swetrach. Wszędzie widać budzącą się wiosnę. Byle tak dalej. I na koniec kilka fotek.
Czyżbyś nad Rusałką był?
Jaki ten pies ma cudnie szczęśliwy wyraz pyska! Świetny futrzak.
Bartrand - trafiony zatopiony.
Dziabka nie daj się zwieśc jego urodzie bo jak piękny tak wredny ale jak człowiek się do niego przekona to nie wyobraża sobie innego futrzaka.