Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
Zamieszczone przez
Vihren
Większość cerkiewek została rozebrana w latach 50-tych [...] W latach pięćdziesiątych była tu "czarna dziura" , nie było niczego !!! [...] Ich likwidacja to echo tej walki o polskość a często o PRZEZYCIE .
Nie rozumiem Vihren - raz piszesz o pustce, a potem o rozbieraniu na potrzeby budowy nowych wsi...
A co do tej walki o polskość i twoich nawiązań do ekonomii, czy z punktu widzenia Polaka zagraża mu cerkiew? Co jest bardziej ekonomiczne - zburzyć i budować na nowo, czy zachować i robić kasę na turystach? Ja mieszkam w mieście, gdzie 60% mieszkańców to osoby prawosławne, utożsamiające się z narodowością białoruską - jest w nim 5 cerkwi, 3 kościoły i 3 zbory protestanckie - w samorządzie lokalnym zawiązywane są koalicje rządzące między katolikami i prawosławnymi i oprócz ekstremistów ludzie się szanują. Ja sam mam przyjaciół prawosławnych, z sąsiadami pomagamy sobie jak możemy, potem razem pijemy wódkę - NORMALNE ŻYCIE. Życie pozbawione nienawiści, za to ukierunkowane na współpracę i wspólne budowanie naszej rzeczywistości.
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
Zamieszczone przez
Vihren
w uzupełnieniu powyższego.... większość tych "arcydzieł" , w złym najczęsciej stanie , nie odbiegało kunsztem ani architekturą od drewnianej stodoły , często nie było żadnymi zabytkami . "Niszczenie" ich było bardzo przemyślane - potrzebne było
suche drewno do odbudowy spalonych wsi . Znam konkretny przypadek rozbiórki ,
niepotrzebnej nikomu , rozwalającej się cerkwi , na potrzeby budowy Domu Ludowego . Przez ponad trzydzieści lat był on centrum kulturalnym dużej wsi .
Wszystkie akademie , występy , zapomniane niesłuszne rocznice , koła gospodyń wiejskich i hit największy , wart reaktywacji jako atrakcja turystyczna - KINO OBJAZDOWE .
Nowe życie nieuchronnie niszczy ślady przeszłości i naiwnością jest sądzić że można było tamten świat ocalić . Nie jest zadnym problemem odbudować cerkiew , ale po co , z Mc donaldem w środku ??????
oj tak... ten sam sposob myslenia pozostal w umyslach niektorych do dzis,,, jest stara bacowka to bedzie i ognisko ;) a co stare to zniszczyc a drewno sie zawsze przyda..;)
Cytat:
Zamieszczone przez
Vihren
rozebrana w latach 50-tych , było to tym łatwiejsze że były w kiepskim stanie , bo któż miałby się nimi zajmować i ZA CO ??? . .
mozna bylo po prostu je zostawic w spokoju.. czesc z nich pewnie by umarla wlasna smiercia w wyniku braku remontow, dzialania wiatru , deszczu i sniegu.. ale czesc by pewnie przetrwala.. bo czesc cerkwi nieuzywanych po wojnie jeszcze stoi..
ale coz, na to by rekultywowac buldozerami i materialem wybuchowym znalezli sie i ludzie i bylo za co.. wiec argument ze "bo któż miałby się nimi zajmować i ZA CO ???" to jakos do mnie nie trafia...
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Kilka słów nt. operacji "Wisła" - autor nieznany:
"W nawiązaniu akcji Wisła nie podzielam panujących dzisiaj opinii. Oddzialy UPA kontrolowaly teren Bieszczad, zagrażając strukturom i administracji pańtwa polskiego. W tym momencie profil polityczny władzy nie odgrywał żadnej roli. Żadne państwo nie może sobie pozwolić na militarną i polityczną destabilizację. Zarówno tlący się problem ukraińskiego nacjonalizmu jak i UPA były faktorami destabilizacyjnymi i szanse na pokojowe załatwienie tego problemu były niewielkie. Na takie rozwiązanie nie poszłaby żadna strona. UPA była naznaczona ludobójstwem na Wołyniu, współpracą z Niemcami i prędzej czy później dobrano by się winnym do skóry bez względu na wcześniejsze umowy. Est modus in rebus, sunt certi denique fines!A więc UPA była dla nas jak gangrena na kończynie. W takiej sytuacji żaden chirung nie jest w stanie dokładnie rozpoznać gdzie się kończą zarażone komórki a gdzie zaczynają się zdrowe. Dlatego amputuje się tam gdzie jest zdrowe ciało. I tu dowództwo polskiej Armii zdawało sobie z tego dobrze sprawę. Bieszczady były bazą operacyjną i zaopatrzeniową UPA i tą trzeba było w pierwszej linii zlikwidować. To zwykła taktyka stosowana przeciwko partyzantom. A więc zastosowano zasadę spalonej ziemi. Niestety ofiarami stała się miejscowa ludność. Nie można jednak zapomnieć że miejscowa ludność zaopatrywala UPA w żywność, informacje, kwatery i dostarczała nowych rekrutów. Ona to tworzyła podstawy jej egzystencji i zpewniała przeżycie. A więc należało ją zniszczyć. W sumie czy ta akcja nazywa się Wisła, Sanok czy jeszcze inaczej, nie gra to zupełnie żadnej roli. Istotne były założenia i uzyskany efekt.
I nie ma się co dziwić iż głównym kryterium projektu Wisła było pochodzenie etniczne. Żaden rząd nie zareagowałby inaczej i dzisiejsze medialne bicie piany nic nie zmieni. Dzisiaj jest dobrze krytykować decydentów tej akcji. Jednak jestem przekonany, iż ci którzy dzisiaj tę akcję krytykują, postawieni w takiej samej sytuacji nie tylko nie zdecydowaliby inaczej ale być może zastosowaliby metody Czerwonych Kmehrów albo Idi Amina. Jedno nie wyklucza drugiego: Audiatur et altera pars!
Są ludzie, którzy uważają że najlepiej by było, gdyby człowiek nie posiadał w swym charakterze elementu agresjii. Jednak agresja jest właściowscią która pozwala na aktywację instynktu samoobrony. I ten instynkt jest w zasadzie neutralny, nawet jesli w konkretnym wypadku ukaże swoją niszczącą moc. Defensywna agresja, będącą na usługach życia, rozwija się tylko wtedy kiedy rozwój tego jest zagrożony. Znika zagrożenie, znika jednocześnie uczucie agresji. A więc agresja powstaje w sytuacjach odczuwalnych jak zagrożenie.
Nie my stanowiliśmy zagrożenie dla egzystencji ukraińskich nacjonalistów i ich bazy zaopatrzeniowej, której rolę spełniała ludność Bieszczad ale przeciwnie. Oni byli stałym zagrożeniem dla nas. Jedni wskutek przynależności do UPA a drudzy nolens volens. I za tę decyzję nie tylko są odpowiedzialni Polacy ale również Rosjanie i Słowacy. Ludność z Bieszczad ma szansę odwrócenia skutków akcji “Wisła”. Jaką szansę odwrócenia swego losu mają potomkowie wygnańców z Kresów?"
Przybyliśmy w nocy, wykonać zadanie
Mamy jeden cel, rozpocząć mordowanie
Nie masz żadnych szans, rzucamy ci wyzwanie
Jesteśmy uzbrojeni, zaczynamy zabijanie
Nie ma takich miejsc, abyś mógł się schować
Jesteśmy wszędzie, otaczamy cię dookoła
Twoje terytorium kurczy się żałośnie
Ogrodzimy je drutami i pętla się zaciśnie
W UPA, jak to w UPA czas wątplliwości szybko mija
Nie ma miejsca na myślenie, bo tu się nie myśli tylko zabija.
Za pierwszym razem to nie było takie proste
ręka lekko drżała i chciało się rzygać.
Za pierwszym razem ucierpiały oczy,
chociaż uszy i nos też musiały wiele znieść
Za pierwszym razem kiedy opadało ostrze
Nie mogłem patrzeć i nie czułem się dobrze.
W UPA, jak to w UPA, czas wątpliwości szybko mija
Nie ma miejsca na myślenie, bo tu się nie myśli, tylko zabija.
A jak z banderowcami na Krymie radzą sobie Rosjanie?
http://www.youtube.com/watch?v=Mn5XvXfMJt0
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
mozna bylo po prostu je zostawic w spokoju.. czesc z nich pewnie by umarla wlasna smiercia w wyniku braku remontow, dzialania wiatru , deszczu i sniegu.. ale czesc by pewnie przetrwala.. bo czesc cerkwi nieuzywanych po wojnie jeszcze stoi..
ale coz, na to by rekultywowac buldozerami i materialem wybuchowym znalezli sie i ludzie i bylo za co.. wiec argument ze "bo któż miałby się nimi zajmować i ZA CO ???" to jakos do mnie nie trafia...
Buba .... po akcji "wisła" w Bieszczadach własciwych , na "bojkowszczyżnie" większość !!! wiosek przestała istnieć !!! . W kilku większych liczących przed wojną
np. 800 mieszkańców , pozostało 20-50 Polaków !!!! . Dawne wioski porosły lasem a walące się chałupy rozbierano na opał i budulec . Cerkwie pozbawione wiernych i "pasterzy" w tej głuszy musiały zginąć !!!. Przetrwały tam gdzie byli LUDZIE , i też nie zawsze . Nie było dróg , mostów , komunikacji , służby zdrowia , elektryczności itd , zima odcinała od cywilizacji na wiele tygodni . Młodzi którzy przeżyli wojnę uciekali z tej dziczy . TAK BYŁO PRZEZ KILKANAŚCIE LAT !!!! . Kogo obchodziły w latach 50-tych jakieś cerkwie , nikomu niepotrzebne , nieprzydatne - życie było wystarczająco ciężkie i bez nich . Turystyka wiekszą falą przyszła na przełomie lat 60/70 , a wraz z nią poszukiwacze rustykalnych klimatów i mitycznej Arkadii której w Bieszczadach NIGDY NIE BYŁO !!!
Buldożery i materiały wybuchowe to epizod z lat głównie stanu wojennego . Dotyczy 2-3 ruin murowanych cerkwi , czy raczej ich fundamentów .
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Dołączając do kolejnego tematu - pozdrawiam wszystkich użytkowników bieszczadzkiego forum :smile:
__________________________________________________ __________
dwaynehicks napisał cyt. "szacunek dla innych kultur powinien być miarą wielkości własnej kultury..."
__________________________________________________ __________
Ale tak nie jest.
W chwili, kiedy dokonują się przemiany społeczne, ideologiczne, narodowościowe, nie myśli się o szeroko rozumianym pięknie i walorach kulturowych obiektów sakralnych.
Zawsze tak było i pewnie zawsze tak będzie.
Np. kiedy Chrześcijaństwo dokonywało "adopcji" pogańskich terenów, robiło to tak skutecznie, że niewiele zostało informacji na temat naszych słowiańskich pra-przodków ( nie myślę o tekstach pisanych, bo takich Słowianie nie posiadali, ale o obiektach kultu).
Równie skutecznie ( pomimo tak potężnej rozpiętości czasowej) poczynało sobie OUN-UPA na kresach, nieco mniej skutecznie w granicach nowo utworzonej RP, gdy niemiecki sojusznik okazał się mniej wszechmocny, niż myślano. A później ..... zamiast niepodległej Ukrainy była URS , ale istniała. Nie zniknęła z mapy Europy jak Polska na prawie 150 lat.
Czy Ukraińcy żyjący w URS - przestali być Ukraińcami :?:
Czy Polacy żyjący w PRL - przestali być Polakami :?:
Forma ustrojowa zmieniała się i kształtowała pod wpływem ludzkich pragnień i działań. W ślad za tymi zmianami podążały.........
Dzisiaj w czasach pokoju , interpretując tamte wydarzenia, powołujemy się na własną, pełniejszą świadomość , która nakazuje nam z szacunkiem przechodzić obok Cerkwi, Kościoła, Meczetu, każdej "Innej Świątyni" ....
I uparcie bronimy się przed zrozumieniem , co np. chce wszystkim przekazać Vihren , obrazując tę niepiękną rzeczywistość w powojennych Bieszczadach.
Nie chcemy zrozumieć, że do takiego postrzegania wszelkiego rodzaju obiektów sakralnych ( połączonego z szacunkiem i podziwem) musieliśmy jako polskie społeczeństwo dorosnąć.
Nie poprzez wymarcie pokolenia, dotkniętego wojną - ale poprzez zmierzenie się z tamtą pełną grozy, nienawiści i pogardą dla ludzkiego życia - rzeczywistością.
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
Zamieszczone przez
Anton
no jak widac rozpedzaja demonstracje... za to demonstracje z flagami z sierpem i mlotem i wizerunkami usmiechnietego stalina sa tam chronione przez policje i czczone..ot specyfika regionu
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
Zamieszczone przez
Joanna
[...]W chwili, kiedy dokonują się przemiany społeczne, ideologiczne, narodowościowe, nie myśli się o szeroko rozumianym pięknie i walorach kulturowych obiektów sakralnych. [...]
Dzisiaj w czasach pokoju , interpretując tamte wydarzenia, powołujemy się na własną, pełniejszą świadomość , która nakazuje nam z szacunkiem przechodzić obok Cerkwi, Kościoła, Meczetu, każdej "Innej Świątyni" ....
I uparcie bronimy się przed zrozumieniem , co np. chce wszystkim przekazać Vihren , obrazując tę niepiękną rzeczywistość w powojennych Bieszczadach.
Niestety, w części muszę tu przyznać rację. Wojna, choćby nie wiem jak "sprawiedliwa", wypacza wszelkie pojęcia humanizmu, estetyki, kultury, itd. To straszny czas, w którym załamują się wszelkie zasady etyki i moralności. To nieustająca walka o przetrwanie, w której człowiek czy naród pragnący przeżyć chwyta się wszelkich możliwych sposobów, zbliżając się swymi zachowaniami do zwierząt. Z perspektywy czasu - żyjąc w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa - możemy sobie ciskać gromy na morderców i niszczycieli, na ludzi łamiących prawa moralne i dokonujących krwawych wyborów. To nasze prawo, ale gdybyśmy znaleźli się w tamtych czasach, czy robilibyśmy inaczej?
Z drugiej strony jednak patrząc - historia zna całą masę ludzi, których "czas pogardy" (vide Sapkowski) nie złamał. Pozostali sobą mimo szalejącego wokół okrucieństwa i przerażającego zła.
Reasumując - można znaleźć się w środku takiego piekła i zachować swój ludzki wizerunek. Można chronić nie tylko ludzi, ale i dobra kultury, mając na myśli przyszłe pokolenia - to, co im przekażemy, zostawimy, pokażemy.
A jesli chodzi o niszczenie obiektów architektonicznych - nie tylko Bieszczady padły ofiarą dewastacji. Przypomnijcie sobie tylko, co władza ludowa robiła ze szlacheckimi dworami i pałacami - ile z nich stało się magazynami i oborami. O ile znich - najczęściej już będącymi ruinami - walczą ciągle spadkobiercy właścicieli? jest to jeden z dowodów na tępą ideologiczną bezmyślność władz PRL-u i ich lokalnych aparatczyków...
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Dorzucę jeszcze jeden przykład - tzw. "ziemie odzyskane". To co przesiedleńcy robili z budynkami poniemieckimi, przechodziło ludzkie pojęcie... Niekiedy budynki o bezcennej wartości historycznej rozbierane były dla pozyskania budulca na obory i stodoły. Nikt nad tym nie panował - bo nie było takiej chęci. Dam jeden tylko przykład (znany mi osobiście): na trasie Ełk - Giżycko jest mała wioseczka Zelki. Jeszcze po wojnie stał tam dwór niemieckiego junkra. W momencie, gdy przybyli tam polscy osadnicy, rozebrali go do fundamentów (które nadal tam jeszcze leżą w ziemi). W okolicy było pełno pustych domów, obór, stodół z pieknej czerwonej cegły. Trzeba było rozebrać dworek... Przypadek? Nie sądzę - ktoś tą niszczycielską akcją kierował...
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Uzupełnię tę wypowiedż o "czasach pogardy"
W środku takiego piekła znalazł się Henryk Goldschmidt ( nie skorzystał z prawa wyboru , wybrał miejsce przy swoich podopiecznych i marsz w objęcia śmierci).
W środku takiego piekła znalazła się młodziutka Ukrainka ( chroniąc sąsiada Polaka przed upowskim ludobójstwem, uratowała tym samym swój naród przed jednoznacznym osądem).
Celowo nie podaję nazwisk Polaków, którzy zachowali ludzką twarz
w czasach wojny z nadzieją, że inni użytkownicy forum znają takie przypadki niekwestionowanego bohaterstwa ...........
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!