W Wigilię było nas 5 osób.
W sobotę ognisko w małym deszczu 7 osób. Marcowy z żoną, Długi z żoną Hero, Komisarz i ja. Zdjęcia wyśle Komisarz i ja też.
Wersja do druku
W Wigilię było nas 5 osób.
W sobotę ognisko w małym deszczu 7 osób. Marcowy z żoną, Długi z żoną Hero, Komisarz i ja. Zdjęcia wyśle Komisarz i ja też.
atmosfera... wspaniała. Piotr uwiódł mi żonę nalewką na pigwie. Teraz dopytuje mnie kiedy następny KIMB
Ja mam od Piotra dereniówkę.
Najfajniejsze są te dwa zielone ludziki pośrodku, odziane w - zabytkowe już - forumowe koszulki :grin:
Gdyby nie KIMB, byłby to nasz najgorszy wyjazd w Bieszczady ever, serio... Przede wszystkim koszmarna pogoda - nie pamiętam tak zimnego i deszczowego maja - ale także pechowa seria wielu drobnych zgrzytów, np. niesmak i niestrawność wyniesione z nowo odkrytych knajpek, w drodze powrotnej problemy z nieoznakowanymi radiowozami, a na finał (szczęśliwie już pod domem) awaria marcowozu. Pojedynczo nie byłoby o czym mówić, ale w kupie to był armagedon.
Ale jednocześnie potwierdzona została teza, że wszystkie te niedogodności nie mają żadnego znaczenia, jeśli miałeś to szczęście i przywilej spotkać się z fajnymi ludźmi - nawet na krótko i w niedużym gronie. Zdjęcia tego nie oddają, ale w ten zimny, deszczowy wieczór pod przewiewną wiatą w Wołosatem było naprawdę ciepło i swojsko. Wielkie dzięki dla wszystkich, a głównie dla Hero za zorganizowanie Wigilii i obrad głównych, a także późniejszej nasiadówki, z której nie ma żadnych zdjęć, i dobrze ;)
Wiadomości o śmierci KIMB-u są mocno przesadzone - formuła się zmieniła, ale nie główna idea, ot co :wink:
Załącznik 49645 Załącznik 49644 Załącznik 49646 Załącznik 49647 Załącznik 49648
:)
Gratulacje za hart ducha, pozazdrościć:) !! pozdrowienia !