Jeszcze coś na temat:
http://tvp.pl/400,20070104441488.strona
Wersja do druku
Jeszcze coś na temat:
http://tvp.pl/400,20070104441488.strona
Ja też widziałam jesienią coś podobnego do jenota coś między kotem a lisem tylko bardzo puszysty ogon, zwierzątko chyba koloru szarego, przebiegło mi stokówkę jak wracałam do siebie na Serednie. Cały czas się zastanawiam co to było?
Pozdrówka
żbik? ogon krótki jakby obcięty?
nie nie żbik zbika też kiedyś widziałam ogon dłuuugi i puszysty taki bardzo puszysty
Pozdrawiam
Wielkości lisa, tylko więcej futra i nie tak rudy, wyraźnie ciemniejsze futro.
Jenot. Jeszcze za moich młodych lat sporadycznie pojawiał sie w suwalskiem, dziś już notowany dość licznie w Holandii
Długi
Ten zwierz jest praktycznie wszędzie. Jest go tyle, że go widzicie.
Czy mieliście ostatnio spotkanie z wydrą, kuną leśną, piżmakiem, susłem ... długo można wymieniać mniejsze i większe zwierzęta. Jeżeli takie mieszczuchy jak my je widzą, znaczy że populacja jest już bardzo liczna. Jeżeli widzą je tylko leśnicy to znaczy, że populacja jest w normie lub zanika. Do tego dochodzą zmiany w zachowaniu i zmiany w nawykach żywieniowych: mewa potrzebuje do życia wysypiska, nie zatoki. Lisy mieszkają w centrum miast, podobnie króliki, tchórze, a dziki w parkach i na obrzeżach, wyjadając ze śmietników. Sokól pustółka i jerzyk potrzebują wysokich budynków, a gołab skalny tak się zadomowił w miastach, że powstała jego odmiana "miejska".
Kosy leśne odlatują na zimę, parkowe zostają. Mają dość pożywienia.
Świat się zmienia. Nie wiem czy na lepsze, czy gorsze. Zmienia się, bo zawsze się zmieniał.
Długi
Dopisalbym jeszcze bobry. Zaczynaja być już wszedzie (np niemal w centrum Krakowa)
Pozdrawiam PF
No, priekrasno! u mnie to był (a'propos zwierzy w Krakowie) dylemat bodaj listopadowy... Mając w pamięci jeszcze bieszczadzkie tropienie wydry w warunkach naturalnych (i jej płochliwość, zwłaszcza) - totalnie zgłupiałam, widząc się z tym ryjem wąsatym w okolicach Rudawy, zanieczyszczonego dopływu Wisły. Niemal w centrum miasta!:shock:
...stałam wtedy długo na moście, zastanawiając się, czy aby tak na pewno-na pewno jestem trzeźwa:wink:
Ściski dla wsjech!
K.
Wydra mieszka około 300 m od mojego domu. Nigdy jej nie widziałam ale codziennie oznacza swój teren pozostawiając coś nie coś na kamieniu. Czasami słychać takie chlup do wody gdy zblizamy się z Borysem do rzeczki.