Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
A dla mnie najgorsze co robia Polacy za granica to nie smiecenie i brudzenie, ale wywyzszanie sie, szpanowanie pelnym portfelem i brak poszanowania dla miejscowych zwyczajow.. Tzn za wschodnia granica- za zachodnia moze sa bardziej pokorni?... Kilka razy bylam swiadkiem sytuacji gdy raczej nie mialam okazji sie przyznac ze tez jestem z Polski.. Najbardziej chyba wbila mi sie w pamiec historia z marszrutki Lwow-Szegini. Wszyscy miejscowi chcieli zeby byly zamkniete okna.. Natomiast grupie pieciu Polakow bylo goraco. Na sile otwierali okna, momentami wrecz bijac sie i przepychajac z miejscowymi. No bo oni sa wielcy turysci i ONI płaca i chca zeby wialo wiec ma wiać na caly autobus i koniec. A jak tubylcom sie nie podoba to moga wysiasc.. I jakie komentarze przy tym rzucali przy okazji, ze miejscowi to bydlo,smierdziele, brudasy, zacofani itp że za ta kase co zostawiaja na Ukrainie polscy turysci to miejscowi powinni im buty czyscic... Na szczescie kierowca stanal na wysokosci zadania i ich wysadzil z autobusu.. I nie bylo to jakies menelstwo- raczej wysprzeceni po zęby gorscy turysci, dobrze zarabiajacy w Polsce..
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Ooooo to takim już ja bym powiedziała!
Nienawidzę takich buców!!!
Ja w marszrutce na wspomnianej trasie miałam taką sytuację:
pani z dzieckiem kupiła 1 bilet, bo na dziecko nie trzeba czy jakoś tak, za jakies nieduże dla nas pieniążki. I usadziła siebie i córkę.
A kierowca na nią z krzykiem, że albo kupuje drugi bilet z miejscówką, albo ma zabrać dzieciaka.
Nie miała pewnie pieniędzy bo stuliła uszy po sobie i zabrała dziecko. Na kolana nie weźmie, bo nie ma miejsca, nawet jakby chciała.
A że siedziała akurat ze mną to ja jej mówię, że nie ma sprawy zsuniemy się i miejsce będzie.
I znalazło się dla dziecka miejsce.
Może było mi mega niewygodnie, bo siedziałam nawet nie półdupkiem, ale dać się dało.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Cytat:
Naród dobry, ale ludzie...
że zacznę po marszałkowsku... każdy
Życzę przyjaciołom tego samego, jeśli tylko wybierają się za granicę do pracy.... coś w tym może jest, może nie, statystyka podobno nie miarodajna, ale jeśli od 12 lat co pół roku średnio, zmieniam kraj w którym mieszkam i pracuję, i w każdym z nich wstydzę się często za rodaków, częściej niż za inne nacje, to śmiem podeprzeć się tezą, że uwarunkowania są wyraźne i mentalność współplemienna wybitnie się wyróżnia w skali, jaką sobie obrałem. Nie generalizuję... ot luźne spostrzeżenie , okiem Kogoś kto sporo jeździ i się najzwyczajniej w świecie przygląda...
Przywary kleją się do nacji jak mokry piasek do palców... najpiękniej jest jak ta mydlana bańka w naszych głowach pęknie!
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
mam podobne odczucia , bywałem ''to tu , to tam''....i często dusił mnie wstyd za naszych rodaków. Głośni, chamscy, butni . Jakże często rzucamy ''mięchem'' myśląc, że NIKT tego nie rozumie. Kradzieże często li tylko dla sportu, draki czy zbioru wątpliwych pamiątek z wojażów.
Niestety , łatwo jesteśmy rozpoznawalni - Niemcy czy Skandynawowie podawali mi swoje metody . A póżniej dziwimy się, że różne nacje pakują nas do tego obsyfiałego wora stereotypów
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
A mnie to generalizowanie po prostu obraża.
Inne nacje też mają za uszami, bo to nie jest kwestia nacji tylko ludzi.
To od człowieka i jego wrażliwości zależy czy pomoże innemu, czy będzie się wywyższał.
Post Buby mi przypomniał zachowanie kolegi Czecha ostatnio na dworcu w Sanoku.
Podeszla do nas zagubiona dziewczyna, chyba Ukrainka, ze łzami w oczach, o coś pyta. Ja już naprawdę ni w ząb pa ruski nie gawarju, ale próbuję jej pomóc, bo widzę, że bardzo rozstrzęsiona. Szukała na rozkładzie jazdy jakiegoś autobusu do...tego już nie zrozumiałam, a ona po angielsku nie umiała, i mówię do niego, umiesz pa ruski to weź sie zapytaj co potrzebuje, bo ja jej nie rozumiem.
Co on zrobił?
Ano totalnie nic, tylko zaczął się z niej po czesku nabijać.
Podeszła do nas jakaś kobieta, POLKA i pomogła. Do Gliwic szukała połączenia.
Się go pytam potem, ale, że co, nie miałeś tego języka w szkole?bo ja tylko w podstawówce miałam.
Miałem, nawet maturę pisałem. I jeszcze burknął coś o '68 w Pradze.
I co?
Mam mówić, że Czesi to buraki?Bo akurat ten się chamsko zachował?
Wstyd mi było straszliwie.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
A mnie to generalizowanie po prostu obraża.
Inne nacje też mają za uszami, bo to nie jest kwestia nacji tylko ludzi.
Krysia, ale za inne nacje się nie wstydzę, a za Polaków się czasem wstydzę.
O to chodzi.
Byłam z rodziną na jeden dzień w Zdziarze - takiej pięknej podtatrzańskiej wsi na słowackim Spiszu.
Dzieci poszły sobie na narty a my z mężem w tym czasie do izby regionalnej, która tam była.
Pani, która tam była zdziwiła się, że w ogóle jacyś Polacy do tej izby zajrzeli, bo mówi "tylu ich tu przyjeżdża a kulturą się nie interesują nic a nic".
Potem zaczęła opowiadać jak to wynajęła w swoim domu pokoje pięciu Polakom, którzy przyjechali na Słowację wyłącznie pić.
Mówi:
"Ja nie rozumiem, jak tak można - cały dzień siedzieć w domu i wychodzić tylko po wódkę, nigdzie dalej.
Nie mówię żeby nie pić wcale, niech sobie wypiją to piwo, skoro jest tańsze niż u Was, ale przecież tu w pobliżu jest tyle ciekawych miejsc, Tatry tak blisko, a oni przez tydzień wychodzili z domu tylko na 20 min. do sklepu po wódkę, potem pili, rzygali, spali, potem wstawali, szli po wódkę i znowu pili.
Czy to wszyscy Polacy tak piją ?".
Meble w pokojach jej zniszczyli, łazienki zabrudzili, czuli się jak "paniska".
Przyznam że nam się zrobiło tak bardzo wstyd, jak chyba jeszcze nigdy nie było.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
No widzisz, a mnie było pieruńsko wstyd za tego Czecha.
Ale fakt, że po prostu też i nie trafiłam na takie historie jak Wasze-całe szczęście.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
''...całe szczęście ...'' obyś NIGDY NIGDZIE nie musiała doświadczać . Bo to kiepskie doświadczenie ! / historii takich , jakie podała Basia, mógłbym zacytować wiele...., ale jakoś wole je wymazać z pamięci, choć to takie trudne.../
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
na jednym z portali był konkurs "Jak mnie widzą inni ludzie"
wygrała taka praca
http://vader.joemonster.org/upload/q...ot1_polska.jpg
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Trochę oftopicznie ale nawiążę do tytułu "obyś nie spotkał Polaków". W 1992r pracowałem w Gerlingen. To takie małe miasteczko pod Sztutgartem. W niedzielę spaceruję z kolegami Mariensztrase (to taki deptak w centrum Sztutgartu) i w oddali słyszę "Cześć Sadik". Ki czort myślę. Zbyszek do mnie "słyszałeś ktoś wołał po naszemu". No jak dwaj słyszeliśmy język ojczysty, zaczynamy się rozglądać. Możecie sobie wyobrazić jak kopary nam opadły gdy, zobaczyliśmy czarnego rozmawiającego z brązowym po polsku. Nie wytrzymaliśmy i zapytaliśmy co Oni za jedni. Okazało się że ten czarny był z Nigerii a ten brązowy z Iraku i obaj studiowali wcześniej w Polsce. A my byliśmy świadkami Ich przypadkowego spotkania. W Niemczech spotkać Murzyna i Araba rozmawiających po polsku to był taki mały epizodzik. A mi utkwił w pamięci. Może nie powinienem ale wtedy akurat poczułem się dumny z bycia Polakiem.