Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Cytat:
Zamieszczone przez
tomekpu
w Pradze widziałem gościa jak robił zdjęcia tabletem.
Noooo, to już powszechne zboczenie :-D W przedszkolu Marcówny rodzice chcieli pobić takiego jednego, co na zakończenie roku stanął pośrodku sali i KRĘCIŁ tabletem cały występ dzieci. A w zeszłym tygodniu na zamku w Nieświeżu obśmiewaliśmy pannę, co zarejestrowała w ten sposób cały swój pobyt :-D
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Cytat:
Zamieszczone przez
tomas pablo
łał !! ....z jakiego to muzeum techniki to wyciągnęłaś ??... jestem pod wrażeniem grafiki ;) .Ale tak serio- to działa, jest sprawny i co nokia to nokia :!: Też nie jestem zwolennikiem tych wszystkich gejfonów ...a taką nokią to orzechy można łupać i działa dalej ...
Ten obrazek to akurat z netu ;)
Ja od początku używania telefonu czyli od ok 15 lat mam zawsze takie modele "do łupania orzechów", jednocześnie z pojemną baterią (tak aby wytrzymywała z tydzień bez ładowania)
Miałam już siemens M35i (niestety zgubiłam go), jakieś "pancerne" nokie, teraz Samsung Solid B2710.
Zupełnie nie jestem przekonana do dotykowych ekranów, takie telefony są bardzo mało odporne na wilgoć i wstrząsy (przekonało się o tym paru moich znajomych, kiedy telefon zniszczył się na skutek jednorazowego upadku lub zamoknięcia) i żrą prąd aż miło.
Gdyby były jeszcze takie aparaty pozostałabym przy czarno-białym ekranie, ze względu na ilość pożeranego prądu.
Raczej jestem minimalistką i używam tego co jest mi naprawdę potrzebne.
Do telefonu przekonałam się bardzo szybko, ale tylko do jego podstawowych funkcji - to jest dzwonienia i wysyłania SMS-ów.
Natomiast całą resztę uważam za zbędny bajer.
No, czasem przydaje mi się jeszcze możliwość czytania książki na ekranie telefonu.
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Podoba mi się tytuł wątku, uśmiałam się widząc ten temat:) W zasadzie jeszcze stałym elementem jest u mnie konserwa, skoro już o konserwach mowa. Przed telefonem komórkowym też długo się broniłam, byłam jedyną osobą w klasie w liceum która go nie miała, dziś nie mamy już w domu nawet stacjonarnego. Razi mnie to, że już nawet małe dzieci mają komórki. Ja sprawiłam sobie ją w trakcie studiów (dziś już jestem rok po studiach). Muzyki w słuchawkach na polu nigdy nie słuchałam a w górach w ogóle sobie tego nie wyobrażam. Pewnie tu mi ktoś wypomnie, więc napiszę sama -kilka razy zdarzyło mi się cicho puszczać spokojną muzykę na chwilę na głos ale to było w czasach gdy się bałam, np. cały dzień nie spotkałam nikogo na szlaku a tu mi coś szeleściło zza krzaka ale wcześniej upewniałam się czy oby na pewno nikt za mną nie idzie -ale to w zasadzie inny powód niż podane wcześniej, więc nie na temat piszę.
Enrico: "Możesz zabrać szachy, jak się spotkamy to walniemy partyjkę na Osadzkim. Nie będziemy się śpieszyć."
:D za szachami nie przepadam ale za to w chińczyka bym chętnie pograła :D kiedyś grywałam w chińczyka na cztery osoby samej, więc nie głupi pomysł a na pewno zadziwi przechodniów :P
Basia: "Lans to jest posiadanie i używanie takiego telefonu:"
Zdecydowanie racja. Mój wujek ma taką inną, raczej jeszcze starszą nokie -taką fioletową z żółtym wyświetlaczem (taki klasyk), jak mu zadzwoni w autobusie to cały autobus się ogląda :))) raz jedna babka chciała od niego zgrać muzyczkę, tą która zadzwoniła, to niestety się nie dało -nie ma funkcji ani blautacza ani tym bardziej mmsa :>
Bartolomeo: "Lansiarze! Ja ostatnio kupiłem sobie w góry taki telefon:"
ten sezon ogórkowy widzę pełną parą :>
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Cytat:
Zamieszczone przez
Jimi
"...raz jedna babka chciała od niego zgrać muzyczkę, tą która zadzwoniła, to niestety się nie dało -nie ma funkcji ani blautacza ani tym bardziej mmsa :>..."
Całe szczęście że dalej produkują takie komórki i sam mam taką tylko że nową. Przynajmniej bateria trzyma 20 dni :)
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Bajery w górach ? Biorę ze sobą wiertarkę , taką akumulatorową.
Bardzo się może przydać, ale oczywiście trzeba mieć również wiertła. Można sobie wywiercić dziurkę, albo wkręcić wkręcika.
A dziewczyny jak widzą że wyciągam wiertarkę to wyją z zachwytu.
Noszę też czasami piłkę do metalu (taką ręczną) parę razy już mi się przydała, ale przyznaję nie ma tego efektu jaki osiągnąć można wyciągając z plecaka takera.
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Bajery w górach ? Biorę ze sobą wiertarkę , taką akumulatorową.
Bardzo się może przydać, ale oczywiście ...
I to jest właśnie to co pisze don E...,robiliśmy przez jakiś czas, w swoim gronie, konkurs pt."Kto wyniesie na górę najbardziej oryginalną i nie potrzebną rzecz"...co tam nie było ??? ...ale wiertarka na akumulatorki z wiertłami powala :) na plecy.
ps. trzeba wznowić taki konkurs, może być korespondencyjny, ale dokumentowany zdjęciami.
Co Wy na to ?
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Taki konkurs był na Harcerskim Rajdzie Świętokrzyskim. Któregoś roku zwycięzca nosił chłodnicę od Żuka.
Co ja na to?
Jestem za, a nawet przeciw. ;)
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Zdjęć nie mam, bo to było dawno temu ale wygrałam taki konkurs mając na rajdzie bardzo gruby podręcznik do analizy matematycznej. Nie zabrałam aby wygrać konkurs, ale miałam za kilka dni egzamin i myślałam, że się trochę pouczę.
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Zdjęć nie mam, bo to było dawno temu ale wygrałam taki konkurs mając na rajdzie bardzo gruby podręcznik do analizy matematycznej. Nie zabrałam aby wygrać konkurs, ale miałam za kilka dni egzamin i myślałam, że się trochę pouczę.
Analiza? Pamiętam ją u Kazia Gebla kiedy jeszcze był doktorkiem:)...klasa facet( UMCS Lublin)
Post mój raczej nie na temat ale jest a propos nostalgii...
Pozdrawiam
Odp: Bajery w górach - co potrzebne a co nie
Jakoś nie widzę entuzjazmu ! czy naprawdę nie zabieracie w góry wiertarki ?
Ona jest bardziej przydatna od giepesu czy też tabletu.
Oj ! chyba rodzi się pomysł na nową imprezę wyjazdową i zamiast nudnego RIMB-u trzeba zrobić zlot ludzi noszących potrzebne rzeczy.
(wersja alternatywna : noszących niepotrzebne rzeczy)