Odp: Historie z życia wzięte
Wybrałem się dzisiaj na przejażdzkę UAZem i myślę sobie - robię tylko efekt cieplarniany bo przecież nie mam konkretnego celu. Jadę sobie przez las, przez grobelkę, skręciłem do knajpki i trochę zabałaganiłem ale celu jak nie było tak nie ma. Straciłem trochę grosza, bo wiecie- bilard i to tamto. Pora obiadowa się zbliżała, to myślę czmycham do domu tak żeby się nikt nie połapał. Wracam i jestem na skraju mojej wsi, która nie tyle jest ludna co rozproszona na dużym obszarze a tu w lesie przy rzece stoi auto na warszawskich numerach. Co u licha, kochankowie jacyś czy co? Nie wypadało zaglądać do środka to minąłem i rozglądam się po okolicy i jest! - chodzi sobie człowiek z wykrywką. Podjechałem na skróty i witam, witam mówię -
- coś się poszczęściło- pytam.
-dobre stanowisko -odpowiada i pokazuje "srebrnego rzymka" z II wieku, zachowany prawie idealnie.
Porozmawialiśmy i okazalo się, że znalazł ich w tym rejonie już wiele i nie tylko to.
- do diaska, co jeszcze - zapytałem.
Tu mój znajomy w zaufaniu powiedział mi co jeszcze i stwierdził, że mógł być tutaj w pobliżu garnizon! Ludzie to mi podziałało na wyobraznię. Moja rodzina wywodzi się z tej kolonii spod lasu i prawie wszyscy jesteśmy trochę czerniawi a niektórzy to mają nawet rzymski profil. W domu przed lustrem stwierdziłem, że raczej trudno będzie coś udowodnić. Z drugiej strony to obecna kolonia przy lesie to potomkowie carskich żołnierzy, którzy w 1904-5r. byli na wojnie rosyjsko-japonskiej gdzieś w Mandżurii. No no, jak to wszystko działa na wyobraznię no no,
- no i znalazłem swój cel.
Odp: Historie z życia wzięte
:-P... dobre... Partyzant jak to Partyzant... tu maskę p.gaz zawiesi na drzewie... tam się przez chaszcze przećmorzy ... nawet uazem efekt cieplarniany wspomoże .... ale żeby Mandżuria.... grunt to jakiś odpowiedni motyw.... gdyby można było, to napisałbym... lubię to...
Odp: Historie z życia wzięte
Wczoraj w pracy trafiliśmy na małą przeszkodę.Ot tak na oko jakieś 10m/3 kamyk w miejscu gdzie miała stanąć stacja trafo.Na koparkę trochę za duże na ręczne rozkucie szans brak.Na to mój szef z całkowitym spokojem odpalił kompresor wręczył mi młot i nakazał wiercić dziurę ot taką na 80cm głęboką a sam poszedł do auta.Wrócił po chwili niosąc taką cienką reklamówkę z marketu rodem i małą zieloną skrzyneczkę. Okazało się że w reklamówce spoczywa ni mniej ni więcej kilka lasek dynamitu a skrzyneczka to po prostu zapalnik elektryczny.
Trochę ciepło mi się zrobiło kiedy zobaczyłem że resztę tego wybuchowego badziewia chowa bezpośrednio pod moim fotelem w aucie.Jakieś takie mało przytulne to siedzenie się zrobiło i strasznie niewygodne :-)
4 załącznik(ów)
Odp: Historie z życia wzięte
Chałupa Wiesia tak jak już pisałem jest dość licha. Wiesio ma skromne wymagania, hoduje trochę ptactwa, ma też groznego stróża.
Nie zwracajcie uwagi na buty, on ma bardzo niską rentę.
Załącznik 34152Załącznik 34153Załącznik 34154Załącznik 34155
Odp: Historie z życia wzięte
Groźny stróż ma rozczulająco "groźne" spojrzenie ;)
A ptactwo na nieszczęśliwe nie wygląda - widać gospodarz z Wiesia dobry dla inwentarza :)
fajna ta rzymsko - mandżurska historia
coraz ciekawiej jawi się ta Twoja miejscowość Partyzancie :)))
Odp: Historie z życia wzięte
Każde dobre słowo dla autora jest jak słodycz miodu a słowa Asi i Przemka to jak miód od niebiańskich pszczół. O swojej miejscowości mogę powiedzieć, że wielu ludziom się podoba choć w Bieszczady stąd daleko. Dodam do tego co już powiedziałem, że w lesie niedaleko od wspomnianych znalezisk mamy kurhany przedchrześcijańskie, które kiedyś dawno temu były badane. One się spłaszczyły tak, że ktoś obcy nawet się nie domyśla.
Dawno temu, gdy byłem kilkunastoletnim chłopcem niespodziewanie odwiedził mnie cudowny wujek z Warszawy, o którego istnieniu dotąd nie słyszałem. On miał już prawie osiemdziesiąt lat, nazywał się tak jak mój dziadek ze strony mamy, wywodził się z kolonii pod lasem. Lucjan(jego imię) opowiedział mi o weteranach z carskiej armii i o tym, że gdy był w moim wieku to dopiero pojawiały się słuchawkowe radia, więc młodzi całymi wieczorami bardzo chętnie słuchali opowieści tych starych Polaków. Wyjaśniło się dlaczego mój kolega i jego siostra (ona zawsze mi się podobała) mają tak bardzo śniadą cerę i ciemne loki - ich pradziadek żonę poznał gdzieś daleko na Wschodzie i ona zamieszkała z nim u nas pod lasem.
Żeby nie zanudzać na koniec powiem, że nasz Jaśniepan miał telefon we dworze już podczas I wojny a za jego spichlerzem austriacki żołnierz-Ślązak przez kilka godzin powstrzymywał natarcie Rosjan aż do czasu gdy zginął z rąk Polaka w służbie rosyjskiej. Ten ostatni też narażał życie co potwierdzali kiedyś liczni świadkowie, tak mówi kronika szkoły.
Odp: Historie z życia wzięte
Oczywiście ten żołnierz powstrzymywał natarcie nie gołymi rękami tylko strasznym karabinem maszynowym.
Odp: Historie z życia wzięte
fajnie pobyć sobie niebiańską pszczołą :mrgreen: , i to w tak doborowym towarzystwie :grin:
coraz ciekawsze te Twoje opowieści Partyzancie...:)))
Odp: Historie z życia wzięte
Śmierć w rodzinie zmieniła moje plany urlopowe...zająłem się uroczystością żałobną, ale potrzeba odpoczynku stała się jeszcze silniejsza. Skróciłem trochę trasy, odwołałem niektóre rezerwacje i wyruszyłem w góry z kilkudniowym opóźnieniem...
W niedzielę przed południem doszedłem do wiaty...jak na złość, choć do tej pory nie spotkałem nikogo na szlaku, w wiacie siedział człowiek. Piszę, jak na złość, bo właśnie za kilkanaście minut miała rozpocząć się msza za Zmarłego, a ja pełen wyrzutów, że jestem w górach a nie w kościele, chciałem choćby chwilą zadumy, w spokoju i samotności uczcić Jego pamięć. Chciałem choćby z daleka uczestniczyć w mszy.
Nieznajomy jadł śniadanie, rozmawialiśmy trochę, opowiadał o swojej fascynacji górami i...o swoim życiu na Syberii. W innych okolicznościach słuchałbym z zaciekawieniem, ale teraz zerkałem na zegarek, bo południe i początek mszy był tuż tuż, a on mówił, mówił, mówił.
Zaczynałem się niecierpliwić, być zły...gdy już dochodziła 12-ta nie wytrzymałem. Przeprosiłem mojego przygodnego towarzysza o chwilę ciszy, bo właśnie rozpoczyna się msza za...
- Nic nie dzieje się bez powodu – powiedział – jestem księdzem, misjonarzem na Syberii.
I modliliśmy się razem, w wiacie wśród lasu, gór...i „wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie a światłość...”
Nawet nie wziąłem od Tomka adresu, telefonu, nawet mu nie podziękowałem...
...kontakt z nim jednak udało mi się nawiązać, choćby po to by wysłać mu życzenia w srogie, syberyjskie Boże Narodzenie
1 załącznik(ów)
Odp: Historie z życia wzięte
Moja babcia jest najstarszą mieszkanką naszej miejscowości, rocznik 1913!!! Kiedyś nie przepadała za kotami teraz jest zupełnie inaczej i z wzajemnością. Różnica między nimi ponad sto lat:
Załącznik 35226