heheh spokojnie my już z Jabolem wyjaśniliśmy sprawę na priv i wszystko jest ok, on t bardziej żartobliwie wszystko pisał, więc nie ostrzmy noży już na siebie;)
Wersja do druku
heheh spokojnie my już z Jabolem wyjaśniliśmy sprawę na priv i wszystko jest ok, on t bardziej żartobliwie wszystko pisał, więc nie ostrzmy noży już na siebie;)
A wszystkich Panów oczywiście zapraszam z nami do nieskuterowej:P wycieczki w góry:)
Panie tym bardziej zapraszam, bo ktoś mnie musi wspierać w póki co mocno męskim gronie:)
W okolicach waszego terminu bede łaził(jak bozia pozwoli)po terenach przez was planowanych.Nasze spotkanie więc jest całkiem możliwe.U mnie termos zawsze jest,wkładka tyż...
Powodzenia życzę i pozdrowienia ślę.
jakiś minimalny rozgłos i strona www muszą być, jak się chce pozyskać sponsora np. na odnowienie ekwipunku
A swoją drogą bardzo ładnie wykonana ta www, Piotrze Tyś jest autorem?czy komercyjnie (och jak ja lubię to słowo) też tworzysz?
Powiem tak . pomysł jest super i co do wyprawy i myślę co do dołączenia , ale z decyzją muszę jeszcze poczekać ,bo jeszcze nie wiem jak z praca połapie.
a co do stronki http://www.ta-no.pl/biesy4ever/index.php? super sprawa podeśle do znajomych :-):-):-).
pozdrawiam
a tak od siebie coś do wyprawy dodam.na pewno większość o tym wie, w aptece można kupić plastry rozgrzewające nawet takie duże płaty co na cała klatkę piersiowa się zmieszczą a nawet w w takiej formie jak stopa czy dłoń sam z tego korzystałem i polecam a na pewno na takiej wyprawie może się przydać.:-):-):-)
To Jabol masz za swoje:D:D:D W ogóle już Ty lepiej w górki nie chadzaj:P
Ale powiem, że gdybym miał czas, to bym też sobie taką wyrypę zimową zafundował po Bieszczadach. Moze mniej ambitnie, jeśli chodzi o zasięg dziennego marszu ale tęsknię za takimi wojażami. Ostatnio nieco sobie doładowałem akumulatorki na zimówce SKPB:P lecz to już jakiś czas temu było i do dziś nie miałem okazji.
Z ciekawostek zimowo-łazęgowych i q przestrodze. Dawno temu poszliśmy we dwóch w Gorce. Na znany Stawieniec. Traska z Turbacza, przez Borek i atak od dołu z doliny Kamienickiego Potoku na szagę bez szlaku, bo mieliśmy jedynie jakąś marną mapę i zielone najwyżej pojęcie, którą grzędką ruszyć do góry, przy którym kolejnym potoczku. Już po dwóch dniach zdobyliśmy szałas;> Wg mapy, Mości Panowie - od przełęczy Borek do tego miejsca nie było wiecej niż jakieś 6 km:D:D:D Ale jeśli ma się wszystko wyćwiczone i przepracowane, znaczy, jak obozować w zimie na śniegu, to w sumie jest to super zabawa i wówczas pokonany dystans nie ma znaczenia.
Pozdrawiam i czekam na jakąś fajną relację:)
Derty