Łuseczkowata mogła by być,ale ze zdjęcia tak łatwo nie da się oznaczyć (węgierska raczej nie)
Wersja do druku
Łuseczkowata mogła by być,ale ze zdjęcia tak łatwo nie da się oznaczyć (węgierska raczej nie)
Mam jeszcze pare makro różnych osobników. Poszperam w archiwum to wrzucę. Może się okaże, że to dwa-trzy różne gatunki.
Tak czytam w kluczu"Porosty Polskie" i pasuje mi na pawężnicę łuseczkowatą Peltigera praetextata: "... W miejscach pęknięć plechy izydia występują również w środkowych partiach odcinków..." Załączam zdjęcie izydiów tego samego okazu, co wcześniej. Na pierwszym zdjęciu izydia widoczne na pęknięciu plechy pomiędzy odnóżami kosarza. Pewności jednak nie mam. Nie pasuje mi tylko ta wielkość plechy...
W sobote połaziłem po różnych bajorach i zrobiłem dwie fotki zeszłorocznych pozostałości po pewnych gatunkach roślin:
1. Rosła pośród łopuszyn Petasites hybridus.
2. Rosła w łegu nadrzecznym.
2. piorupusznik strusi
1. tak po wybarwieniu kwiatów to pasuje na żmijowiec zwyczajny ;)
1.tak po siedlisku to pasuje tojad mocny ;)
Sprawdziłam w ogrodzie. Zeszłoroczny tojad wygląda inaczej. 2 stawiam na jakąś paproć.
heh,
Trudne, może to gnidosz królewski?:O
Pozdrawliaju,
Derty
Zgadza się Lucyna to zeszłoroczne liście zarodnionośne pióropusznika strusiego.
Dumajcie dalej. Żmijowiec po pierwsze nie rośnie w łopuszynach, po drugie niewiele z niego zostaje do wiosny.
Z tojadu mocnego też niewiele wiosną jest do oglądania, a poza tym nie rośnie on w Bieszczadach.
Podpowiedź: roślina ta wyrastała z kłączy lepiężnika.
PS Chyba kiedyś o niej wspominałeś gdzieś wcześniej Browar.