trzeba byc dobrej mysli- dziadostwo wywioza, a kase na przejscia i osrodki ktos rozkradnie. A to ze nasze dzieci i wnuki nie beda juz miec dzikiej ukrainy to pewne.. ale to juz nie nasz problem ;)
Wersja do druku
trzeba byc dobrej mysli- dziadostwo wywioza, a kase na przejscia i osrodki ktos rozkradnie. A to ze nasze dzieci i wnuki nie beda juz miec dzikiej ukrainy to pewne.. ale to juz nie nasz problem ;)
Jeśli nie mamy do tego kompetencji - to faktycznie nie nasz problem.Cytat:
Zamieszczone przez buba
Ale jako że część ukraińska współdziałą w Międzynarodowym Rezerwcie Biosfery - to pośrednio może i strona Polska może zabierać jakoś głos, choćby doradczy. Więc może jednak.....
Po drugie - problem dziedzictwa, przekazywania go kolejnym pokoleniom to właśnie nasz problem.
Może faktycznie by ruszyc z jakąś ogólnopolską akcją na ten temat. Pochodzimy z różnych miast i to dałoby radę!!! Nie znam sie na takich akcjach ale jakieś ulotki nagłośnienie sprawy, sam nie wiem. Jak widać system który miał być nieśmiertelny jest takim :/
Dzięki Krzysztofowi taki link:
http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf...b?OpenDocument
oraz fragment biuletynu:
Cytat:
Wojewódzki inspektor ochrony przyrody Maria Suchy:
Na początku dzisiejszego posiedzenia marszałek województwa podkarpackiego wspomniał o problemie magazynowania pestycydów w Sianakch u źródeł Sanu. Chcę poinformować, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prowadzi stały monitoring wód granicznych, nie tylko w górnej zlewni rzeki San. Niemniej jednak ze względu na usytuowanie Sianek, ze względu na to, że są to obszary źródliskowe rzeki San i faktycznie z rzeki San zaopatrywany jest z ujęcia powierzchniowego w wodę pitną Przemyśl, a potem Jarosław, ochrona tej rzeki i jej odcinków źródłowych jest dla nas niezwykle ważna.
Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi kolegami na Ukrainie, których przedstawiciel jest dzisiaj z nami. Ten stały kontakt zaowocował tym, że odwiedziliśmy miejsce magazynowania pestycydów. Próbki zostały pobrane bezpośrednio przez pracowników laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu i były analizowane w naszych laboratoriach w Rzeszowie. Pragnę wszystkich uspokoić, że jak dotychczas analizy nie wykazały obecności pestycydów. To nie zmienia faktu, iż stan pojemników jest już taki, że powinny być one jak najszybciej zabrane stamtąd, a pestycydy skutecznie i raz na zawsze unieszkodliwione.
Bardzo zaawansowany jest projekt, którego celem końcowym będzie usuniecie tych pestycydów. Jedna z wersji przewiduje, że część prac wykona strona ukraińska, część prac zostanie wykonanych po stronie polskiej. Ostateczne rozwiązanie zależeć będzie od tego, z jakich źródeł uda się pozyskać środki na załatwienie sprawy.
w zeszły wtorek silosy nadal stały...
a teraz trochę OT ale poruszane powyżej:
1. w Siankach mnóstwo ziemi wykupili już miastowi "z Kijewa"
2. mieszkańcy Lubnej mówią, że w zeszłym tygodniu było spotkanie UA-PL na przeł. Beskid; pono klamka zapadła i na Euro 2012 ma tu być przejście graniczne, na razie jednak od południa piękna "rozpieprzona" jak to na UA droga, piękne góry, wieś zapadła (takich już nie ma kilka km dalej przy linii kolejowej) i dobrze mająca się sistiema na przełęczy ze świeżo zaoraną glebą.
Jedźcie tam póki czas - obserwuję góry UA w tym rejonie od kilku lat. Postęp i tu się wkrada...
Ogólne radyjo podało że temat pestycydów został zlikwidowany.
Czy ktoś natknął się na szczegóły ?
Projekt polski, pieniądze unijne, ukraińskie pestycydy zniszczono w Holandii.
trochę to na okolice przełęczy użockiej wygląda, ale ne jest napisane wprost, że to z sianek. Lvivska Obłast jest jednak dosyć duża .
"...Вивезення на знешкодження непридатних та заборонених до використання пестицидів, розташованих у Львівській області
..."