Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez Miejscowy
wygląda na to, że ja i buba jesteśmy nielicznymi (jedynymi?) osobami, dla których jakiekolwiek grafficiarstwo (inne formy dewastacji też) na zabytkowych murach i przycerkiewnych przycmentarnych drzewach, jest wandalizmem i że w przypadku Krywego, ścieżka edukacyjna (tu nacisk na "edukacyjna") uczy, że bazgranie po starych cerkwiach i drzewach rosnących koło grobów, jest cool i trendy
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Sławku, wkładasz nam w usta opinie, z którymi się nie zgadzamy. I pisaliśmy o tym, choćby tutaj:
Cytat:
Zamieszczone przez bartolomeo
Z głupoty, najprawdopodobniej z głupoty.
Cytat:
Zamieszczone przez Basia Z
walnięcie znaczka ścieżki na zabytkowej cerkwii jest idiotyzmem
Gdzie widzisz ten "cool i trendy"? Traktuj proszę ten pytajnik na końcu poprzedniego zdania jako oznaczenie pytania retorycznego, ja nie oczekuję odpowiedzi. Jeżeli Ci ulży to możesz już wszędzie bazgrać, wszak ktoś grzmotnął znaczek ścieżki na cerkwi. To wszystko usprawiedliwia.
Jak tak teraz patrzę po czasie, z dystansem, to muszę przyznać, że zbyt ostro poprzednio pisałem.
Przepraszam osoby, które uraziłem.
Takie ostre nachalne przekonywanie do swoich racji tylko szkodzi sprawie.
Tym bardziej, że są to kwestie drażliwe i budzące emocje.
Sam mam emocjonalny stosunek do cerkwiska w Krywem, jest to(albo było) jedno z moich ulubionych miejsc na świecie,
ale ten temat wymaga spokojnego i racjonalnego podejścia.
Spróbuję więc spokojnie i racjonalnie, bez niedomówień i z oczywistościami przedstawić swoje stanowisko:
całkowicie się zgadzam z piszącymi, że takie znakowanie ścieżki jak w Krywem jest głupie i złe, to stanowisko jest to dla mnie zrozumiałe, jasne, klarowne i oczywiste od pierwszego wpisu o idiotyzmie,
co więcej, jestem przekonany, że wszyscy na forum uważają, że takie znakowanie ścieżki jest głupie i złe.
Ja jednak idę dalej; uważam, że takie znakowanie ścieżki jak w Krywem, jest ewidentnym wandalizmem o dużej szkodliwości społecznej, i że odpowiedzialni za to, powinni ponieść karę. Moje poglądy więc, jak przypuszczam, są bardziej radykalne od osób piszących o idiotyzmie.
Co do "cool i trendy" - pisałem, że to ścieżka "uczy, że bazgranie po starych cerkwiach i drzewach rosnących koło grobów, jest cool i trendy", ścieżka, a nie że ktokolwiek na forum tak uważa.
Brać do siebie ten wpis powinien tylko i wyłącznie ktoś, kto identyfikuje się z tą ścieżką, ktoś kto popiera takie znakowanie,
a jak pisałem wcześniej jestem przekonany, że nikogo takiego na forum niema (no chyba, że się ścieżkowy zarejestrował).
W kwestii walorów edukacyjnych ścieżki uważam, że ścieżka została wyznaczona przez wandali i że uczy wandalizmu,
i tu też przypuszczam, że moje poglądy należą do bardziej radykalnych. Różnica duża może nie jest, ale jest.
Reasumując;
jeśli ktoś się ze mną zgadza, że takie znakowanie ścieżki jak w Krywem jest karygodnym, szkodliwym społecznie, wandalizmem i że uczy wandalizmu - to fajnie.
Jeśli ktoś ma mniej radykalny pogląd na ta sprawę - też fajnie, ciekawiej jest, gdy ludzie maja różne poglądy.
Nikt w tym wątku, malowaniem po zabytkach znaku ścieżki, nie próbował usprawiedliwiać innego 'typowego' wandalizmu dokonanego na zabytku. Nic takiego w żadnym poście w tym wątku nie zostało napisane. Nic takiego z żadnego postu nie wynika i nikomu nic takiego przez myśl nie przeszło - to suchy fakt.
Jestem też pewny, że każdy na forum potępia wydrapywanie, malowanie swoich inicjałów, czy innych takich, na zabytkach.
Powtórzę po raz kolejny:
jednoznacznie potępiam malowanie na cerkwiach znaków ścieżek, drogowskazów, czy czegokolwiek w tym rodzaju.
Jednoznacznie potępiam wydrapywanie, malowanie, czy jakąkolwiek formę 'typowego' wandalizmu na zabytkach.
Szkoda, że zamiast zastanowić się, czy można coś zrobić w kwestii tej nowej ścieżkowego patologii, prowadzimy bezsensowne, do niczego nie prowadzące spory i szukamy nieistniejących podziałów,
a przecież, wszyscy stoimy po tej samej stronie barykady.
To tyle z mojej strony w temacie, jeśli jest jeszcze coś niejasnego, to proszę pytać, ale raczej na jakim p(r)iwie, niż w wątku.
PS. W międzyczasie zająłem się trochę sprawą ścieżki; jak do tej pory niewiele się dowiedziałem, ale i to co się dowiedziałem niepokoi; był niedawno temat zagrożenia Łopienki, teraz mamy Krywe.
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
hmmm...może i wszystko jest jasne, klarowne, wytłumaczone tj. pomalowane = złe.
może i to jest prawda, może masz rację Miejscowy, może to jest właściwe myślenie i może ja sama chciałabym tak myśleć. tyko, że...kiedy patrzę na ruiny cerkwi to nic nie poradzę na to, że bazgroły bolą mnie bardziej.
Jeśli jestem w kościele, obojętnie - zabytkowym czy nie, jesli się modlę lub tylko po prostu jestem, to mała tabliczka gdzieś z boku na ścianie ze strzałką i napisem „do wyjścia” nie przeszkadza mi w tym, nie boli i nie rani moich uczuć religijnych tak jak zrobiłby to napis czarną farbą w nawie głównej np o treści „Tu byłem wczoraj – Zenek”.
Jeśli staję przed pięknym obrazem to mały znaczek z boku, gdzieś na ramie o treści np. „zakaz fotografowania” nie przeszkadza mi w tym, żeby skupić się na obrazie. Nasmarowane po przekątnej obrazu krzywymi literami „Tu byłem dwa dni temu – Zenek” spowodowałoby, że obrazu nie mogłabym oglądać wcale.
Jeśli wypożyczam książkę z biblioteki to do wściekłości doprowadza mnie nie pieczątka tejże biblioteki (chociaż nie uważam, że dodaje książce uroku) ale powyrywane albo podarte kartki i głupkowate wpisy "czytelników".
Czy widzę różnicę między znakiem ścieżki a bazgrołem? Tak. Widzę.
Skoro ogólnie wiadomo kto zostawił znak ścieżki – ten kto wytyczył i znakował ścieżkę, skoro wiadomo również kto się musiał na to zgodzić, aby odbyło się to zgodnie z prawem - to każdy kto uważa, że ten znaczek szpeci i nie powinien tam być, ma możliwość – myślę, że skutecznego – zaprotestowania. Trzeba tylko troszkę wysiłku - czego Miejscowy jest najlepszym dowodem. Są adresaci, którym można przedstawić argumentację przeciwko tym znakom akurat w tych miejscach. Założeniem wytyczenia ścieżki jest chyba to aby pokazywała walory terenu. Nie sądzę więc aby założeniem wytyczających ścieżkę było działanie wbrew temu założeniu. Nie zakładam więc złych intencji, traktuję to jako "błąd w sztuce".
Inaczej jest w przypadku bazgroła na ścianie. Najczęściej nie ma możliwości ustalenia kto nabazgrolił, więc nie ma możliwości zwrócenia się do tego kogoś z zapytaniem – dlaczego człowieku zapaskudziłeś swoim przerośniętym ego przestrzeń należącą do nas wszystkich, a przynajmniej nie należącą tylko do ciebie? Nie ma więc możliwości zwrócenia się do tego kogoś, aby jednak usunął swój bazgroł. Chociaż – gdybyśmy nawet tego przykładowego Zenka co bazgroli na ścianach ustalili – to i tak zaśmiałby się nam w nos i stwierdził, że i tak będzie bazgrolił i tak, a my musimy to znosić, czy nam się to podoba czy nie.
Pomijam tutaj fakt, że nawet jeśli jesteśmy świadkami „gorącego uczynku” tj widzimy, że ktoś bazgrze to jest w nas naturalny strach przed zwróceniem takiej obcej-nieznajomej osobie uwagi.
Tak w tle - odnośnie malowania po ścianach - przewinął się też motyw napisów z "tamtych lat". Analogia to jakaś miała być? Do czego? Ze to całe bazgranie po ścianach cerkwi to jest po prostu podziemna walka ze znakami ścieżek? Ale z czym walczą bazgrzący po przystankach? Z rozkładem jazdy? A ci bazgrzący w chatkach? Z czym? Aaaaa kojarzę już – z brakiem zeszytów do bazgrania…
A poza tym…tak podejrzewam…za wszystkim jak zwykle czai się słowo-klucz tj. KLIMATYCZNIE :wink:
A jak tępić?
Najbardziej skutecznie? Moim zdaniem - wyraźnie wyartykułowanym NIE – bez puszczania oka i tłumaczenia bazgrania.
Rozumiem, że ktoś ma gdzieś akurat moje zdanie w tym względzie, rozumiem, że jeśli pewne rzeczy wytyka nam ktoś z kim nam nie po drodze to możemy się na to wypiąć, wystawić język i na złość robić to dalej – dziecinne ale ludzkie. Ale jeśli to samo zachowanie potępią przyjaciele, współtowarzysze wędrówek, znajomi, to jestem pewna, że efekt będzie ogromny. Co innego czytać wypociny kogoś nieznajomego na jakimś forum a co innego usłyszeć „nie rób tego, to głupie” od kogoś, kto z nami wędruje do tej cerkwi albo np. nocuje razem w tej chatce, którą zamierzamy obsmarować. Absolutnie nie chodzi mi o to, żeby kogoś skreślać, linczować czy negować fajne rzeczy, które ktoś robi. Chodzi mi o uzmysłowienie takiej osobie, że bazgrolenie po ścianach – oprócz zaspokojenia ego tej osoby - nikomu (oprócz potomnych – chociaż nie można chyba decydować za potomnych co mają o tym myśleć, bo genu wandalizmu chyba się nie dziedziczy więc możliwe, że potomni zamiast cieszyć również będą się wstydzić ) żadnej radości nie przynosi, a raczej powoduje ból zębów (od zaciskania szczęk ze złości i bezsilności).
Tak mimochodem, na koniec tylko wspomnę, że akurat „paciana, ryta, malowana lub bazgrolona twórczość” została wnikliwie przeanalizowana, oceniona i odpowiednio doceniona przez twórców odpowiednich kodeksów. Nie tylko można więc zostawić ślad po sobie dla potomnych na ścianie ale także w odpowiednich rejestrach…to dopiero byłaby pamiątka! więc śmiało - zgłaszajcie swoje "dzieła" sami, bo jak już napisałam - namierzenie bazgrzących i udowodnienie im bazgrania jest raczej niemożliwe.
* postać Zenka jest absolutnie fikcyjna i wszelkie podobieństwo do realnych osób jest niezamierzone i przypadkowe:wink:
to tyle moich gryzmołów na ścianie forumowej w tej kwestii :)
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
hallo,
moje zdanie w tej sprawie jest jasne i ....tyle ;
W miejsce marzących o mazaniu pojawiła się społeczność wlepiająca(nie mylić z mundurem !)
tzn:z miast i wsi ruszyła na outdoorowy podbój wszelkich równości ściennych ...
-fotografia pochodzi z toalety męskiej na Słowacji (wysokość lekko ponad 1000 mnpm ...większość wlep to sprawa... polska :twisted:)
http://galeria.serwertomeks.nazwa.pl...15a48.jpg&q=75
asiu 999
- a propos książek i śladów po poprzednich czytelnikach-przyszedł czas na ebooki ??? ...hm,ale nie mozna w nich zaginać rogów i pisać listów miłosnych na marginesach ,znając następną czytelniczkę :mrgreen:
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez
Pierogowy
hallo,
moje zdanie w tej sprawie jest jasne i ....tyle ;
W miejsce marzących o mazaniu pojawiła się społeczność wlepiająca(nie mylić z mundurem !)
tzn:z miast i wsi ruszyła na outdoorowy podbój wszelkich równości ściennych ...
Przyznam ze i ja nosze w portfelu wlepki z "Harnasiem" - czyli logo SKPG "Harnasie", ale wklejam w :
- książkach wierzchołkowych na Słowacji, obok się podpisuję
- książkach pamiątkowych w chatkach, w muzeach itd - tam gdzie nas proszą o wpis
- w specjalnie na to wyznaczonych miejscach w chatkach studenckich, zazwyczaj są to takie tablice, np. obok drzwi.
No i tu mogę wkleić ;)
http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile...175_7091_n.jpg
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Przyznam ze i ja nosze w portfelu wlepki z "Harnasiem" - czyli logo SKPG "Harnasie", ]
a ja mam taka sama nalepke na srodku sciany w pokoju :-) kiedys byl u mnie kolega i przylepil :-)
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Niech zgadnę który;-))Blondi?;-)))
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez
Pierogowy
- a propos książek i śladów po poprzednich czytelnikach-przyszedł czas na ebooki ??? ...hm,ale nie mozna w nich zaginać rogów i pisać listów miłosnych na marginesach ,znając następną czytelniczkę :mrgreen:
ebooki??? eeeee....:mrgreen: nie neguję, ale...jakoś tak niektóre rzeczy nie smakują mi w wydaniu e-...:wink:, ale gdyby tak mazianie przeszło wyłącznie do sfery e- to nie miałabym nic przeciwko.
a tak poza tym to oczywiście nie każde mazianie po książce jest z gruntu złe albo nieuzasadnione. Np takie miłosne wyznanie w podarowanej książce..mniam ale w takiej bibliotecznej? wiesz jakie to przykre jak trzeba książkę oddać?:mrgreen: no chyba, że karę płacić za przetrzymywanie, do czasu aż miłość minie:mrgreen:
a pamiętam też z czasów studenckich krążące opowieści o egzemplarzu książki napisanej przez pewnego Pana Profesora zglosowany przez niego własnoręcznie ołówkiem - traktowany był niemal jak świętość (wielu o nim słyszało, niewielu widziało więc nie wiem czy istniał naprawdę:wink:).
więc czasami uzupełnienie książki jakimś wpisem jest jej ubogaceniem, bezsensowne mazianie nigdy takiego zaszczytu nie dostąpi, chociaż własną zakupioną książkę każdy ma prawo ozdobić jak tylko mu się podoba, jeżeli uzna, że jest to w porządku.
nie mam nic przeciwko mazianiu przez kogoś we własnym domu lub mieszkaniu węglem po ścianach, wydrapywaniu napisów na własnych samochodach i ciapaniu farbą np w prywatnych szopkach na drzewo, wiatach na ognisko lub płotach. Nic mi do tego.
(...jestem niekonsekwentna - miałam już tu nie maziać ale mnie Pierogowy sprowokował...tymi książkami...:mrgreen:)
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
Niech zgadnę który;-))Blondi?;-)))
Ja mam inne podejrzenia.
Odp: Mój ślad dla potomnych [wydzielone]
Cytat:
Zamieszczone przez
asia999
ale w takiej bibliotecznej? wiesz jakie to przykre jak trzeba książkę oddać?)
hallo;
ja tylko wyjaśnić chciałem:mrgreen:
za mojego chadzania do szkółki podstawowej niektóre książki tzw; lektury były towarem reglamentowanym( takie czasy były kiedyś :grin:),tzn:jedna książka z biblioteki szkolnej na jedną klasę i czytało sie w.g kolejności w dzienniku -trzy dni i następny w kolejności itd.;
ja miałem szczęście ,gdyż po mnie lektura trafiała w ręce najpiękniejszej dziewczyny w szkole:-D i pisałem,pisałem ,a nawet plastyczne zdolności odkryłem przy okazji u siebie:grin:pisałem ołówkiem HB ,a znakiem odczytania moich wypocin było ich skrzętne wygumkowanie przez adresatkę :grin:
ha,
przypomniało mi się ,że widziałem kiedyś erotyki na-miziane w książeczce GOT PTTK i to słowne jak, i ilustrowane:grin: