Wilk ginie,a krwawe opowieści mnożą się. Wilki pono zjadają konie z wozami i dyszlem.
Wersja do druku
Wilk ginie,a krwawe opowieści mnożą się. Wilki pono zjadają konie z wozami i dyszlem.
Oto prawdziwe zwierzęta, które nazywają się dumnie ludźmi :cry: :
http://wiadomosci.onet.pl/108276,21,1,pokaz.html
Ostrzegam, tylko dla osób powyżej 16 lat.
straszne to... jak tak można:|
Fakt, że straszne. Ale wilki "polujące" na Burki uwiązane na łańcuchach przy budzie też mają ułatwione zadanie. Tyle ze to niedokładnie te same wilki...
Cóż, nosił wilk razy kilka...
Największy szok, że dla tych ludzi to zabawa!
Wyglada to na rodzaj tradycji... wilki cosik male prawie jak szakale no i niedozywione strasznie.... ale ten bialy piesek troche i tak dostal wciry. Z burkami roznie bywa mojego wilk wziol choc biegal luzem bo malutki byl za to jak trafi duzego to wiecej czasu zejdzie przy odgryzaniu glowy no i ludzie moga sie pojawic. Wszystko zalezy jaki zawodnik na jakiego trafi i w ilu na ilu ......jak u ludzi
Sokolnictwo, czy szkolenie innych ptaków do polowania jeszcze można uznać za sztukę, i w sumie podziwiam, bo to piękna sprawa sobie ułożyć takiego orła. Widziałem film jak właśnie takie orły polują... nie widzę tu nic wspólnego z "topową" optyką i zasiadką na ambonce....
http://esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&do...028&wroc=index
Cytat:
Wilki znów atakują
(10-11-2008 )
BIESZCZADY / LUTOWISKA. W minionym tygodniu wilki aż dwa razy zaatakowały stado owiec należące do Renaty Kozdęby z Lutowisk w powiecie bieszczadzkim. W ciągu zaledwie dwóch nocy straciła ona 10 owiec. Dwie z nich nosiły w sobie nienarodzone jagnięta. Te, których wilki nie zabiły, trzeba było uśpić.
- Gdy zobaczyłam rozprute ciała owiec z płodami w środku po prostu się rozpłakałam - załamuje ręce Kozdębowa.
- Nie mam już siły na tą nierówną walkę – dodaje.
Nie jest to pierwszy atak wilków na to gospodarstwo. Tylko w tym roku zagryzły one już ponad 30 zwierząt. Na nic zdają się zastosowane zabezpieczenia: elektryczny pastuch, ogrodzone koszary, psy pasterskie i czujność gospodarzy.
- Wilki kompletnie nic sobie z tego nie robią, atakują kiedy chcą, nie ważne czy to dzień, czy noc – mówi zdenerwowana gospodyni.
Jej zdaniem wilków jest coraz więcej. Skąd?
– Podejrzewam, że z Ukrainy. Bo tam do wilków się strzela, a u nas czują się bezpiecznie – stwierdza R. Kozdęba.
- U nas sami musimy zabiegać o ich odstrzał, a ten odbywa się zdecydowanie za rzadko.
Straty ponoszone przez hodowców owiec w Bieszczadach mogą już być liczone na tysiące. Co prawda po każdym ataku wilków Państwowa Straż Łowiecka przygotowuje dokładną dokumentację, dzięki której hodowcy mogą ubiegać się o odszkodowania.
– Otrzymane pieniądze nie rekompensują strat, pokrywają tylko ich niewielką część – mówią zgodnie hodowcy.
- Nie chcemy zabijać wilków, ale w końcu trzeba coś zrobić z tym problemem, bo kto wie, czy następnym celem ich ataku nie będzie człowiek – zastanawia się R. Kozdęba
– Okolice mojego domu już dawno przestały być bezpieczne – dodaje.
MD
A w jaki sposób ta pani chroni owce. Rozmawiałam na ten temat z Nikosem. Jest zadowolony z koszarów dr Śmietany, z psów. Ma nową sunię Rawkę. Rozmawiałam z juhasami z okolic Osławicy. Oczywiście są straty ale jest to wkalkulowane w hodowlę.
Czasami przejeźdżam obok tych stad owiec w Lutowiskach. Jakoś nie widze specjalnych zabezpieczeń.
Wilk to mądre zwierzę. Jak owce są chronione pastuchem nie słyszałem by przelazł. Ale on doskonale wie, kiedy pastuch został wyłączony. Wystarczy kilka godzin przerwy. I wtedy bierze jak swoje.
Pozdrowienia
Długi
Nie wierzę w beznadziejna walkę tej pani z wilkami,sądzę,że wcale nie walczy,albo marnie. Nie wierzę też w "tysiące zabitych owiec",no bo ile mamy tych nieszczęsnych diabłów bieszczadzkich,a ile owiec in summa? Ile narodzonych i nienarodzonych przypada na jednego wilczego zbója?! Coś pani fantazjuje. byle nasi wielcy myśliwi mieli robotę. Gazeciarze też lubią głupstwa.