Dzięki Hero...płyn hamulcowy? Ciekawe. Popróbujemy z płynem.
Pozdrawiam
Wersja do druku
Dzięki Hero...płyn hamulcowy? Ciekawe. Popróbujemy z płynem.
Pozdrawiam
Z płynem hamulcowym trzeba okrutnie uważać - potrafi rozpuścić niektóre lakiery czy tworzywa i narobić syfu, niestety sprawdziłem :/
Jasne...dzięki. Więc chyba jednak benzyna. Popróbujemy różnych specyfików. Pewnie na początek zbadamy to co będzie dołączone do zestawu (ale nie robię sobie za wielkich nadziei, że będzie to coś porządnego)
Pozdrawiam
Dodatkowo, bezpośrednio przed takim zabiegiem, zabieram rower na myjnię samoobsługową i wodą pod ciśnieniem myję dokładnie łańcuch i zębatki z grubszego syfu, potem czyszczę tym urządzeniem a jak obeschnie to smaruję tym olejem dołączonym do zestawu.
Zadam to pytanie w wątku rowerowym ;) jakiego licznika do roweru uzywacie? Czy najlepiej kupować sprawdzona Sigmę, o której sa dość dobre opinie (myslałem np. o Sigma Baseline 700), czy można zaryzykować i wziąć coś dobrego z supermarketu? Jakich liczników używacie?
Ja używałem Cateye, Sigmy. Teraz mam już drugą Sigmę. Jestem zadowolony, na temat liczników marketowych nic nie wiem.
Ja wygrałam w konkursie chiński licznik "marketowy", konkretnie to z Decathlonu i jest całkiem OK.
A ten chiński licznik przetrwał np. jakieś deszcze, burze itd.? Czasami jak wracam do domu złapie mnie taka ulewa i jakoś nie zaufałbym czemuś chińskiemu ;)
Przeczytałam teraz ten wątek i miałam ubaw, ponieważ teraz borykałam się z podobnymi dylematami jak Mamcia. Również na początku zadałam sobie pytanie: górski czy trekking. Kilka osób odradzało mi górski, dlatego w "polowaniu" zwracałam uwagę wyłącznie na trekkingi. Głównie do tego przyczyniło się też to, że górskie nie posiadają zamontowanych od razu bagażniku, błotników, stopki itp. Jednak obawiałam się przeznaczenia dla roweru trekkingowego. Oczywiście najwięcej jeżdżę po mieście ale mam traumę związaną ze zjeżdżaniem po stromym kamienistym terenie, dlatego z drugiej strony chciałam taki rower który zmniejszy mój lęk, a taki byłby górski. Jeszcze dokładnie rok temu zjeżdżałam jak szalona bardzo często ze stromych kamienistych górek -ze schroniska nad Smolnikiem. Potrafiłam dosłownie zjechać z całej górki po kamieniach bez zsiadania z roweru. Aż pewnego razu (jadąc z górki na Mików) zjeżdżając nie wyrobiłam na zakręcie, wpadłam w koleinę i się przekoziołkowałam w jedną a rower w drugą stronę :) Ale dzielnie z łapą w bandażu, pocharatanymi dłońmi pojechałam na Jasiel :D Dlatego dzięki za Wasze opinie, mimo że już po zakupie to czytam (w zasadzie nie chciałam przed żeby jeszcze bardziej nie zamącić sobie w głowie -ot babskie myślenie) to jednak wiele cennych uwag, głównie mówiących, że nie powinniśmy się przejmować nazewnictwem związanym z daną kategorią -górski czy trekking, bo na rower powinniśmy patrzeć bardziej plastycznie i dostosowywać go sami do swoich indywidualnych potrzeb.
najlepiej mieć rower na każdą okazję :)