a trylogie gongu to ktos z panstwa slyszal?
ja to sobie kiedys,juz z 10 latek bedzie,wlaczylem pod wywar....
jesli ktos jest amatorem wywaru to polecam
Wersja do druku
a trylogie gongu to ktos z panstwa slyszal?
ja to sobie kiedys,juz z 10 latek bedzie,wlaczylem pod wywar....
jesli ktos jest amatorem wywaru to polecam
A ja tam wole słuchać muzyki w trzeżwym stanie umysłu. I już!!! I juz Cie nie lubie jastrząb, kim kolwiek jesteś. Pare razy spotkałam w górach "grzybiarzy" ...i kurde...nie rozumiem...nie chce rozumieć.... Oprócz właśnych odlotów to chyba nic innego w tych górach nie widzicie?:sad: :roll: :evil:
Anyczko,popieram!A gong czasem bije na ALARM!
tu slowo trzezwosc nie ma zadnego zastosowania,jest nieadekwatne..
nie ma powodu do ekscytacji,spokojnie,ludzosci toto towarzyszy od tysiacleci.to nie jest zabawka..
nie wiem kogo tam spotkalas..
mnie jeszcze nie spotkalas wiec spokojnie z tym lubieniem..:)
i prosze sie do mnie nie zwracac w liczbie mnogiej-co to znaczy nie widzicie?
ten kto wie milczy a ja popelnilem ten blad i powiedzialem za duzo.wiec finito.nie ma oczym mowic.ucinam ten spor zanim sie w ogole zacznie.
bijcie na alarm beze mnie.wszystkiego dobrego
Było nie zaczynać, w tej kwesti mam dosc wyraźne i zdecydowanie zdanie. Nie popieram i zawsze bede akurat o tym głośno mówić.
oj Jastrząb oberwało się Tobie. Anyczka Cię nie lubi.... biedaku to dni Twoje policzone. Jeszcze niech Michał tu wpadnie, to już zostaje tylko mocnej gałęzi sobie szukać.
Ja tam grzybiarz nie jestem, ale cóż.... wszystko jest dla ludzi, tylko z wolna i ostrożna
A ja proponuję,żeby wrócić w tym miejscu do prozy,poezji i muzyki Bieszczadu czyli tego co łagodzi obyczaje.Zdrowia szkoda!
Tak wiec sam się na sobie złapałem, że ostatnio lubię ciszę, w aucie, w domu, wszędzie. Na kolibie usłyszałem że leci muzyka yann tiersen, coś innego. Wcześniej już tego łyknąłem nieco, i przyznać muszę że nie spodziewałem się tego w Bieszczadach.
a ja poszukuje mp3 z piosenka zespolu "slodki calus od buby" (nie mam z tym nic wspolnego ;) zaczynajaca sie od slow "szlismy tak juz chyba szosty dzien" piosenka ta byla spiewana nie raz i nie dwa na bazie w lopience i bedzie mi zawsze przypominac tegoroczny weekend majowy! jakby ktos mial mp3 lub wiedzial gdzie jej szukac to dawac znac :)
a odnosnie "grzybiarzy"... ja np. bardzo bardzo nie lubie groszku w puszce..ale czy to powod zebym nie lubila kogos kto zajada sie groszkiem?? o ile grzybiarz mi nie dolewa wywaru do herbatki (wbrew mej checi)to chyba jest nieszkodliwy.. i wg. mnie to jest troche krzywdzace mowic ze "oni poza swoimi odlotami nic w gorach nie widza", pare razy takich spotkalam i naprawde byli wartosciowymi ludzmi. Jeden tak przecudnie malowal zruinowane cerkiewki wylaniajace sie z mgly.. i co najwazniejsze byli tolerancyjni, znaczy nie narzucali swojego podejscia do zycia jako jedynie sluszny. Mam mile wspomnienia zwiazane z ta ekipa. A czy wole podziwiac bieszczady i muzyke na trzezwo czy po grzybkach to nie bardzo moge ocenic, gdyz po grzybkach nie probowalam ;)
Z groszkiem to niedawno jadłem pasztet, o dziwo bez mięsa:) Pycha było, grzyby chyba też jakieś tam były. ok żart żartami....
Co raz częściej na forum na pewne kontrowersyjne wyznanie (relacja, upublicznienie upodobań) nie ma odpowiedzi konstruktywnej, następują często lawinowe krytyki, które, nie oszukujmy się, nie zmienią niczego i nikogo. Smuci mnie to, bo nie wnosi niczego wartościowego do wątków.
Grzybki jak grzybki, ale jak się z kumplem zasiedziałem na Wysokim Wierchu z piwkiem to nie miałem powodów do narzekań.
"Nie szkodzi mi to, jeden woli piwo drugi żyto" (cal 44) a inni lubią inne specyfiki ale lubię ich wszystkich jeśli tylko chce im się jechać w Bieszczady