10 załącznik(ów)
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Dzień 6
Od rana ciepło jest. Plan w głowie też jest, więc po śniadaniu w drogę. Jedziemy drogą, którą jeździliśmy już wiele razy nawet podczas tego pobytu. Ale daleko nie jedziemy. Ot tak ino, ino. Karawan zostawiam przy sklepie, naprzeciwko cmentarza. Na cmentarzu jest mogiła, która nie jest chlubą w najnowszej historii Polski. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Chociaż czasy były ciężkie wtedy… Obok cmentarza Wielebny stawia nową świątynię. W sklepie wypijam browarka i idziemy asfaltem mijając nyżę i bociana w gnieździe. Wiosna jest. Skręcamy w prawo i mozolnie pniemy się pod górę. Jest fajnie, jest ciepło, ptaki śpiewają, kurcze wiosna pełną gębą. Nie spieszymy się, bo i nie ma po co. Wychodzimy na grzbiet góry. Widoki na południe zacne są. Człapiemy sobie polną drogą po lewej stronie mijając ruiny. Zastanawiacie się skąd tutaj ruiny? Otóż stoi sobie niedaleko drogi ruina ambony. Ruina, jak się patrzy. Strach podejść, żeby się nie przewróciła. Odpoczynek na trawce robimy, a co? Po dłuższej chwili idziemy dalej. Natykamy się na ciągnik, a przy nim dwóch młodych ludzi. Proszę ich żeby nam zrobili fotkę i idziemy dalej. Dochodzimy do skrzyżowania dróg. Polnych, bo polnych, ale skrzyżowania. Kieruję swoje kroki w prawo. Z tyłu słyszę głos żony, że upał jest i nie chce się jej iść. Trochę racji ma, zrobiło się upalnie. Pokazuję jej cel naszej wędrówki ale nie wpłynęło to dobrze na jej samopoczucie. Nie wierzyła, że w krótkim czasie tam dojdziemy. Mijając całe łany kwiatów polnych wreszcie dochodzimy do celu. Renatka siada przy ambonie, a ja idę w stronę cerkwiska i cmentarza. O dziwo w miarę wykoszone jest. Bez przesady, ale jest. Wróciłem do Renatki a ona oburzona niczym Telimena. Okazało się, że wskazałem jej miejsce do odpoczynku w sąsiedztwie mrowiska. Przenieśliśmy się kawałek dalej i znowu zalegliśmy w trawie. Lubimy to, lenistwo znaczy się. Leżę i myśli swoje kieruję w stronę Wojtka. Rok temu byłem tutaj z Nim i z Gośką. Ciekawe, co u niego słychać? Jak się czuje? Czy przyjedzie w Bieszczad w sierpniu, jak się umawialiśmy? Oj Wojtku, często o Tobie myślę….
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Bertrandzie !
czy opis dotyczy Terki i drogi w kierunku Studennego ?.....fajne są te Twoje opowieści, bo zmuszają do ruszenia mózgownicy ..
Pozdrawiam !
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Ogólnie rzecz biorąc, tak! Ale prawie jak zawsze robiłem skok w bok ;). Ciekawe, kto przechodził koło ruin ambony?
Pozdrawiam
8 załącznik(ów)
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
W końcu podnosimy się z ziemi i najpierw pod górę, a potem prosto w dół schodzimy do karawanu. Browarka już nie pijemy. Podjeżdżamy sobie niedaleko. Idziemy do Matki/Ojca? Na pstrąga. Pstrąg, jak to pstrąg niczego sobie, ale daleko mu do tego z Mucznego. Możecie teraz pisać co chcecie, ale takich pstrągów, jak robi Ania, to nikt więcej nie robi. Ponieważ rybka lubi pływać, to browarek był w sam raz. I to było Tyskie. Po obiedzie Renatce marzy się lenistwo. Mówisz żono i masz. Jedziemy mniej więcej do tego miejsca, gdzie najładniejsza rzeka /po Warcie oczywiście/ wpada do jeziora. Za mostem skręcam w prawo i ku przerażeniu Renatki jadę w dół. Parkuję w miejscu prawie biwakowym. Wyjmujemy z karawanu leżaki i po prostu się na nie uwalamy nad wodą. Po wodzie pływają kaczki, albo inne ptactwo, po drugiej stronie rzeki bociany sobie chodzą, a my nie musimy chodzić. My leżymy sobie. W końcu zrobiło się chłodno. Wtedy Pakujemy się do karawanu i jedziemy do kawiarni Stanica na najlepszą w Bieszczadzie kawę. Po drodze mijamy kapliczkę, której prawie nikt nie zauważa. W Stanicy kawusia, deserek przy dobrej muzyce. Pod wieczór wracamy do Zawozu….. i wypijamy małe co nieco. Wszak dzisiaj lata kończę. Ważne, że nie czuję się stary :grin:. A tak swoją drogą piękne urodziny miałem….
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
Byleby się do ogniska Bazyl nie przysiadł, bo znowu ławki będzie nosem przestawiał :mrgreen:
Nadrabiam dzisiaj forumowe zaległości, więc chciałem się niczym Majster B. do ognia przysiąść, (może ktoś, kiedyś pieśń ułoży - niechby i o nosie), a tu gonią :evil:
Ale zaraz się odprężyłem, gdyż:
Cytat:
Zamieszczone przez
bertrand236
Sir, jak to sir, jest uprzywilejowany i może robić to, co innym nie wypada. Sir Bazyl zapraszam do gawędzenia przy ognisku.
(...)
Mądrego i dobrze posłuchać!
Ognisko pięknie, jasnym płomieniem płonie i nie dosiąść się, niemożebne!
P.S. Magia niektórych miejsc jest po prostu sakramencka, howq!
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Zaraz gonią, to w trosce o ławki i kamienie tylko i wyłącznie hihihi
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Fajnie nam,Bertrandzie,"kończyć latka"w kwitnących majową bielą oklicznościach przyrody! O twórcy trójkątnych kapliczek kiedys wspomniałam (mam przyjemność znać !).Gdyby ktoś był ciekawy kto zacz,może zdradzę!
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Witam
Cytat:
Zamieszczone przez
bertrand236
.... Ważne, że nie czuję się stary :grin:. A tak swoją drogą piękne urodziny miałem….[/SIZE][/FONT]
Aj, ajjjj
A ja stary ramol nie dość, że spijałem Twoje i Renatki piwo i własne przytargane z Leska za zdrowie Pastora i swoje (Pastor jest ledwo o 7 dni młodszy) w ramach swoich narodzin - ehhh.
Chyba mi jest pisane mijanie się z Wami.
Ale jakoś tak postarzałem się ostatnio - więc jeżeli Szanowny Bertrand pozwoli, to złamię swoją regułę i przy okazji opowiem po raz pierwszy i ostani swoje bieszczadowanie - te 30-lecie w tym roku dało mi niźle w dupę.
Zgoda Bertranda tylko na piśmie :-)
Pozdrawiam
Odp: Wiosenne ognisko Bertranda
Cytat:
Zamieszczone przez
Michał
Witam
...więc jeżeli Szanowny Bertrand pozwoli, to złamię swoją regułę i przy okazji opowiem po raz pierwszy i ostani swoje bieszczadowanie - te 30-lecie w tym roku dało mi niźle w dupę.
Zgoda Bertranda tylko na piśmie :-)
Pozdrawiam
Szanowny Bertrand :-) nie ma nic przeciwko temu i pozwala. Ośmiela się nieśmiało prosić, żeby to było po raz pierwszy ale nie ostatni, bo i powodu ku temu nie ma żadnego....
Pozdrawiam