Odp: Spaliła sie chatka...
hy, jestem pod wrażeniem pisma Andrzeja. Nie oszukujmy się jednak. Nawet jeśli udałoby się ściągnąć jakiegoś rzeczoznawcę w dziedzinie podpalenia, wszyscy by potwierdzili ze jest obiektywny, ten stwierdziłby że to faktycznie celowe podpalenie- spalenie- zniszczenie, załóżmy też że wszczęto by śledztwo- rach ciach byłoby umorzone z braku dowodów. Tyle w tej sprawie.
Sprawa jest z góry przegrana i nie ma co tu szumieć, bo lesniczy obnogi nie odbuduje, a nawet jeśli to wpisowniki nie wrócą. Coś się skończyło i tyle.
Buba! Zabieraj mnie na wschód! Ino chyżo bo niebawem zapałki - podpalajki i tam mogą się pojawić albo jakieś inne licho.
Inne chaty jeszcze stoją, nie ma co dramatyzować, jest też pare ambonek, polan leśnych w sam raz na namiot. Ośmielam się stwierdzić że ani stonka, ani ograniczenia parku mi nie zagrażają w najbliższym czasie.
PS należałoby chyba poruszyć sprawę dostępności obiektów w awaryjnych sytuacjach. Załóżmy że zabłądziłem hmmm niech będzie że w okolicach negrylowa. Jest noc, a ja zmęczony i wyczerpany. Schron mimo że zamknęty- stoi. Wolno mi wleźć- w imię ochrony zdrowia czy życia i w obawie przed wychłodzeniem i wycieńczeniem organizmu? Bez obaw, z łomem ani brzeszczotem nie bede śmigał, ale chcę wiedzieć. Najlepiej bym prosił o paragrafy jakieś....
Odp: Spaliła sie chatka...
Nie znam się na paragrafach ale z tego co oriętuję się to Lasy Państwowe mają obowiązek udostępniać turystycznie swoje włości. Muszą też tworzyć tzw. inrastrukturę turystyczną: wiaty, dylowanki, punkty widokowe itd. Bezpieczeństwo ludzi w górach moim zdaniem jest nadrzędne. Nie wiem jak przedstawia się sytuacja prawna starodrzewu bukowego pod Obnogą. Z tego co wiem na terenie Nadleśnictwa Stuposiany mają powstać dwa rezerwaty: Las bukowy pod Obnogą i Przełom Wołosatego. Naukowcy z Krakowa prowadzą lub prowadzili prace nad inwentaryzacją przyrodniczą na terenie nadleśnictwa. Łącznie ma byc chronione 627 ha. Nie chce mi się szukać w notatkach szczegółów. Jeżeli ten teren będzie naprawdę chroniony to chwała leśnikom. Nie wiem czy chatka stała na terenie planowanego rezerwatu. W sprawie chatki warto zasięgnąć informacji u rzecznika lasów, przewodnika i goprowca pana Edwarda Marszałka. Z tego co wiem jest jednym z czytających to forum.
Odp: Spaliła sie chatka...
Cytat:
Zamieszczone przez
Barnaba
(...) należałoby chyba poruszyć sprawę dostępności obiektów w awaryjnych sytuacjach. Załóżmy że zabłądziłem hmmm niech będzie że w okolicach negrylowa. Jest noc, a ja zmęczony i wyczerpany. Schron mimo że zamknęty- stoi. Wolno mi wleźć- w imię ochrony zdrowia czy życia i w obawie przed wychłodzeniem i wycieńczeniem organizmu? Bez obaw, z łomem ani brzeszczotem nie bede śmigał, ale chcę wiedzieć. Najlepiej bym prosił o paragrafy jakieś....
Barnaba, trafiłeś w sedno sprawy. Poruszyłeś najważniejszy aspekt tej dyskusji. Warto go rozwinąć. Lucyna już na to odpowiedziała. Czy ktoś wie na ten temat więcej?
Odp: Spaliła sie chatka...
Hej:)
Czemu szukać paragrafów w kwestii takiej, którą poruszył Barnaba? Kto pamięta starych filanców tatrzańskich, jak choćby ś.p. Wiśniowskiego, ten wie, że nawet
najbardziej rygorystycznie egzekwujący przepisy TPN-u nie karali za to, że ktoś np w ciężkich warunkach lub zabłądziwszy przyspał w jakiej kolebie, a nawet rozłożył watrzysko. Nie wiem, czy bieszczadzcy filance mają tę klasę, co tatrzańscy, ale ufam, że tak. Więc ta kwestia pozostaje jasna dla mnie. Dajmy spokój z prawem jeśli ufamy, że poruszamy się wśród ludzi znających dobry obyczaj górski. Jeśli nie znają, to trudno. Raz zapłacimy mandat ale będziemy mogli powiedzieć, że x-iński to zwyczajne ..., a nie człek gór. Gorszy od najgorszego cepra.
Pozdrawiam,
Derty
PS: Co do rezerwatu, to wątpię, czy będzie on ustanowiony tam, gdzie stała chatka. Przypuszczam tak dlatego, że w GC Pan Nadleśniczy nie powołał się na taki fakt, a to by zamykało całą dysputę raz na zawsze.
Odp: Spaliła sie chatka...
Derty w całym swoim życiu nie spotkałam złego filanca. Nigdy, przenigdy nie nadtnęłam się na strażnika, który nie okazałby się człowiekiem gór. Jestem sporadycznie jako przewodnik kontrolowana przez parkowych filanców i przez straż leśną. Podpadłam dwóm nadleśniczym z Bieszczadów i byłam wyrzucaną z gośćmi vip z terenów lasów państwowych mimo tego, że poruszałam się mając zgodę dyr lasów państwowych. Z perspektywy czasu wiem jednak, że oprócz tego, że mnie serdecznie nie cierpią to zawsze mieli podstawy aby nas pozbyć się z nadleśnictwa.
Odp: Spaliła sie chatka...
Hej:)
A więc moje przypuszczenia co do filanców w Bieszczadach się potwierdzają:)
To i dobrze, dobre wieści pieszczą duszę ;) A jeszcze w kwestii tej chatki, to chciałem zauważyć, że przeciwko tezie o planach ustanowienia tam rezerwatu częściowo może świadczyć fakt budowy w pobliżu nowego obiektu.
Baj dze łej, cały ten temat poruszył we mnie wspomnienia. Kiedyś 'chatkowanie' było jednym ze sposobów spędzania czasu w górach również przeze mnie. Raczej bywałem w Gorcach, bo tak się składało lecz klimaty te same. A teraz tak jakoś zatęskniłem za tym czasem. Sylwester w takim miejscu potrafi być najwspanialszym przeżyciem, rozmowa z tajemniczym dziadkiem miejscowym, gitarowe popisy przypadkowych wędrowców, nagłe awarie pieca i rozpaczliwe naprawy, nasłuchiwanie wilczych chórków, wyjście w czerń nocy przy takim akompaniamencie w celach hygienicznych itd, itd.
Z dziurawych rusztów pobłyskuje do wnętrza ogień, rzuca tajemnicze refleksy na ściany, trzask płonących bierwion, zapach dymu, ostatnie śmieszne komentarze i skojarzenia do rozmowy dopiero co zakończonej i pogrążanie się we śnie tak spokojnym, jak by się było pod pierzyną w rodzinnym domu. To zostaje w pamięci na zawsze i powiem, że niemal nic nie jest w stanie dorównać tym wspomnieniom swoją siłą i wyrazistością. Z niektórymi miejscami można się zżyć niczym z własnym psem, a może mocniej? Na Stawieńcu gorczańskim wizyty składali najróżniejsi. Niektórzy ryli z nudów albo z przyzwyczajenia napisy. Znałem człeka, który takie napisy w jednej z chatek pamiętał, a wiele z nich stanowiło dla niego symbol jakiegoś spotkania górskiego, jakichś nowych znajomości. Ów człowiek niestety już nie żyje lecz gdyby za życia dowiedział się, że ktoś to wszystko celowo spalił, pewnie przeżyłby to głęboko. Oczywiście - czasem przypadek powodował, że ta czy inna chatka się zawaliła, spłonęła. Lecz prawdziwy ból powodowało celowe zniszczenie. Ja to wiem i wielu innych, że to mógł być drugi dom dla kogoś. Jak to powiedzieć podpalaczom, żeby pojęli, co zrobili? Dość o chatkach...są inne i czuję, że chcę zacząć do nich wracać :-D
Pozdrawiam,
Derty
Odp: Spaliła sie chatka...
Cytat:
Zamieszczone przez
Barnaba
PS należałoby chyba poruszyć sprawę dostępności obiektów w awaryjnych sytuacjach. Załóżmy że zabłądziłem hmmm niech będzie że w okolicach negrylowa. Jest noc, a ja zmęczony i wyczerpany. Schron mimo że zamknęty- stoi. Wolno mi wleźć- w imię ochrony zdrowia czy życia i w obawie przed wychłodzeniem i wycieńczeniem organizmu? Bez obaw, z łomem ani brzeszczotem nie bede śmigał, ale chcę wiedzieć. Najlepiej bym prosił o paragrafy jakieś....
W sytuacji awaryjnej nie miałabym absolutnie żadnych wątpliwości jeśli chodzi o korzystanie chaty lub jakiegokolwiek innego schronienia.
Chodzi o każde góry.
Każdy sąd przyzna w tym rację.
Kwestią sporną pozostaje jaką sytuację można uznać za awaryjną.
I tu ważna jest sprawa interpretacji dla ewentualnego sądu.
Tak sobie myślę.
Gdyby ta nieszczęsna kobieta z Czeczeni spotkała na swej drodze podobną chatkę, miała zapałki i mogła rozpalić ogień, może ta sprawa nie skończyłaby się tak tragicznie.
Pozdrowienia
Basia
Odp: Spaliła sie chatka...
derty!!! czytajac twojego posta, mimo ze siedze w miescie, poczulam trzask galezi na palenisku, zapach dymu i zadume nad "tajemniczymi refleksami na scianie"!!! mrok wyjscia do kibelka, wilcze wycia mieszajace sie z dzwiekami gitary... choc przez chwile bylam znow w takim miejscu!!! ja rowniez uwielbiam stawieniec!!!!! wiekszy urok miala chyba tylko zakazana mostowica (acz tam trzeba bylo przystopowac z gitarka ;) mnie jakos tez mniej boli jak zacpany turysta nie dopilnuje ognia niz jak ktos zniszczy celowo lub zamknie tak ze bez siekiery nie wejdzie...
barnaba!! ja cie juz od dwoch lat chce zabrac na wschod!!! a teraz , majac takie wspaniale mapy :)))
a tak z ciekawosci- turysci nie moga sie poruszac po parku czy rezerwacie... a mysliwi moga???? bo ambony to w roznych miejscach widzialam...
Odp: Spaliła sie chatka...
To że nadleśnictwie nie ma ludzi gór widać na zdjęciach kominka z Obnogi. W lutym ok 1-2 w nocy szukałem schronienia w Mucznem (bo pobłądziliśmy na Grandysowej). Głęboki śnieg, roztopy, szalejący na górze wiatr, no masakra. Śmiało powiedzieć że sytuacja była krytyczna. Fakt, doszli byśmy jeszcze na chatę nad sanem, ale ostatkiem sił. Naprzeciwko hotelu udawano że nas nie slyszą, ani też nie słyszą ujadania ich psa (a w oknie się świeciło), w końcu przepędzono nas. Dopiero w ostatniej gospodzie (a czasem pierwszej) ugoszczono nas, trzeba było przejść całe Muczne, aby spotkać się z życzliwością i dobrym słowem. Więc sytuacje awaryjne wcale nie mają tak jednoznacznego scenariusza- różnie może być.
Co by nie mówić o myśliwych, to też nie spotkałem się z takim co by powiedział- to moja chata, cherbata, kawałek podłogi- wara mi stąd.
Właśnie chodzi mi o to, kiedy sytuacja jest awaryjna. Czy zmęczenie upoważnia mnie do wejścia do chaty, czy musi t być dopiero agonia, żeby nie konać na deszczu?
Znane wielu forumowiczom miejsce.... w nadleśnictwie Baligród. Więc zima, śnieg, siedzę sobie sam w chacie, czytsto, woda uzupełniona, gałęzie zniesione, generalnie porządek aż miło patrzeć. Wchodzi strażnik leśny zapomniałem jak ma na imie (może to i lepiej nawet), ja go cherbatą (myślę, będzie do kogo gębe otworzyć), a on syczy że mandat, bo obiekt prywatny, i nie wolno. Później z opowieści się dowiedziałem że parę lat wcześniej gdyby nie Zbój Obłoczny to mości strażnik spałby pod namiotem całkiem nieopodal spalonej nie dawno chałupy.
Cały ten mój wywód.... no widać że wszędzie są dobrzy ludzie i podłe ludziska. A ja na wszelki wypadek lubię wiedzieć co i jak z tymi sytuacjami awaryjnymi.
Odp: Spaliła sie chatka...
Cytat:
Zamieszczone przez
Barnaba
a on syczy że mandat, bo obiekt prywatny, i nie wolno.
Powiem szczerze że nie łapie - jak funkcjonariusz państwowy może wystawić mandat za nocleg w obiekcie prywatnym? :lol: