Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Co prawda wspomnienia są z Rymanowa, gdzie doszło do pierwszego publicznego protestu przeciwko niemiecko-ukraińskiej okupacji(!), ale i zahaczają trochę o Bieszczady, warto przeczytać a będzie też cdn http://www.kresy.pl/kresopedia,histo...ieniu-synagogi
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Cytat:
Zamieszczone przez
Recon1
Przeczytałem z zainteresowaniem. Odniosę się do jednej kwestii
"Gdy ruszyli dalej w kierunku Sanoka, to do Rymanowa wkroczyli Słowacy. Mało kto wie, albo mało kto chce pamiętać, że w czasie II wojny światowej byli sojusznikami Niemców i razem z nimi wkroczyli do Polski."
Jak to się mówi: kto chce, ten wie - i pamięta. Na ten przykład ja owszem. Co nie znaczy, że można generalizować.
Miałem kiedyś okazję spędzić część nocy przy ognisku w Bieszczadach z dwoma bardzo sympatycznymi Słowakami. Jeden był wykładowcą na politechnice w Preszowie, drugi nauczycielem niższego szczebla edukacji. Rozmawialiśmy bardzo dużo o historii Polski i Słowacji, szczególnie o stosunkach polsko-słowackich. Też poruszyłem temat Słowacji jako trzeciego agresora. Zdaje się, że oni nawet o tym nie wiedzieli (opisana rozmowa miała miejsce prawie 5 lat temu, stąd nie pamiętam każdego zdania, które padło w jej trakcie). Wiem jednak, jako historyk, że Słowacy byli zdecydowanie mniej uciążliwym okupantem niż Niemcy czy Rosjanie. Osobiście (współcześnie) znacznie bardziej lubię Słowaków niż Czechów (a do tych drugich nie mam z Wrocławia za daleko).
Co się zaś tyczy Ukraińców - nie od dziś wiadomo, z czym oni się kojarzą Polakom. Kiedyś zaatakowano mnie na tym forum za to, że "tryzub" na słupie na Krzemieńcu skojarzył mi się z UPA. Miało to świadczyć o mojej antyukrainskości (słowianofobii?). Otóż w jednej z książek emerytowanego profesora PWT we Wrocławiu, ks. Romana Rogowskiego (ur. 1936), przeczytałem, że jego rodzinę (mieszkali na Podolu) ocalił dowódca lokalnego oddziału UPA, który podkochiwał się w starszej siostrze przyszłego kapłana. Miłość była nieowzajemniona, ale ów Ukrainiec ostrzegł rodzinę Rogowskich, że będzie pacyfikacja - i zdążyli uciec...
1 załącznik(ów)
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
Hmm, wątek ten ma tytuł wiadomo jaki. Wiele rzeczy ciekawych się dzieje. Zatem pozwalam sobie informację poniższą umieścić tu, bo też i w Bieszczadach są wyroby ze Starego Brusna - kto wie gdzie, ten wie, a kto nie wie, niech szuka :):
"Brusno - (nie)istnienie w kamieniu" odebrane z drukarni - to niesamowita opowieść o kamieniarz z Brusna - Pięknie pachnące
302 strony, z nich 150 wyłącznie o kamieniarzach ze Starego Brusna, ich
losach, reszta zaś o ich "wyprodukcjach" i kontekstach. Mnóstwo
ilustracji, także nieznanych przedwojennych fotografii.
Aby posiąść tę unikatową pozycję, bodaj jedyną tak obszerną książkę
poświęconą historii jednego ośrodka kamieniarskiego w Polsce, należy skontaktować się ze mną
szymon@magurycz.orgZałącznik 33388
Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!
10 lutego 1940 roku NKWD rozpoczęły się deportacje w głąb Rosji tysięcy leśników z terenów z Polski Wschodniej. Los wielu z nich wciąż pozostaje nieznany.
http://www.krosno.lasy.gov.pl/image/...=1392020046954
Tego dnia wywieziono również całą załogę Nadleśnictwa Państwowego Berehy (obecnie Ustrzyki Dolne). Z zapisów wspomnień mieszkańca Ustrzyk Dolnych, Władysława Dziduszko wiemy, że wśród pierwszych zesłańców byli właśnie leśnicy: „W lutym wywieziono pierwszą partię Polaków na Sybir. Takich wywózek jeszcze nie widzieliśmy i nikt się ich nie spodziewał. Wszystko to było dla nas zaskoczeniem. Na stację zajechał pociąg towarowy „z kominkami". W każdym wagonie był ustawiony mały, żelazny piecyk, z którego rura, odprowadzająca dym, wystawała ponad dach wagonu jak mały komin. W nocy NKWD-ziści otoczyli Nadleśnictwo w Berehach Dolnych, oddalonych o trzy kilometry od Ustrzyk i cały personel, tj. nadleśniczego, leśniczych i urzędników z ich rodzinami, wywieźli na kilku furmankach na stację i załadowali do wagonów. Ostatnia furmanka z wywożonymi przejeżdżała przez Ustrzyki na stację rano. Ludzie poznali jadących..."
Ze szczątkowych informacji wiadomo, że wśród pracowników nadleśnictwa deportowani zostali: rodzina nadleśniczego Józefa Stracha, Kendzińscy, Jedliczkowie, Sodomowie, leśniczy Walerian Laszkiewicz z Krościenka, gajowy Józef Zacharko. Nie wiadomo jaki los spotkał innych leśników z tego nadleśnictwa, którymi w owym czasie według różnych źródeł byli między innymi:
- leśniczy Gierma Andrzej - z Krościenka (leśniczówka „na Hucie"),
- gajowy Ścieranka Michał – z Krościenka (był gajowym jeszcze od czasów Austrii),
- leśniczy Kloc – z Liskowatego,
- gajowy Biskup Franciszek – z Krościenka (piłsudczyk z legionową przeszłością, co stawiało go w szeregu najbardziej zagrożonych wywózką),
- gajowy Włodek Władysław – z Krościenka, gajówka „na Zastawyszczu", (również legionista),
- gajowy Prus Kazimierz – z Krościenka, pochodził z rodu o bogatych tradycjach leśnych, jego gajówka stała w połowie drogi z Krościenka do Stebnika ,
- leśniczy Ferenc – z Bandrowa, po nim już w latach okupacji leśniczym był Antoni Polański zamordowany przez UPA w 1944 r.
Ślad po nich zaginął. W tym samym dniu z całych Kresów deportowano tysiące ludzi, dlatego tylko, że służyli lasom i Polsce. Data 10 lutego 1940 roku ma zatem wielkie znaczenie w historii leśnictwa i domaga się pamięci.
Edward Orłowski Nadleśnictwo Komańcza
http://www.krosno.lasy.gov.pl/aktual...tacji-lesnikow
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
Zamykam dla uspokojenia emocji. Co dalej z tym wątkiem przedyskutujemy wspólnie w odpowiednim miejscu.
EDIT:
Z wątku została wydzielona dyskusja polityczna, został także zmieniony tytuł (jak macie lepsze propozycje to proszę o informację tutaj, bezpośrednio w wątku).
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
Tworząc wątek "Historia Bieszczadów i nie tylko" chciałem byśmy porozmawiali o historii w ogóle.
Jest to jednak forum bieszczadzkie więc Bieszczady są tu najważniejsze i o Bieszczadach powinno być najwięcej.
Jednak nie chciałbym byśmy zamykali się tylko w konflikcie polsko-ukraińskim,bo to jest tylko mały procent historii Bieszczadów.
Stąd taki tytuł i wydaje mi się,że nowy nie jest adekwatny do moich zamierzeń.
Oczywiście nie ma problemu jeżeli nowy tytuł zostanie,ale nie będzie to jednak to o co mi chodziło.
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
Do wiadomości, a raczej dla przypomnienia: decyzję o uczynieniu z forum miejsca wolnego od polityki podjęła forumowa społeczność, a nie jakieś mroczne siły, sterowane wiadomo skąd i wiadomo przez kogo opłacane. Wątek z dyskusją na ten temat można łatwo na forum odszukać.
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
No tak, ten usunięty 3 zdaniowy post, o potencjalnie negatywnych skutkach wojny hybrydowej na Ukrainie był ewidentnie polityczny ... ha ha ha
Zawsze mi powtarzano, że nadgorliwość jest .... . Teraz widzę że było w tym sporo racji. Ale tak naprawdę to obaj wiemy o co chodzi, Panie Marcowy.
BTW - wątek zatytułowany Konflikt polsko - ukraiński - oczywiście nie jest wątkiem politycznym, tylko przyrodniczo-krajoznawczym. :-P
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
Cytat:
Zamieszczone przez
wp.krzysztof
No tak, ten usunięty 3 zdaniowy post, o potencjalnie negatywnych skutkach wojny hybrydowej na Ukrainie był ewidentnie polityczny ... ha ha ha
Zawsze mi powtarzano, że nadgorliwość jest .... . Teraz widzę że było w tym sporo racji. Ale tak naprawdę to obaj wiemy o co chodzi, Panie Marcowy.
BTW - wątek zatytułowany Konflikt polsko - ukraiński - oczywiście nie jest wątkiem politycznym, tylko przyrodniczo-krajoznawczym. :-P
Jako że przyczyniłem się do usunięcia Twojego postu raportując go jako niezgodny z regulaminem uważam że postąpiłem właściwie co potwierdził Marcowy usuwając go.Wybacz ale polityki wszelkiego autoramentu mam po dziurki w nosie.A pamiętać powinieneś że wątek w którym piszemy został zamknięty czasowo ze względu na nadmierną agresję pomiędzy forumowiczami.Pozdrawiam
Odp: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]
Szykuje się wydarzenie historyczne, którym mam nadzieję będzie na początku przyszłego roku premiera filmu Smarzowskiego. Już teraz dyskusje o filmie wywołują ogromne emocje. Ufam słowom reżysera, że stara się zrobić film najuczciwiej jak potrafi.
Siedemdziesiąt lat zamiatania tematu pod dywan wystarczy.