Odp: Niedźwiedzie i wilki
"Według danych RDLP w Bieszczadach żyje ok. 150 niedźwiedzi"
Wg badań genetycznych (z próbek odchodów, sierści) w latach ubiegłych (2023-2024) stwierdzono w polskich Bieszczadach (w szerokim pojęciu) 104 osobniki Ursus arctos.
Jak z problemem sukcesywnie postępującej synantropizacji tego gatunku pozostawiono mieszkańców Gminy Solina i samorządy - można przeczytać w bieżącym numerze "Gazety Bieszczadzkiej" (nr 6/2025).
Tamże również artykulik o kontrowersjach wokół obniżenia przez Komisję Europejską statusu ochronnego wilków.
Odp: Niedźwiedzie i wilki
Odp: Niedźwiedzie i wilki
Czy w tym konkretnym przypadku doszło do ataku na człowieka - zdania uczonych są podzielone.
Niemniej problem narasta - samorządowcy dobijają się do RDOŚ. Sprawa jest już nawet w Sejmie.
Więcej na ten temat w artykule na najnowszym nr "Gazety Bieszczadzkiej" (7/2025).
Odp: Niedźwiedzie i wilki
"Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie wydała zgodę na płoszenie niedźwiedzi w gminie Lutowiska. To odpowiedź na coraz częstsze wizyty tych zwierząt w pobliżu domów i zabudowań gospodarczych. Wydano też zgodę na odstrzał dwóch wilków, ale pod warunkiem gdy inne metody, przede wszystkim odstraszanie, nie przyniosą skutku.
Łukasz Lis, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie - Niedźwiedzie w tym terenie zbliżają się do zabudowy wabione przede wszystkim łatwo dostępnym pokarmem, co budzi niepokój o obawy o bezpieczeństwo mieszkańców. To zezwolenie jest skonstruowane w taki sposób, że każdy mieszkaniec gminy lutowiska może płoszyć niedźwiedzie czyli jeśli na czyjejś nieruchomości pojawi się niedźwiedź ma prawo płoszyć go. Może użyć na przykład petard hukowych generalnie dostępnych środków które wypłoszą niedźwiedzia, a nie zrobią mu krzywdy."
https://rzeszow.tvp.pl/86245829/zgod...inie-lutowiska
Odp: Niedźwiedzie i wilki
"Wójt Soliny wysłał do premiera petycję w sprawie redukcji populacji niedźwiedzi w Bieszczadach. Do wniosku dołączył ponad półtora tysiąca podpisów mieszkańców. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska opracował propozycję zmiany przepisów i projekt, który może ruszyć jesienią.
Wójt Soliny Adam Piątkowski interweniuje u premiera Donalda Tuska w sprawie niedźwiedzi, bo jak mówi, nie ma już na co czekać.
"Kto weźmie odpowiedzialność za tragedię, która może się wydarzyć" – pyta wójt, cytując pismo wysłane do szefa rządu. Do petycji dołączył podpisy zebrane wśród mieszkańców pięciotysięcznej gminy. Zbiórka trwała dwa tygodnie. Problem z niedźwiedziami gmina ma od kilku lat.
"Napisałem do premiera z prośbą o wsparcie, bo jestem już bezradny. Wszystkie dotychczasowe działania, czyli płoszenie, odstraszanie i odławianie drapieżników nie przyniosły efektów. Ludzie domagają się konkretnych działań, boją się o swoje życie" – dodał Piątkowski.
Wójt Soliny uważa, że trzeba najpierw policzyć niedźwiedzie żyjące w Bieszczadach, a następnie, tam, gdzie jest ich za dużo, zredukować populację. "Oficjalne dane są takie, że niedźwiedzi jest około 100, ale to nie jest właściwa liczba. Myśliwi i leśnicy twierdzą, że co najmniej 300, i ja im wierzę" – powiedział wójt Soliny.
I mnoży przykłady sytuacji, gdy te drapieżne ssaki stanowiły zagrożenie dla ludzi. "Ostatnio kuracjusz z Polańczyka wybrał się na jeden z punktów widokowych, ale musiał uciekać, bo niedźwiedź go gonił. Kiedyś niedźwiedź przeszedł przez ogrodzenie przedszkola, a na zewnątrz bawiły się dzieci. Osiedle na którym mieszkam ma ponad 30 domów. Nie ma posesji, której nie odwiedziłby niedźwiedź" - opowiada Piątkowski.
Po tym jak w połowie kwietnia br. niedźwiedzica uśmierciła 21 kóz w jednym z gospodarstw ekologicznych, wójt złożył wniosek o odstrzał pięciu osobników. Wciąż czeka na decyzję Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. "Nie zależy mi na tym, żeby zabijać niedźwiedzie, ale mam już 60 lat i czegoś takiego jak teraz, to jeszcze nie było" – podkreślił Piątkowski.
"Mam nadzieję, że nasz głos wreszcie zostanie usłyszany. Inni radzą sobie z problemem, dlaczego my nie możemy" – dodał wójt Soliny. Powołuje się przy tym na przykład Słowacji, gdzie minister środowiska zapowiedział odstrzał nawet połowy populacji niedźwiedzia w tym kraju.
Wójt Soliny liczy też na zmianę przepisów. Obecnie, tylko policja może używać broni gładkolufowej z gumowymi pociskami. Działają obezwładniająco, bo trafienie nimi jest bardzo bolesne. "Ale co z tego, skoro do najbliższego komisariatu jest 30-40 km. Zanim przyjedzie policjant, niedźwiedź zdąży uciec" – tłumaczy wójt Soliny.
Gmina Solina dostała zgodę na odstraszanie niedźwiedzi, ale mieszkańcy mogą używać jedynie petard, pistoletów hukowych i paintballa.
Tego typu amunicja jest jednak nieskuteczna, co przyznaje sam Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska Piotr Otawski. Dlatego, przygotowano nowelizację ustawy o ochronie przyrody, która zakłada, że w uzasadnionych przypadkach policja będzie mogła wydawać pozwolenie na broń gładkolufową i używane pocisków gumowych do odstraszania niedźwiedzi.
GDOŚ przygotowuje również projekt, który zakłada powołanie specjalnej grupy interwencyjnej do monitorowania, a w przypadku zagrożenia dla ludzi, odstraszania niedźwiedzi. "Jesteśmy w fazie przygotowań, rozmawiamy z wojewodą podkarpackim i m.in. Regionalna Dyrekcją Lasów Państwowych w Krośnie. Chcielibyśmy, żeby projekt ruszył jesienią" – dodał Otawski.
W projekcie będą też zapisy dotyczące edukacji mieszkańców."
https://rzeszow.tvp.pl/86740882/wojt...w-bieszczadach
Odp: Niedźwiedzie i wilki
"Wędrujący bieszczadzkimi szlakami mogą napotykać nietypowe rany na drzewach, głównie jodłach, czasem też jesionach, modrzewiach czy świerkach. To ślady żerowania niedźwiedzi, które pazurami zdzierają korę, a swymi siekaczami zeskrobują rozmiękłe łyko, uzupełniając swoją dietę o mikroelementy z soków.
Takie niecodzienne zachowanie niedźwiedzi leśnicy obserwują od dawna, a bywa, że łupem jednego osobnika pada kilkadziesiąt dorodnych jodeł. Tak było w 2003 roku w okolicy Chmiela pod Otrytem (Nadleśnictwo Lutowiska), gdzie w jednym leśnym wydzieleniu niedźwiedź odarł z kory 30 drzew, zaś w 2004 roku od maja do lipca w leśnictwie Polana ówczesny leśniczy Jan Podraza naliczył ponad 120 jodeł odartych z kory przez niedźwiedzia.
- Niedźwiedzie gustują w drzewach z gładką korą, o równym pniu i bez sęków. W leśnych ostępach obserwujemy to zjawisko od lat, ono występuje w zasadzie tylko wiosną i nie każdego roku – objaśnia Kazimierz Nóżka, leśnik, znawca niedźwiedzich zwyczajów. - Jeśli kora jest odarta na całym obwodzie pnia, to drzewo oczywiście usycha, najczęściej jednak jest to odarcie fragmentaryczne, co pozwala drzewu trwać dłuższy czas, mimo że rana narażona jest na wnikanie owadów i grzybów.
Można by rzec „niedźwiedzia przysługa”. Nikt jednak nie robi z tego sensacji ani problemu – w lesie niedźwiedź jest przecież u siebie. Takie ślady bytowania wielkiego drapieżnika spotkać można w wielu miejscach, nawet przy turystycznych szlakach. Warto o tym wiedzieć."
https://rzeszow.tvp.pl/87083633/slad...adzkich-lasach