Wersja do druku
Witajcie
W końcu czerwca tego roku organizowany jest po raz pierwszy Bieg (???) klubu OTK Rzeźnik.
Pomysł polega na udowodnieniu czy można w ciągu doby przebyć cały czerwony szlak.
Oczywiście nie chodzi o zawody na zabój ale pretekst do przybycia w Bieszczady.
Szczegóły znajdziecie na stronie www.biegi.pl
Zapraszam w imieniu organizatora.
Ziut
Karkołomny pomysl, ale czego to ludzie nie wymyślą :) Odcinek taki mozna przebyć w ciągu jednego dnia. Taki sam dystans - 70km - pokonało w zeszłym roku 6 osob w czasie 12h. W dużej części rowniez czerwonym szlakiem,tylko start był ze Smereka (czyli po terenie teoretycznie trudniejszym). Jeśli pobiegniecie z Komańczy, to chyba rzeczywiście będziecie pierwsi którzy tego dokonali.Cytat:
Zamieszczone przez Ziut
Ja
Ja sie zgłaszam :D
Czy ktos chce sie dołączyc do mojej druzyny ? 8)
Indy
26 czerwca hmm, planujemy mini KIMBa w Kraku, ale to sie jeszcze zobaczy :)
Czść miłośnicy Bieszczad.
To ja jestem organizatorem tego biegu, a może marszobiegu. Pomysł wziął się oczywiście z głupiegi gadania, czy da się to zrobić czy nie i zakładu, który uwieńczył tą dyskusję. Ja stawiam, że się da i mam to udowodnic. Limit czasu dla mnie to 12 godzin, reszta zawodników może ukończyc bieg później. Zgłosiło sie na razie kilkanaście osób i... biegniemy! zapraszam do uczestnictwa i kibicowania!
http://www.biegi.pl/aktual/akt71.html
a skoro to mój pierwszy post na Waszym forum to może sie przedstawię: Mirek B., mieszkam w Warszawie, jestem socjologiem. W Bieszczadach pierwszy raz byłem bodajże w 1991 roku, jeszcze w LO, ale od tego czasu latem odwiedziłem te góry tylko kilka razy-- czy to z plecakiem, czy na rowerze po drodze z Ukrainy (przez Słowację), etc. Dosc, że schodziłem je dość dobrze, ostatnie parę razy brnąc przez nie głównie zimą (w lecie za tłoczno jak dla mnie). Najcieplej wspominam sylwestrową wyprawę ze schroniska pod Rawkami do tzw. Chatki pod Obnogą (za bukowym Berdem, po gdzies po drodze na Muczne bodajże) - 11 godzin przy dwudziesto stopniowym mrozie, z blisko 3godzinną wspinaczką na Grzebień (Krzemień) przez zmarzniety na wierzchu śnieg siegający pasa; późno-jesienną wyprawę "na pałę",bez namiotu nawet, z Nowego Łupkowa do Baligrodu przez Maguryczne, Zebrak, Łopiennik; czy dobowy marsz z Mucznego przez Lutowiska (busem do Żłobka) i dalej, przez Żuków do Ustianowej... niezapomniane chwile, dużo pozytwynego wysiłku :)
Cóż, że teraz nie mam czasu na takie wyprawy, trzeba mi całe Bieszczady w jeden dzień przeskakiwać - biegiem :) zapraszam zatem jeszcze raz wszystkich Forumowiczów do udziału lub kibicowania (cheerleaderki mile widziane na przełęczach :) )
pozdrawiam Wszystkich
Mirek
Hehehe
Byłem, widziałem obserwowałem. Niechcący przy organizacji nawet pomagałem:))
Najlepsza dwójka miała chyba czas 11h 40 min (albo coś około). Jak na Komańcza - Ustrzyki to...czapki z głów. Ja bym na zawał na Zebraku wykitował:))))))
Szczerze podziwiam.
Lech
Hej.
Rozumiem skąd wziął się pomysł. :)
Jeżeli wśród Bieszczadników znajdują się biegacze, zachęcam do zajrzenia na stronę i forum: http://www.bieganie.pl/
Pozdrawiam.
Powstał pomysł zrobienia filmu dokumentalnego o Biegu Rzeźnika. Jest to na razie wstępny pomysł, nawet niekonsultowany jeszcze z organizatorami, na to chciałbym poświęcić wiosenny przyjazd w Bieszczady.
Teraz chciałbym poprosić was o opinie o biegu, refleksje, wspomnienia, może ktoś z was brał w tym udział, i w ogóle o wszelkie opinie, które mogą pomóc w realizacji filmu. Również materiały.Nie ukrywam, że liczę na ożywioną dyskusje.
Film ma realizować firma Akabar z Torunia (http://www.akabar.pl/), ja mam być kimś w rodzaju konsultanta ds. bieszczadzkich i współautorem scenariusza, tym bardziej mi zależy na waszej pomocy.
Nareszcie!
Mamy z Andrzejem627 trochę materiału filmowego z drugiego biegu.Andrzej umieścił nawet parę filmików.