Kolejna zagadka literacka
No to kolejna zagadka literacka. Nie ukrywam, iż obliczona na „odkucie się” na Krissie40, który tymi „Pszczołami w zimie” zmusił mnie do wielkiego wysiłku intelektualnego.
Ad rem.
Proszę podać nazwisko autora (płci brzydkiej) i tytuł powieści, z której pochodzą nw. cytaty:
„Maryn pokiwał głową, zaciągnął się mocno, postawił łokieć na barze i popatrzył na swoją dłoń. Nie drżała. Wystarczyło jedno zaciągnięcie się papierosem, może ta chwila manipulacji przy zamku szkatułki, a nerwy się w nim uspokoiły.
- Nie radzę panu, kolego - rzekł. - Lepiej nie meldować, że mnie pan spotkał i wziął na świadka inwentaryzacji pościeli w tym domu.
- Dlaczego ?
- Przeniosą pana do jakiegoś Leska (Asiczko wybacz, przyp. SB) na posterunkowego. W pana zawodzie czasem lepiej czegoś nie wiedzieć, nie zauważyć, lecz tylko zapamiętać. Pan już zapomniał, co powiedziałem ? Las to wielkie szambo. Tutaj ściekają wszystkie brudy świata.”
(...)
„Weszli na małą polankę. Był tam stolik i dwie ławeczki pod dachem krytym gontem - miejsce wypoczynku dla turystów, gdyż tędy prowadził niebieski szlak wędrówki przez wielki las. Tutaj Maryn zeskoczył z klaczy, zapalił elektryczną latarkę, wyjął z raportówki notatnik, kazał Karasiowi usiąść przy stoliku i napisać prawdę. To znaczy po prostu wyznać, czym go nastraszył nadleśniczy Masłocha albo co mu obiecał w zamian za fałszywe zeznanie, że nie było żadnego cmentarza na Wilczym Rogu. I Karaś opisał prawdę, tak jak się miała. Maryn posiadał zdjęcia, na których Karaś zdejmował drucianą pętlę z sarny. Maryn trzymał także bat w ręku.”
(...)
- Sprawa tak wygląda, Yvette, za kilka miesięcy, a może za pół roku pojawi się w tym mieście ktoś, kto do ciebie zatelefonuje i zapyta cię: „Czy to pan Feldman?” Ty odpowiesz mu: „Nie. Omyłka”. Nie wtajemniczaj w to Harry’ego, ponieważ to gówniarz. Otóż zaraz po telefonie pójdziesz do hotelu, gdzie kiedyś cię rżnąłem, i tam podejdzie do ciebie jakiś człowiek. To będzie twój nowy przyjaciel i opiekun. Nie bój się, nie zażąda od ciebie pieniędzy, sklepu, mieszkania. Kto wie, może to ty dostaniesz od niego pieniądze, żeby go zatrudnić w swoim sklepie, tak jak mnie zatrudniała Bernardetta.”
Podpowiedzi
1. Tytuł książki (2 wyrazy) znajduje się w jednym z powyższych jej fragmentów.
2. Bohater książki jest oficerem polskiego wywiadu (z czasów PRL).
3. Akcja powieści nie rozgrywa się w Bieszczadach. Lesko (w pierwszym cytacie) zostało przez autora przywołane przypadkowo.
3. Autor, swego czasu postać znana i dość kontrowersyjna, zmarł w 1994 r. w wieku 65 lat. Kto się już domyśla, niech zajrzy do encyklopedii celem potwierdzenia.
4. Cytowana powieść nie jest bynajmniej najgłośniejszym jego utworem. Zasłynął innymi książkami.
Re: Kolejna zagadka literacka
Cytat:
Zamieszczone przez Stały Bywalec
No to kolejna zagadka literacka.
To jeszcze jedna, nieskomplikowana na poczatek:
Fragmenty:
"Od strony wioski (Strzebowisk - przyp.Piotr) dolecial nas silny męski głos:
- Hej, wy Lachy, piddajtes, nyczoho wam ne zrobymo. Kińte awtomaty, a pustymo was. Daju wam piat minut, inaksze wyryżem kak sobaki... Daju wam słowo sotnika Hrynia...
W jednej chwili pojąłem całą sytuację. Hryń wszedł do akcji".[...]
"W Strubowiskach ponownie zauważyliśmy wzmozony ruch. Widzieliśmy wyjeżdzających kilku jeźdźców. Trochę się uciszyło, więc spytałem w końcu Halika, o jakiej chmarze mówił.
W odpowiedzi usłyszałem:
- Nic się nie bój, zaraz będziemy szpikować rezunom d... ołowiem.
Jakby na potwierdzenie tych słów, gdzieś za Strubowiskami padlo kilka pojedyńczych strzałów, a w chwilę potem rozpetała się prawdziwa burza".[...]
Jadący w mundurze oficera upowiec zapytal co jest z Wasylem.
- A chyba nie może sobie dać rady z tą lachską kobyłą. Nie lubi zapachu dziegciu,a Wasyl posmarowal buty dziegciem bo mu przepuszczały wodę. I teraz ma klopot,bo diablica jak tylko odwróci łeb i powącha, to araz staje dęba albo wierzga zadkiem, tak że biedak ledwo może usiedzieć w siodle... - poinformował któryś.
- Dupa nie striłec - powiedział pierwszy[...]
[...]Padłem na ziemię i odczołgałem się trochę w bok. On pozostawał w ciemności. Natomiast koński zewłok był dość dobrze widoczny.
- E, ty, Lachu, poddaj się, zaraz bedą tu nasi, to i tak ściągną z ciebie skórę. To są twoje ostatnie minuty. A jak sie poddasz, to może darujemy ci zycie.
- Bedziesz ty widział moją skórę, ty potomku świni i małpy, zaraz ci ja... - Dalsze moje głosne przekleństwa przerwała seria z automatu upowca.[...]
To oczywiście "klasyka" PRL-u, rzecz wiadomo czego dotyczy. Ksiązka wydana w 1981r (wyd.I). Autorem jest kobieta, słowo wstepu napisał Kiejstut Szymański, a na przedostatniej stronie znajduje się wiersz "Towarzyszom broni" Edmunda Ostaszewskiego.