2 załącznik(ów)
Sylwkowe wedrowanie Jabola i Bizona [relacja]
Ranek 29 grudnia.Słonko sawiło sie rano do roboty i zaczelo udawać, że pracuje gdzieś za chmurami.A w Rzeszowie dzień jak codzień, ranek jak coranek...Poranne korki...Zapchane autobusy...Zmarźnieci i zaspani ludzie na przystankach...Hektolitry kawy parzone w biurach...HE! HE! Dzisiaj mnie to nie dotyczy :lol: Nieznaczny ruch prawa nogą i cały ten swiat szybciej znika w oddali.AHOJ! PRZYGODO!!! Mkniemy z bratem w stronę bieszczad! W Cudne Manowce!
Ruch na drodze byl niewielki.Za Sanokiem mżawka-plesniawka. Sniegu zero :( No tak,nie bedzie pod ręka wody w proszku, trza bedzie chodzić po gotową do potoku.Przed Baligrodem postój. Dwóch "morowych" chłopów rozbiegło sie po krzakach.Po chwili statecznym krokiem zeszli się przy autku. "pecika?""A,owszem bracie..."
* CHWILKA RELAXU W MŻAWCE I W DROGĘ...*
2 załącznik(ów)
do następnego sylwka chyba skończę... :)
Cosik markotno nam było opuszczać to miejsce. Ale dobrze byłoby znaleźc sie dziś na Chryszczatej, zabiwakować gdzieś i z rana juz na spokojnie poszukac chatki...Jeszcze ostatni rzut oka na izbę...Chyba nic nie zostawiliśmy prócz świeczek i notatnika chatkowego zostawionych świadomie dla Tych Co Po Nas.
Idziemy...Ech..eee...uff...Tobół na plecy, kijki w dłoń i wio!... Po schodkach w dół potoku, hopla! hopla! i za potokiem ostro do góry krótkimi trawersami. Wyszliśmy na górę z dolinki. "Tam w dole ktoś idzie!" Dwie postaci , "garbate" jako i my :D mach! mach! Łapką do nich - odmachali :) cos mi zaswitało w głowie...Widzę ich pierwszy raz w życiu a juz wiem że ich znam :D To Anyczka ze swoim chłopakiem! :lol: i znów obcy ludzie witają sie jak starzy znajomi :lol: Przedstawiamy sie: Bison, Jabol, Anyczka, Edi...
"Wracamy, doprowadzimy gości do chatki... :) " ... i odwrotna droga: spowrotem trawersami krótkimi ostro przed potokiem...aloph! alpoh! od potoku schodkami...i chatka :lol: "Dawno nas tu nie było...""No, chyba conajmniej 15 minut... :lol: ""znaczy się - czas odpocząc..."
Pecik..Edi nie pali...Nie szkodzi...Gadu gadu...Rzut oka na zegarek...Godzina jeszcze dojrzalsza...Hmmm... Skoro ktoś będzie w chatce, to pójdziemy sie poszlajać bez zbędnego balastu...Nasz dobytek zostawimy pod opieka ludzi poznanych 10 minut temu. Rozsądny pomysł :lol:
Bison wypatroszył swój plecak, wrzuciliśmy do niego nasze kurtki, termosy i cos do jedzonka.Gotowi. Pa! Pa! Wrócimy jak wrócimy :D
No i ...po schodkach do potoku...tylko jedno hopla! -bez plecaków przez potok, i za potokiem ostro pod górę bez trawersów :D
2 załącznik(ów)
jeesssu jak już długo idziemy...
Słonko zniknęło za grzbietem Chryszczatej...Idziemy jeszcze chwilke na zachód ogladajac tropy..."Widziałeś kiedyś niedzwiedzia?" "Tyle razy byłem w Biesach i nie miałem szczęścia ujrzeć... :( "-odpowiadam. Być może w tym samym czasie gdzies niedaleko nas mały miś pytał niedżwiedzicę Mamę: "Mamo widziałas kiedys Jabola?" " A bo to raz? Często tu łazi..." :lol: