Pikuj... "pierwszy raz po trzech razach" : Lol: ......... tak:-)
http://img9.imageshack.us/img9/3742/img0188oxw.jpg
http://img535.imageshack.us/img535/6501/dsc3136s.jpg
Wersja do druku
Pikuj... "pierwszy raz po trzech razach" : Lol: ......... tak:-)
http://img9.imageshack.us/img9/3742/img0188oxw.jpg
http://img535.imageshack.us/img535/6501/dsc3136s.jpg
A jednak. Do trzech razy sztuka.
Ale na takie chwile warto czekać.
Zazdroszczę ( i mam nadzieję że wkrótce pomszczę)
"sztuka" się udała :grin: dopiero za czwartym razem...
Don , sam wiesz,że warto ...ale ,żeby miało to być jeszcze z 10 razy ,to i tak bym do skutku prosił " o audiencje u Króla Pikuja" ..bo warto:-D
a tego to jestem pewny i to niebawem nastąpi , i bardzo bym się radował:-D
ps. nawet w nocy dane było nam oglądać pikujowe połoniny...nic tylko "wyć" do księżyca było...auuuuu
http://img233.imageshack.us/img233/4269/dsc3217c.jpg
księżyc nad Ostrym Wierchem
Z racji mojego lenistwa szukałem najkrótszej drogi na "pikujową grań".Padło na Perechresnyj , ale jak pod magazinem miejscowi nie wiedzieli kto jest ich sołtysem, to zrezygnowaliśmy z tej drogi.
Jedziemy dalej , z mapy wynika ,że na "pikujową grań" Ruskim Putem najbliżej jest z Bukovca.Tam pod drugim magazinem:wink: dowiedziałem się ,że najlepiej zostawić autko pod numerem 134 , a noclegi są najlepsze pod Bukovec nr 6.
Z noclegów zrezygnowaliśmy , bo najlepiej spać na górze, ale autko zostawiliśmy pod 134 i jak się okazało u Wspaniałych Ludzi.Po małym przepakowaniu plecaków ruszamy w góry ,a najmłodszy( 18 lat) z mieszkańców nr 134 wskazał nam najlepszy szlak.
http://img195.imageshack.us/img195/9836/img0452ut.jpg
i wyruszamy
http://img641.imageshack.us/img641/7091/dsc3072g.jpg
....cd nastąpi
Na grań Bieszczadów Wschodnich (Pikuja) wyruszyliśmy z Zakarpackiej strony z Bukovca. Dotarcie na Ruski Put z Bukovca zajęło nam ok. 2,5 godziny ,w końcowym podejściu dość ostro w górę. Następnie ruszyliśmy na południowy wschód i zatrzymaliśmy się między dwoma Wierchami , schodząc trochę z grani.
Namiocik stanął niedaleko ruin przedwojennego polskiego schroniska (kolumna), na połoninie zwanej „Pańska Dołyna”
Zachód słońca , z widokami na „Polskie Bieszczady”, obserwowaliśmy z Wielkiego Wiercha , a wschód i Libuchore w porannych mgłach z Ostrego Wiercha., było pięknie:)... Rano ,dnia następnego, ruszyliśmy w 12 km drogę pięknymi połoninami w stronę Pikuja, aby po 3 godzinach „ złożyć mu pokłony „ Po nacieszeniu się widokami,… powrót. :( Wracamy z powrotem z 40 minut granią i za szczytem zwanym Nondag (skąd taka Turecka nazwa?) ścieżką wskazaną nam przez znajomych zbieraczy borówek, po 1,5 godziny ,docieramy do Bukovca.
http://img402.imageshack.us/img402/4784/79409022.jpg
http://img689.imageshack.us/img689/9973/54069640.jpg
http://img109.imageshack.us/img109/1921/78868377.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/3959/85285085.jpg
http://img831.imageshack.us/img831/9458/97354268.jpg
http://img801.imageshack.us/img801/9089/92998982.jpg
http://img405.imageshack.us/img405/7159/19591931.jpg
http://img834.imageshack.us/img834/3581/76151439.jpg
http://img585.imageshack.us/img585/2131/10070067.jpg
http://img703.imageshack.us/img703/5571/23848668.jpg
http://img714.imageshack.us/img714/456/55262644.jpg
http://img824.imageshack.us/img824/8209/24704265.jpg
http://img40.imageshack.us/img40/5686/33924059.jpg
http://img29.imageshack.us/img29/8405/21168042.jpg
http://img687.imageshack.us/img687/7526/98274413.jpg
http://img202.imageshack.us/img202/1092/25446621.jpg
http://img594.imageshack.us/img594/9942/53672442.jpg
http://img204.imageshack.us/img204/8867/91495854.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/8003/45456281.jpg
http://img30.imageshack.us/img30/5251/58106444.jpg
http://img854.imageshack.us/img854/7614/86361526.jpg
http://img14.imageshack.us/img14/8656/89492462.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/6048/84768157.jpg
http://img718.imageshack.us/img718/7606/45574623.jpg
http://img109.imageshack.us/img109/6493/64431756.jpg
Dlaczego ?...ktoś może wyjaśni , jak to rozumieć? , że jeden ze szczytów w paśmie Pikuja ,zwany jest Nondag (choć jedna starsza osoba z Bukovca nazywał go Mondag) nosi taką turecką nazwę . Z tego co wiem, dag w języku Tureckim to góra.Nie dziwi mnie ,że na Krymie tak się zwą szczyty , ale w Bieszczadach ??
A nie mówiłem że pięknie jest ?
i nie mam pretensji za kradzież pomysłu.
To nie była kradzież...to była telepatia i równoczesne myślenie ,,,przecież ja nie znałem Twoich planów ..Twoich pomysłów:grin: a Ty moich
Co dobre i piękne samo przychodzi.
Szkoda ,że Ty też nie zrealizowałeś swoich planów na te dni...:(..ale nic straconego:-D
PS. ale Perechrestny w okolicach sklepu nie zrobił najlepszego wrażenia na mnie :( tak jakoś po starokomunistycznemu tam wyglądało i było
Joorg napisał :
co prawda, to prawda, te klimaty przed sklepem takie komunistyczne trochęCytat:
ale Perechrestny w okolicach sklepu nie zrobił najlepszego wrażenia na mnie :( tak jakoś po starokomunistycznemu tam wyglądało i było
jak widać na załączniku.
Załącznik 24782
O to nie ten sklep...ja się zatrzymałem przy głównej ulicy , taki murowany i po schodach się wchodziło .
Ten na Twoim zdjęciu ...to pod nim jak widać "pełna komuna" panuje i zapewne piwo za darmo rozdają , każdemu według potrzeb i jego możliwości.Jak bym tam trafił, to pewnie na Pikuje już nie trafił ;)
Witaj Joorg!
Na zdjęciu "grupowym" ze szczytu Pikuja, które zamieściłeś na forum załapałem się także ja z małżonką :-).
Pewnie też wkrótce zamieszczę relację z naszej wyprawy ( a dotarliśmy aż do Kamieńca Podolskiego).
Jeszcze raz wielkie dzięki za podwiezienie nas z Bukowca do Żdeniowej i miłe towarzystwo na szlaku!
P.S. Co do koncepcji z turecką etymologią nazwy góry Nondag (czy też Mondag, a właściwie Mandag, jak dosłownie wymawiała ją jedna z mieszkanek Bukowca), to nie zdążyłem jeszcze w żaden sposób podrążyć tematu (dzisiaj jest pierwszy dzień po powrocie w którym siadłem do komputera), ale postaram się czegoś dowiedzieć (spojrzę tak jak obiecywałem do atlasu historycznego, żeby sprawdzić dokąd dokładnie na północ sięgały w XVIII stuleciu granice Imperium Osmańskiego - wszak wiadomo, iż obejmowało ono swoim zasięgiem Siedmiogród, tak więc jeśli graniczyło na tym odcinku również z I Rzeczpospolitą, to turecka etymologia tej nazwy jest całkiem prawdopodobna).
Wnuk gospodarza gdzie stało auto posługiwał się zupełnie innymi nazwami . Na szczyt obok Nondagu ( lub Mondagu) mówił, że jest to ,, Babka ", nawet opowiadał mi legende zwiazana z nazwą tego szczytu.
Słowo się rzekło no i poszperałem trochę w atlasach historycznych - okazuje się, że Księstwo Siedmiogrodzkie należało do Imperium Osmańskiego jako lenno od 1541 roku (czyli od zajęcia prawie całych Wegier przez Portę) z przerwami prawie aż do końca XVII wieku (wtedy zostało przyłączone przez Habsburgów w wyniku m in. wiktori wiedeńskiej i późniejszych wojen zakończonych pokojem karłowickim w 1699 roku). W tym okresie Siedmiogród na północnym- zachodzie powiększył się o praktycznie całą Ruś Zakarpacką i kawał wschodniej Słowacji (mowa oczywiście o Słowacji w obecnych granicach), w efekcie granicząc z I Rzeczpospolitą na sporym odcinku wododziałowego grzbietu Karpat - m in. na grzbiecie wschodnich Bieszczadów. Co prawda Siedmiogród był tylko lennem tureckim, ale aż przez ok. 150 lat. Koncepcja z turecką nazwą góry Nondag nie jest więc całkowicie pozbawiona sensu, aczkolwiek dlaczego tylko nazwa tej (i właśnie akurat tej niczym chyba szczególnym nie wyróżniajacej się) jednej góry miała by mieć taką etymologię? Zazwyczaj jeśli nazewnictwo z danej epoki pozostawia po sobie jakieś ślady, to bywa ich znacznie więcej, dotycząc nie tylko szczytów, ale i miejscowości itp. jak jest to np. na Krymie.
Jeśli nazwa Nondag (bądź Mondag) miała by mieć jakiś sens w języku tureckim, to także pierwszy (oprócz drugiego -dag = góra) człon tej nazwy (Non-, lub Mon-) musiał by coś znaczyć. Pobawiłem się więc trochę translatorem googlowym i okazało się że zarówno Non, jak i Mon (a także Nan i Man, bo tej wersji też próbowałem) nie tłumaczy się w żaden sposób z tureckiego na polski ( tu ciekawostka - okazało się, że Google Translator, jeżeli nie ma danego wyrazu w jednym języku, wyszukuje znaczenie tego słowa z innego języka, np. "Man" przetłumaczyło mi na "człowiek" - już się ucieszyłem, że cała koncepcja zaczyna trzymać się kupy - "Góra-człowiek" gdy uświadomiłem sobie, że translator przetłumaczył to nie z tureckiego, lecz z angielskiego :-) ).
Może więc Non-, czy Mon- znaczyło coś w języku starotureckim? Tylko jak to ustalić? Może warto było by podrążyć jeszcze temat i skontaktować się np. z kimś z wydziału filologii tureckiej (zdaje sie, że na UJ jest coś takiego), ew. próbować coś ustalić z jakimś językoznawcą?
Luki :
Nie tylko Nondag, po sąsiedzku masz jeszcze "Mungat Horb" - też ładnie brzmiąca nazwaCytat:
aczkolwiek dlaczego tylko nazwa tej (i właśnie akurat tej niczym chyba szczególnym nie wyróżniajacej się) jednej góry miała by mieć taką etymologię?
Fakt , nad schroniskiem w Husnem Wyżnym .." horb Mungata"...imię , nazwisko ? tak z Turecka brzmiące.
Luki mnie też miło było spotkać Was pod Pikujem i przejść kawałek drogi wspólnie.
Wrzuć tu kilka Twoich zdjęć z Pikuja, będzie to takie spojrzenie z Waszej strony.
Bardzo się cieszę ,że zawędrowaliście do Kamieńca P. i czekam z niecierpliwością na osobna relację z Waszych wędrówek.
Pozdrawiam i do spotkania kiedyś "tam"
Załącznik 24837Załącznik 24838Załącznik 24839Załącznik 24840Załącznik 24841Załącznik 24842Załącznik 24843
Don Enrico - Mungat Horb to też ciekawa nazwa, ale z tureckim pewnie nie ma nic wspólnego. Horb - to po ukraińsku po prostu garb, a Mungat? No cóż, językoznawcą nie jestem, faktycznie trochę to dziwna nazwa, ale na pewno nie ma w swoim składzie trzonu -dag, czyli z tureckiego "góra", co tak zaintrygowało mnie w nazwie "Nondag" (tak jak napisałem wcześniej na Krymie często góry zwą sie w ten deseń, np. Karadag - "Czarna góra", Czatyrdag itp. ).
Joorg - mówisz i masz :-). Oto zdjęcia:
1) - cała ekipa na szczycie Pikuja.
2) - schodzimy z wierzchołka
3) - Pikuj już za nami
4) - a przed nami połoniny i na ostatnim planie szczyty polskich Bieszczadów
5) - dołączają do nas "jagodziarze" z psem
6) - i prowadzą nas skrótem do celu naszej wędrówki - wioski Bukowiec
7) - w Bukowcu kończymy wycieczkę w gospodarstwie, w którym Joorg z kolegą zostawili samochód
Co do relacji to pewnie zabiore się do niej na dobre w przyszłym tygodniu, bo teraz przyszło mi się zmierzyć z różnymi zalgłościami związanymi z dwutygodniowym urlopem...
http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png
Dokończę ten wątek.
Bo to naprawdę było tak : wiele miesięcy temu zaplanowałem wspólnie z osobistym Czerwonym Kapturkiem że uczcimy okrągłą
rocznice naszego ślubu poprzez wyprawę na najwyższy bieszczadzki szczyt, czyli wędrówkę na Pikuja.
Warunkiem szczególnym było to aby w czasie tej wędrówki zrobić sobie odpoczynek w postaci noclegu na połoninie.
Moja osobista jeszcze nigdy nie spała w namiocie rozstawionym na połoninie powyżej 1000-ca metrów.
Kto miał okazję, ten wie, że jest to przeżycie niezapomniane.
Przygotowywałem się do tej jakże uroczystej chwili przez wiele miesięcy rozpracowując optymalny plan, co by nie był zbyt uciążliwy, a jednocześnie
pozwalał na połknięcie jak największej ilości górnych wrażeń.
Bazując na własnym doświadczeniu wymyśliłem że optymalnym punktem startu będzie wioska położona na południe od pasma Pikuja czyli od zakarpackiej strony.
Pierwszy sierpniowy termin wyjazdu nie wypalił. Czekaliśmy aż życie pozwoli na realizację w następnym terminie.
Dzwoni Jooru z pytaniem : ...Henek nie wiesz czy w Perechrestnym można zostawić gdzieś samochód ?
Krótka wymiana informacji i rozłączamy się.
Po kwadransie dopiero dociera do mnie że on chce zrealizować mój pomysł nad którym ja pracowałem od wielu miesięcy.
Czy to jest kradzież ? czy telepatia ?
Te pytania pozostaną bez odpowiedzi.
Pozostało mi skompletowanie załogi która została uzupełniona przez Mistrza i Małgorzatę oraz piąte koło u wozu czyli starego druha o imieniu George.
Wczesnym wrześniowym rankiem ruszamy z naszego miasta na południe, aby poprzez Komańczę wskoczyć na Słowację, którą tylko liźniemy aby zjawić się na najbardziej upierdliwym przejściu w Ubli.
Tym razem bezproblemowo (w niecałą godzinę) przekraczamy granicę i możemy wkrótce zrobić poranny odpoczynek przy czajniku >
Załącznik 25086
.
Igiem śmigiem bystro mijamy kolejne dziury na drodze pomiędzy Piereczynem a Swalawą.
Potem kierunek Żdeniewo i wciskamy się w karpackie doliny. W jednej z nich leży wioska Bukowiec, gdzie jak Joorgi pisał w domostwie pod numerem 134 jest najlepszy parking
Załącznik 25087
.
Główna droga przez wieś (która nigdy nie widziała asfatu) jest swobodnym traktem do spacerów nawet dla starszych ludzi.
Załącznik 25088
.
I niech nikogo nie zmyli "dworzec autobusowy" w Bukowcu.
To miejsce daje przestrzenny oddech, na wyciągnięcie ręki widać piętrzącą się grań Pasma Pikujowego. Dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Załącznik 25089
Fiu, fiu, widzę, że Pikuj w tym roku faktycznie modny :-). Jak również gospodarstwo pod numerem 134 w Bukowcu...
Na wstępie gratulacje składam i dalszych, wspólnie spędzonych szczęśliwych dni Wam życzę.
Don !! Proszę dalej pisz i więcej zdjęć.
Cieszę się :-D ,że i Wam Pikuj był" przychylny" z pogodą ... dało się to już zauważyć
ps.
Odpowiedż będzie ...Henek , Ty masz takie dobre pomysły i plany ,zawsze perfekcyjnie rozpracowane , że gotów jestem podkradać :-D
Zgodnie z sugestią komplemenciarza który sugerował :
tak czynimy.Cytat:
ale autko zostawiliśmy pod 134 i jak się okazało u Wspaniałych Ludzi.
Gospodarze koniecznie chcą nam wskazać wszystkie ścieżki i opisać trasy. Rozumiem z tego 5/10 ale idziemy na skróty przez stary zapomniany cmentarz kierując się na nadajnik nazywany przez miejscowych "wyszką"
Ten sterczący maszt był wyznacznikiem kierunku 5 lat temu gdy tu ostatnio szedłem i szkoda że taka mapa jak Bieszczady Wschodnie ignoruje go.
My wspinamy się mozolnie patrząc na Ostrą Horę wzbijającą się nad pięknymi stogami siana
https://lh4.googleusercontent.com/-r...hm.11_9476.jpg
.
Alo, ! Alo !!! gdie idietie.? Spocznijtie. Nie nada spieszyt !!
Rozglądamy się wokół skąd dobiega ten głos przerywający leniwą ciszę.
Oto miejscowy pasterz, ucieszył się na nasz widok. Zachęcał aby usiąść na miedzy i porozmawiać bez pośpiechu o problemach tego świata.
Twarz mu się rozjaśniła gdy zobaczył w naszym towarzystwie dwie krasawice.
Zażyczył sobie zdjęcie z tymi urodziwymi kobitkami i na karteluszku wypisał adres pod jaki możemy mu tą niezapomnianą pamiątkę wysłać
.
https://lh4.googleusercontent.com/-h...hm.11_9478.jpg
.
https://lh3.googleusercontent.com/-7...hm.11_9491.jpg
.
Więc będzie okazja aby tu wrócić, tym bardziej że ziemniaki w tym roku obrodziły obficie i dziadek chciał nas koniecznie
wyposażyć w nie przed wyjściem w góry, bo jak to bez kartoszków ?
Poradzimy sobie jakoś - odpowiedzieliśmy - mając na myśli płynne przetwory z kartoszków zamknięte w butelkach schowanych w naszych plecakach.
Przed nami grań Pkujowej Połoniny ubogacona czerwieniejącymi owocami dzikiej róży.
Piękna pora.
https://lh5.googleusercontent.com/-M...hm.11_9495.jpg
.
Jako wnikliwi badacze przyrody zauważamy usychająca rozłogi rzadko spotykanego "dziewięćsiła"
https://lh6.googleusercontent.com/-m...hm.11_9499.jpg
.
Droga zmienia się w ścieżkę i wchodzi do lasu.
Tutaj jest bardziej stromo, ale nie śpieszymy się i krok po kroczku wspinamy się na kolejne metry
.
https://lh6.googleusercontent.com/-u...hm.11_9500.jpg
.
Odcinek przez las podobny jest do tego którym spinamy się z Wyżnej na Wetlińską. Mimo stromizny można go spokojnie pokonać zachowując czas na odpoczynek.
Ponad granicą lasu kluczymy wąską stromą ścieżyną, grań wydaje się na wyciągnięcie ręki, ale tylko się tak wydaje.
Trzeba jeszcze wydusić kilka kropel potu, ale przerwy można wykorzystać na sfotografowanie wkraczającej jesieni na połoniny.
.
https://lh5.googleusercontent.com/-7...hm.11_9519.jpg
.
Jeszce trochę wysiłku i w ostatniej chwili pojawia się krzyż.
Jest, jest, jest - mamy grań. Oto jesteśmy w miejscu zwanym Ruski Put (ruska ścieżka)
https://lh3.googleusercontent.com/-Q...hm.11_9522.jpg
Pięknie ..pięknie, ale kto tu komu "kradnie" trasę "? ;)
Co do oznaczenia na mapie to fakt , na "Bieszczadach Wschodnich " maszt powyżej Bukowca nie jest zaznaczony , ale już na nowej mapie "Użański Park Narodowy" wydanej przez Compass, maszt jest już naniesiony.
http://img233.imageshack.us/img233/7614/dsc4653.jpg
Pozdrawiam i czekam na cd
Do kwestii map odniosę się na końcu, a właściwie to jest to temat na osobny wątek.
Załaduję jeszcze tylko kilka zdjęć, chociaż mam świadomość że nic nowego nie wniosę bo Joorgu wszystko rozpracował.
Ale niech tam, będzie inne spojrzenie na te same miejsca.
Ruski Put, piękna sprawa jak już udało nam się tam wdrapać. Piękna bo osiągnięta została grań, a piękna przede wszystkim dlatego, że zza tej grani wyłoniły się nasze , stare Bieszczady.
I wtedy nie ma nic lepszego jak walnąć się na trawę i połykać te obrazki pełne wspomnień.
.
https://lh4.googleusercontent.com/-t.../hm11_9523.jpg
.
A ciepłe słoneczko rozleniwia i nic mi więcej nie potrzeba ....
Po tak błogim popasie niechętnie ruszamy dalej zostawiając za sobą charakterystyczny krzyż
.
https://lh5.googleusercontent.com/-R.../hm11_9537.jpg
.
https://lh6.googleusercontent.com/-d.../hm11_9551.jpg
.
Jak widać pogoda wisiała na włosku, co chwilę przewalały się chmury strasząc.
Ścieżka idąca grzędami skalnymi jest bardzo widokowa , ale i tu w chmurze można zmylić drogę bo jedna odnoga skręca na bok.
My jednak nie zabłądziliśmy w tych bezkresach połonin.
Jakże mały jest człowiek na tym pustkowiu, ale mojego Czerwonego Kapturka widać z daleka
.
https://lh5.googleusercontent.com/-A.../hm11_9558.jpg
.
Po zejściu z Wielkiego Wierchu rozłożyła się przed nami Pańska Dolina.
To tam w kępie krzaków ostały się resztki przedwojennego schroniska.
Po dojściu na miejsce najpierw staramy się ogarnąć otoczenie , czyli zutylizować plastiki a liczne szklane butelki zostały schowane w korzeniach drzew dochodzącego tu lasu.
Nie będę powtarzał licznych opinii na temat czystości we Wschodnich Karpatach.
Chcieliśmy mieć czysto więc posprzątaliśmy i takim to miejsce zostawiliśmy.
Bez walających się śmieci o wiele przyjemniej jest zasiąść przy ognisku i oglądnąć wieczorny spektakl na niebie
.
https://lh6.googleusercontent.com/-D.../hm11_9562.jpg
.
https://lh6.googleusercontent.com/-k.../hm11_9582.jpg
.
Nie zgadzam się , każde kolejne spojrzenie , choćby następnego dnia,wnosi coś nowego.
Twoje zdjęcia są tego potwierdzeniem i nie wymigasz ;) się od załadowania tu następnych zdjęć....do Pikuja pozostało Wam jeszcze z 12 km, pięknych widoków.:-D
ps.Co do śmieci w tym i innych miejscach tam, to zauważyłem ,że na pozostawionych puszkach i pustych butelkach polskie napisy widnieją .. buuu
ps.2 i jeszcze musisz opisać jak minął Wam nocleg powyżej 1000 metrów :-D
Pozdrowienia dla Ekipy ...
Jeszcze kilka zdjątek i już kończę, bo jakżesz długo można pisać o tak krótkim wyjeździe.
pytaszCóż to za pytanie, przecież wiesz że to nie ma porównania.Cytat:
jak minął Wam nocleg powyżej 1000 metrów :grin:
Najlepsze Hiltony nie umywają się, nie mają szans dać wrażeń jakie zostają po nocy spędzonej w namiocie zamocowanym gdzieś tam na połoninach pomiędzy chmurami.
Nie podejmuję się opisywać, bo nie sprostam. To trzeba przeżyć, trzeba być w takim miejscu, trzeba oddychać widokami i sytuacją.
A ranek !!! za każdym razem inny. Jooru miał piękne pływające mgiełki po zaułkach doliny Libuchory, a nam od początku świeciło słoneczko szybko wyganiając z namiotu.
.
Załącznik 25229.
.
Załącznik 25230.
.
Ponieważ nic nas nie goniło mogliśmy spokojnie i dostojnie spożywać śniadanko na wysokościach.
A gdy już ognisko zostało wygaszone, mogliśmy z Piotrem przystąpić do próby sprawdzenia wytrzymałości kolumienki schroniskowej.
.
Załącznik 25231.
.
Będzie stała, o ile nie zostanie zasypana śmieciami.
Joorg napisał :
Jeśli tak było to świadczy że grasowały tam początkujące jołopy, bo przecież polski normalny turysta nie bierze ze sobą z kraju piwa w puszkach, a tym bardziej alkoholu w butelkach :wink::wink::wink:Cytat:
Co do śmieci w tym i innych miejscach tam, to zauważyłem ,że na pozostawionych puszkach i pustych butelkach polskie napisy widnieją .. buuu
Normalny turysta po pierwsze kupuje płyny na miejscu a po drugie nie dźwiga szkła (jak nie musi)
Ale idźmy daalej, na Ostry Wierch
.
Załącznik 25233
a dalej jest jeszcze piękniej , gdy wędrując tą ścieżyną pomiędzy urwaną połoniną patrzy się na polankę Mungat Horbu na której w zimie stawialiśmy namiot.
Grzędy skalne wyskakują na południową stronę, wkrótce , jeszcze przed Nandagiem , zrzucamy plecaki w zarośla i dalej na luzaka.
.
Załącznik 25234.
.
Załącznik 25235.
.. aby dotrzeć do celu tej jubleuszowej wędrówki. To okazja aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, ale to serce na betonie to nie moja sprawka. Wiem że rocznica ślubu do wielu działań jest zachętą, ale to nie mój styl.
(na zdjęciach Joorga jeszcze serca nie było)
Załącznik 25236
.Ponieważ to nasze święto niecodzienne były batoniki (zamiast tortu)
oraz śliczny bukiet kwitnącej goryczki (aby dłużej świadczyła o naszej radości, posadziliśmy ją na połoninie)
Wrócimy tu za następne 10 lat i zobaczymy czy rośnie.
Załącznik 25237
koniec (albo nie)
Dla górskiego włóczykija idealne miejsce na jubileusz, wszystkiego dobrego!
Heniu zazdroszczę , i wcale krótki wyjazd nie musi być pretekstem do zakończenia pisania o TYM.
Wspaniale uczciliście rocznicę , a to wspólne rocznicowe zdjęcie na Pikuju , ...nikt takiego nie ma :-D
http://forum.bieszczady.info.pl/atta...chmentid=25236
Pozdrowienia i życzenia nie jednych 10 lat
Ps.Nawet jakby to serce na betonowym obelisku było Twoim dziełem ;),na pewno miałbyś wybaczone
Ech pięknie - gratulacje :)
B.
Dzięki, dzięki za wszystkie życzenia, ale tak po zastanowieniu pomyślałem sobie : po co czekać 10 lat ? jak można pojechać za rok !!!
Tym bardziej że teraz znam klucz do rozwiązania.
Do rozwiązania zagadki jak z Pikuja wrócić do Bukowca (gdzie czekał nasz samochodzik)
Najprościej byłoby rozpostrzeć skrzydła i ruszyć prosto w przestrzeń. A urwiska z zakarpackiej strony są imponujące.
Właśnie te przepaściste urwiska skłoniły nas aby szukać łagodniejszego zejścia co by nie spaść bezwładnie.
I tu wrócę do map, na żadnej nie ma zaznaczonej ścieżki coby logicznie zejść w dół. Co prawda Joorg pisał o dobrych wróżkach , które przebrane za jagodziarzy chodzą po połoninach i sprowadzają zbłąkanych turystów znad przepaści.
.ale myśmy ich nie napotkali, w ogóle to niewiele osób spotkaliśmy w górach.
https://lh6.googleusercontent.com/-Q...hm11_9640x.jpg
Wróciliśmy po plecaki leżące w krzakach pomiędzy Nandagiem i Przypirem i ruszyliśmy na południe aby odszukać zejścia na wystające ramię.
Przygotowani na ostre chaszczowanie przy zejściu na kreskę tamtymi stromiznami doszliśmy do grani i ku naszemu zdziwieniu właśnie w siodełku pomiędzy tymi górkami zarysowało się coś "na kształt ścieżki"
To coś wiło się zakosami w dół i ku naszej wielkiej uciesze poprowadziło nas do miejsca przeznaczenia wychodząc we wsi 50m poniżej cerkwii czyli idealnie tam gdzie mieliśmy dotrzeć.
Jest niedziela po południu, ludzie siedzą przy domach, rozmawiają i patrzą na zmęczonych turystów
objaśniając gdzie do magazinu i zapraszając na poczęstunek horiłką.
Z poczęstunku dziękujemy ale zaproszenie do cerkwii przyjmujemy.
Ktoś tam kopnął sie po klucz, inny sprowadził popa i tak rozmowa się rozwija a my musimy już jechać.
Ale można wrócić.
Teraz jak znam rozwiązanie to niepotrzebne mi są mapy i mogę śmiało powiedzieć Pikujowi
- do zobaczenia za rok !
Gratulacje Heniu dla Ciebie i Czerwonego Kapturka. Życzę Wam jeszcze wielu, wielu tak udanych rocznic !!!
Wiesz Jojo czego najbardziej się obawiałem ?
.....że z drugiej strony Pikuja się wyłonisz , ty szpiegu !!!!
witajcie :)
ja miałam pikujowy pierwszy raz w tym roku w czerwcu, i całkiem niedawno - w połowie października, jeśli mielibyście ochotę obejrzeć jak to wyglądało, oto linki:
z czerwca - bajeczna pogoda:
http://eszka.blog.onet.pl/Pikuj,2,ID428520965,n
oraz z października - pogoda nieco mniej bajeczna, chwilami arktycznie :)
http://eszka.blog.onet.pl/Pikuj-jesi...,ID437912040,n
I serdecznie pozdrawiam wielbicieli tej części Karpat :)
Witaj Eszka !
Widzę że za każdym razem z innej strony go podchodzisz
Az dojdzie do tego co miał na myśli autor wątku .... pierwszy raz .... czyli z tej strony jeszcze nie było.
A tak poza tym to klimatyczne te zdjęcia, co prawda nic nie mówiące, ale mają nie powtarzalny klimat.
ok, proszę o wybaczenie :)
tak naprawdę to zastanawiam się nad podejściem zimowym na skiturach, rozważam z której strony byłoby najlepiej... może z takiej, z której jeszcze nie było :)
W oczekiwaniu na wiosnę , wspomnienie lata :-D
http://www.youtube.com/watch?v=JaThrXSogHI