Odp: Holica północ-południe
Relacja -ojejku jejku, co tutaj się znajdzie? Czy będzie taka szablonowa jakiej wszyscy oczekują? Czy trasa będzie prosta i łatwa? Czy uczestnicy pójdą północ południe, a co z pozostałymi kierunkami? Czy znajdą w końcu ten śnieg, jakiego szukali? Jakich dalekich obserwacji doświadczą? Kto nawiedzi ich w nocy i udzieli cennych wskazówek? Czy to wszystko będzie się działo na jawie? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziemy w tym wątku. Jedno jest pewne -humory dopisywały i były to bardzo mile spędzone 3 dni w doborowym towarzystwie. No więc wracamy do Małego Bereznego, skąd zaczynamy wędrówkę.
Odp: Holica północ-południe
Znając znajomych z forum, nie będzie to relacja szablonowa. Raczej szablostara,
Szable w dłoń!!!!!!!!!!!
Praca unieruchomiła mnie na dłużej (znaczy od rana do wieczora), to może trochę popatrzę, poczytam, jak inni, co mieszkają bliżej mają lepiej, ech...
Nawijajcie społem, z niecierpliwością czekam aż nadejdzie wyczekiwany cd.
3 załącznik(ów)
Odp: Holica północ-południe
Podążamy za czerwonym szlakiem, który ścieżyną wyprowadzi nas na grzbiet pagórca
Załącznik 37214
.
Tu mamy polanę widokową , a przed nami rozłożone miasteczko Wielkij Bereznyj.
Aby do niego dotrzeć trzeba pokonać przeszkody, ale cóż to za przeszkody
.
Załącznik 37215
.
Pierwsze zabudowania do których docieramy przypominają nam że jesteśmy na Ukrainie, kraju ogarniętym wojną
.
Załącznik 37216
ale czy to jest wynik wojny ?
3 załącznik(ów)
Odp: Holica północ-południe
Jako, że ja zdjęć prawie nie mam, to mój opis nie będzie barwny. Owe ruiny w Wielkim Bereznym zrobiły na mnie wrażenie, nie mniejsze jednak zrobiły kury przechadzające się swobodnie po owych ruinach. Pomyślałam -co za przedziwna sytuacja -ruiny a między nimi stado kur chodzących na luzie tam i z powrotem i intensywnie grzebiącymi w ziemi. Nie chodzi o kury, nie chodzi o jakieś ruiny. Chodzi o to wszystko razem wzięte jako abstrakcyjny obrazek. Witamy na Ukrainie.
Więc przechadzamy się wsią, słuchamy piania kogutów, szczekania burków, mijamy przejeżdżające gruzawiki. Pogoda szara. Dochodzimy do powiedzmy centrum miasteczka (a może miasta?). Widok bloków przerażający, obskurny. Gdzieś jakaś cerkiewka błyszczy złocistą kopułą. W centrum przy głównej ulicy na ścianie bloku wywieszony duży plakat przedstawiający imienną listę Niebieskiej Sotni -czyli ludzi z okolic Bereznego poległych w wojnie o wolność, suwerenność swojego kraju. Poniżej znicze i kwiaty. Chwila zadumy i idziemy dalej.
Załącznik 37217 Załącznik 37218 Załącznik 37219
Idziemy dalej. Wstępujemy do restauracji, która dosyć wyróżnia się standardem w porównaniu do tego co widać dookoła. A potem na marszrutke w okolicy dworca kolejowego, jednak po drugiej stronie torów. Dworca ze słynnymi komnatami wypoczynku. W życiu bym nie poznała, że to w nich spałam 8 miesięcy temu. Wtedy w zasadzie nie zapamiętałam nic z Wielkiego Bereznego, ponieważ jedynym miejscem po którym się przemieszczałam był dworzec kolejowy na który wtedy zajechaliśmy późno a opuściliśmy z rana. O przepraszam, zapamiętałam jedno i to doskonale -wspaniały głos pani zapowiadającej pociągi. Nie chodzi o panią, nie chodzi o jej głos. Chodzi o piękną ukraińską mowę, której mogłabym słuchać godzinami. Tym razem nie słychać było zapowiedzi pociągów. Byliśmy na szumnie zwanym dworcu autobusowym. A gdy przyjechała przepełniona marszrutka było jak zwykle na Ukrainie -czyli niemożliwe staje się możliwym. I wsiedliśmy. Po około godzinie jazdy dojechaliśmy do Luty. A właściwie do magazinu. I stąd zaczyna się właściwa wędrówka.
5 załącznik(ów)
Odp: Holica północ-południe
Pytanie o wojnę przewijało się od samego początku. Gdy znajomym mówiłem o planach wyjazdu od razu widziałem zaskoczenie i przerażenie.
W trakcie przekraczania granicy słowacki pogranicznik zapytał wprost ; nie boicie się ?
.
Załącznik 37220
.
Widząc poczciwego konika ciągnącego wóz z sianem uspokajamy się że tu toczy się swoimi normalnymi torami. Są to tory mocno zardzewiałe i zapóźnione ,ale dla miejscowych normalne.
Dochodzimy do centrum ze skwerem parkowym. Tu zaczepia nas człowiek tłumacząc w międzynarodowym języku , że
Putin Bum, Bum !
Aha, znowu wracamy do tematu wojny.
Przy następnym budynku spory bilbord ze zdjęciami kilkudziesięciu osób i napisem "Niebiańska Sotnia"
Kolejny człowiek próbuje nam wytłumaczyć koligacje rodzinne z umieszczoną tam osobą
Nie ma się co dziwić, gdy ktoś bliski ginie na Majdanie i jego zdjęcie trafia na panteon
Tak, tak, ale tu życie toczy się się nadal wedle ustalonych zasad. Dzieci przewozi się do przedszkola
.
Załącznik 37221
.
Dostosujemy się do normalizacji i udajemy się do znajomej "słowackiej" restauracji. Napisałem słowackiej bo szefową jest Słowaczka i już dawniej mieliśmy okazję korzystać .
Tym razem wybieramy opcję przy stolikach na zewnątrz, można się posilić smacznie i za niewielkie pieniądze. Czeka nas wszakże ciężka droga
.
Załącznik 37222
.
Idąc na drugi koniec miasteczka docieramy do dworca, gdzie można wykonać remont obuwia, albo na miejscowym targu zakupić niezbędne przedmioty przed wyprawą na Holicę
.
Załącznik 37223
.
Stąd już tylko parę kroków do przystanku autobusowego (przepraszam - marszrutkowego)
Upewniamy się , że planowany jest wkrótce przyjazd tego pojazdu. Młody człowiek ma zamiar nim jechać do babci , aby pochwalić się swoją małą psinką
.
Załącznik 37224
.
Busik zwany przez miejscowych marszrutką przyjeżdza i ku naszej uciesze ma za szybą napis naszego celu ЛЮТА (Luta)
Mniej pociesznym jest fakt , że zatłoczony jest niemiłosiernie.
Jak tu ma wsiąść te kilka osób ?
Nie mówiąc o 4 turystach z wypchanymi plecakami ?
.
p.s. fajnie wyszło bo w tym samym czasie powstały posty Jimi i moje
Odp: Holica północ-południe
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
p.s. fajnie wyszło bo w tym samym czasie powstały posty Jimi i moje
hallo,
W końcu niesiecie ten jeden plecak !
:)
Odp: Holica północ-południe
Cytat:
Zamieszczone przez
Pierogowy
hallo,
W końcu niesiecie ten jeden plecak !
:)
Lubię to :) i czekam z niecierpliwością na cd.
4 załącznik(ów)
Odp: Holica północ-południe
Marszrutka wypluła nas na końcu wsi Luta
.
Załącznik 37231
.
Luta to duża wieś licząca ponad 1000 numerów , wcinająca się w góry . Na mapie znajdziemy ją bez problemów gdyż leży w lini prostej 20 km na południe od Wołosatego.
Tu zrobimy ostatnie zaopatrzenie w miejscowym magazinie
.
Załącznik 37232
.
Czas zarzucić plecaki i ruszyć w dal. Mijamy końcowe domostwa leżące na tym końcu świata.
Podziwiamy przy okazji, jakie urozmaicone zabawy dzieci umieją sobie stworzyć w tych realiach
.
Załącznik 37233
.
Miejscowa ludność jest wysoce zainteresowana takimi ufo-ludkami przemierzającymi ich gościniec
Jeden z nich wdał się w dłuższą rozmowę, którą kontynuujemy przed tartakiem.
Ten tartak, albo raczej ruiny tego tartaku zatrudniają teraz 6 osób (kiedyś 70-ąt) + 2 ochroniarzy
.
[zdjęcie usunięte na prośbę osoby zainteresowanej]
.
Rozmowa nas tak przeciągnęła , że dalej idziemy , aby już po ciemku postawić namiot, obok daczy zagubionej gdzieś daleko w karpackiej dolinie
Został czas na wieczorne rozmowy przy ognisku z kociołkiem
Rano mogłem zrobić zdjęcie po jasności
.
Załącznik 37235
4 załącznik(ów)
Odp: Holica północ-południe
Poranek rozciągnął się do godziny 10-tej i ruszamy wgłąb doliny. Przed nami najtrudniejsza przeprawa, czyli pokonanie potoku Lutańskiego. Na szczęście zachował się na nim most i możemy suchą stopą podążać dróżką wcinającą się pomiędzy Holicą i Połoniną Równą
.
Załącznik 37236
.
Śniegu jest coraz więcej więc wkrótce zapada decyzja o złożeniu rakiet aby zaatakować Lutańską Holicę.
Czasami przebłyskują mgliste widoki na sąsiednią Połoninę Równą
.
Załącznik 37237
.
Zachowując szyk bojowy ciągle podążamy pod górę
cóż to dla nas śniegu mnóstwo , gdy sponsorzy finansują
.
Załącznik 37238
.
ale tak na wszelki wypadek tworzymy wizję pamiątkowej mogiły po nas gdybyśmy nie wrócili
.
Załącznik 37239
.
Gdy czas dobiegł godziny 14-stej wiemy że będzie trudno. Jesteśmy na poziomie ok 1000 m nad poziom morza.
Pada decyzja o odwrocie w stronę najbliższej miejscowości czyli Łumszorów, tam jest turbaza gdzie zanocujemy, wysuszymy i odpoczniemy.
Plan był bardzo dobry, więc pełni sił zasuwamy na rakietach aby go zrealizować.
Mijają kolejne godziny, a my zamiast kierować się w dół ciągle podążamy dróżką która nagle zaczyna się wznosić do góry.
Analiza sytuacji nad mapą daje wynik miażdżący - podchodzimy na Równą - a nie jest to naszym celem.
W między czasie zapadł zmrok , idziemy po ciemku, no nie zupełnie , bo w świetle czołówek.
Kolejna decyzja , to wrócimy się do zaobserwowanego śladu narciarza, - on na pewno jechał do Łumszorów.
Tak też czynimy i dzięki temu już po 18-stej zaczynamy schodzić w dół czyli do naszych wymarzonych Łumszorów.
Wkrótce spadamy do potoku wzdłuż którego ciągnie się leśna dróżka. Jest dobrze.
Przez kolejną godzinę pokonujemy ten potok parokrotnie, mając już mocno mokre buty. Najgorsze były zawaliska ściętych drzew.
Musimy już być blisko, ale czy na pewno ?
Jimi wyciąga kompas i stwierdza że ten potok wcale nie płynie na południe do Łumszorów, tylko na północ.
Północ-Południe - niby niewielka różnica, ale jednak.
To gdzie jesteśmy ?
Zegarek wskazuje że dochodzi godzina 20-sta czyli mamy za sobą 10 godzin marszu. Jesteśmy zmęczeni.
Pasowałoby wezwać GOPR, ale przecież od kilku godzin nie mamy już zasięgu bo otaczają nas trzy tysięczniki Ostra, Równa, Holica.
Nie wspomnę o tym że to nie obszar działania gopru.
Z nieba leje deszcz , bo akurat mu się tak spodobało się tak pod koniec dnia.
Decyzja jest jedna . Stawiamy namiot aby przetrwać do jutra. Wszyscy zasypiają w jednej chwili.