Piekło - czyli przygoda bieszczadzka
Tegoroczna majówka w Bieszczadach nie zabłysła kolorami zieleni.
Kwiecień trzymał wiele zimnych chwil i wielokrotnie posypywał białym puchem po pagórkach
To był wyjątkowo zimowy kwiecień , jakiego nie pamiętają najstarsze góralki ....
Ale majówka to co innego, to czas na który wiele osób czeka aby wyrwać się w naturę.
Toteż nie było niczym dziwnym , że setki samochodów pojawiły się dodatkowo na dużej pętli.
Trochę zastanawiającym było odczytywanie rejestracji tych aut np LC, NMR, CT, GD, LP, TSA, SK, RP, RJA
.... i tylko te ostatnie rejestracje dawały szansę aby w jeden dzień obrócić tam i nazad
Pozostałe (ze względu na odległość) wskazywały że są skazane na nocleg w Bieszczadzie ,
(pewnie ta promocja Lasów Państwowych z bezpłatnym spaniem w lesie ich zachęciła )
Sunie samochód za samochodem , głównie w kawalkadach spowodowanych spowodowanych światłami na remontowanym moście w Stefkowej
...
Wszyscy jadą równo w kierunku nieba
a do nieba idą czwórkami , równo , po kolei , aby sięgnąć wymarzonego nieba przymocowanego do Tarnicy
Co tam się działo ?
Jeśli pizzeria w Wołosatym nie została stratowana , to może coś napisze ?
na forum nikt ,nie napisze ,bo forumowicze w czas majówki nie podążają ku niebu
... a co gorsza , szukają alternatywnych kierunków
czyli szukają PIEKŁA.
Jak znaleźć piekło ?
Trzeba po prostu mozolnie usiąść nad mapą (najlepiej z lupą)
i przeczesywać tereny opanowane onegdaj przez złe Biesy i jeszcze gorsze Czady
.....
https://i.imgur.com/4NixBuf.jpg..
p.s. za dowóz mc.Donalds nie biorę odpowiedzialności, bo ta reklama weszła sama i nie chce wyjść
Odp: Piekło - czyli przygoga bieszczadzka
Pizzeria nie została stratowana i jeszcze się trzyma, chociaż już jedzie na oparach. W porównaniu do lat ubiegłych można powiedzieć, że majówki jakby nie było. Przyczyn za pewne jest kilka. Poza wirusem i ograniczoną bazą noclegową, miała tu znaczenie też wyjątkowa krótkość majówki. Pogoda też raczej nie rozpieszczała. Turystów było znacznie mniej niż w analogicznych okresach lat ubiegłych.
Co do nieczynnej bazy noclegowej, to oczywiście był pic na wodę. Zamknięte były chyba tylko największe hotele, a i to nie wszystkie. Sam widziałem wiele "obcych" samochodów pochowanych w zaułkach podwórek, za stodołami i na parkingach z dala od docelowych kwater. Sporo ludzi nocowało także w autach na parkingach.
Odp: Piekło - czyli przygoga bieszczadzka
Cytat:
Zamieszczone przez
Hero
Co do nieczynnej bazy noclegowej, to oczywiście był pic na wodę. Zamknięte były chyba tylko największe hotele, a i to nie wszystkie. Sam widziałem wiele "obcych" samochodów pochowanych w zaułkach podwórek, za stodołami i na parkingach z dala od docelowych kwater. Sporo ludzi nocowało także w autach na parkingach.
Hmmm...
Może teraz odezwie się ta osoba, która miała tak wielkie zastrzeżenia odnośnie sprowadzania zagrożenia epidemiologicznego poprzez organizowanie EDK?
Odp: Piekło - czyli przygoga bieszczadzka
Jak dostać się do piekła ?
Ja postanowiłem ułatwić sobie drogę i wskoczyłem na rower. Gdzieś na skrzyżowaniu łączącym przygraniczne wsie Michniowiec i Bystre odbiłem na zachód w stronę wsi Lipie
ale już na jej początku skręcam z wygodnego asfaltu na drogę w kierunku kamieniołomu.
aby po przejechaniu kolejnego odcinka skręcić raz jeszcze w lewo na stokówkę . To jakaś nowoczesna stokówka , bo zamiast iść trawersem zbocza idzie liniowo w dół potoków
a następnie wspina się na grzbiecik, aby znowu spaść w dół i znów do góry ... i tak przez 5 kolejnych potoków ( co widać na wcześniejszej mapie , gdzie czerwona linia jest śladem trasy)
Na wysokości miejsca oznaczonego na mapie jako PIEKŁO jest przyjemna wiata, więc zrobiłem jej zdjęcie
...
https://i.imgur.com/qy2lx81.jpg
...
Wykorzystałem wiatkę na krótki odpoczynek, bo rzadko jest okazja na odpoczynek w piekle. a przy okazji podziwiałem
obok wiaty specjalnie wykonany z pniaka stojak na rowery
Ruszam dalej , dojeżdżając do zagrodzonej siatką polany czyli końcówki obszaru hodowli jeleni.
i tu już właściwie ta leśna droga zwózkowa przybrała formę błotną, aby wkrótce zamienić się w łąkową
a na koniec w krzaki zarastające tą łąkę
...
https://i.imgur.com/iEG9P2u.jpg
...
No cóż, z braku alternatywnej drogi trzeba było zsiąść z rumaka i przeciskać się przez ten młodnik
Na początku szło mi nieźle, ale wkrótce pojawiły się jary potoków, które trzeba było pokonać.
Dwa pierwsze poszły nieźle , ale kolejny był tak przepaścisty, że jak go zobaczyłem to wiedziałem że z rowerem z niego nie wyjdę.
a że nie chciałem zostać w piekle na dłużej zacząłem przeciskać się w stronę ogrodzenia licząc że wzdłuż niego uda się przejść
( dla jasności przypomnę że farma jeleni ma 3-metrowe ogrodzenie siatkowe, które trudno jest pokonać z rowerem - a za siatką widzę łagodne łączki po których aż miło by się śmigało rowerem)
Gdy dotarłem do ogrodzenia okazało się , że leżą tam powalone drzewa
..
https://i.imgur.com/xOFBcH2.jpg
...
Jestem więc w piekle . po lewej ogrodzenie, na wprost zwalone drzewa, po prawej pieroński jar, a z tyłu młodnik, ... same atrakcje.
Kiedyś na forum Wojtek Pysz pisał jak przedzierał się lasem z rowerem przez granicę w okolicy Łupkowa, teraz zrozumiałem jego przeżycia, wycierając pot z czoła
..
p.s tytuł wątku zawiera niezamierzoną literówkę , powinno być ... przygoda bieszczadzka
Jeśli ktoś może to zmienić niech tak uczyni
Odp: Piekło - czyli przygoda bieszczadzka
Przy ogrodzeniu nie było żadnej ścieżki więc pozostało przedzieranie się
Po pokonaniu kolejnego obniżenia z potoczkiem wiałem serdecznie dość, nie było innego wyjścia tylko przedzierać się w stronę granicy do której miałem bardzo blisko
Ciągnąc na smyka rower przez krzaki wydostałem się wreszcie na otwartą przestrzeń.
.
https://i.imgur.com/NPsyQ2M.jpg
..
Las przecięty równą linią z przedeptaną scieżynką. Czyżby granica ?
Rozglądam się za słupkami, ale ich nie widać. Wskakuję chyżo na rower , ale gałęzie zablokowały napęd w dodatku uchwyty osłony powyginały się skutecznie blokując tarczę.
Dłońmi przeprowadzam szyki remont i szybko jadę pod górę, wreszcie mogę jechać.
Na górce stały dwa słupki omalowane w narodowych barwach , więc jednak jestem nielegalnie na pasie granicznym.
Jadę wzdłuż obserwując czy nie ma jakiś patroli. Od polskiej strony tylko ogrodzenie fermy, potem jakieś 50 metrów mokradeł nasączonych wiosennymi wodami.
Przy pierwszej możliwej okazji skręcam w ścieżkę w stronę Michniowca. Na słupku uśmiecha się zawieszona foto -pułapka.
W tym miejscu ogrodzenie fermy idzie wzdłuż drogi i radością widzę znak informujący mnie że dotarłem do Michniowca
...
https://i.imgur.com/8mihqJ1.jpg
Odp: Piekło - czyli przygoda bieszczadzka
Michniowiec - cel zamykający wędrówkę rowerową .
Zapis z gps-u zmierzył raptem 15 km, cóż to jest ?
a przecież tyle skrajnych wrażeń, teraz jadę spokojnie środkiem wsi , jest lekko z górki więc jedzie się całkiem przyjemnie .... do momentu
... aż jadąca z naprzeciwka terenówka zajechała mi wprost drogę. Cóż nie będę się kopał z koniem
Z jednej strony rower a z drugiej pojazd z którego wysiada dwóch osobników umundurowanych.
a właściwie nie dwóch osobników tylko skład mieszany męsko-damski
- czy Pan poruszał się pasem granicznym ? bo mieliśmy zgłoszenie z ukraińskiej strony - zapytał męski głos
- czy wie Pan że naruszenie pasa granicznego jest wykroczeniem podlegającym karze ? - odezwał się damski głos
cholera! (zakląłem po cichu) z kim tu lepiej rozmawiać ?
Wtedy zajechała obok srebrna terenówka i wysiadł młody człowiek w cywilu który przedstawił się jako porucznik Straży Granicznej ..... ... (--- ---) dane osobowe objęte tajemnicą
- no wie Pan, gdyby nie to zgłoszenie zza granicy , to moglibyśmy przymknąć oko, a tak to proponuję 100 zł - usłyszałem od niego
W sumie to jest rabat 80% , aż żal by nie było skorzystać z okazji , tym bardziej że ta kobieta trajkotała cały czas że należy przemieszczać się w odległości minimum 15 metrów od pasa granicznego
Czyżby nie wiedziała że, na jej terenie te 15 metrów to bagno oddzielające granicę od ogrodzenia fermy ?
Może jej tam nigdy nie puszczali , no i dobrze zrobili.
.
Mandat wypisany, życzenia złożone można wrócić do punktu startu, w którym znajdował się forumowicz ukrywający się pod ksywą "jojo"
Gdy mu opowiedziałem o całym zdarzeniu - skwitował to stwierdzeniem - Ty jesteś dobrym człowiekiem , bo robisz ludziom dobrze
Po pierwsze - uratowałeś ukraińskiego pogranicznika od przeniesienia do Donbasu (jak słabo pilnują to wysyłają ich na tamtą granicę)
po drugie , naszym służbom wzrośnie wykrywalność , będzie więc motywacja do nagrody, a może nawet awansu ?
po trzecie - napisz na forum, aby nie przeciskali się pomiędzy Michniowcem a Krywką, bo można się tam przemieścić, ale tylko z opłatą
z poczuciem dobrze wykonanej misji ogłaszam KONIEC
Odp: Piekło - czyli przygoda bieszczadzka
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Porada: kup wersje "Pro" aplikacji Locus Map.
W ten sposób:
- wspomożesz autorów aplikacji;
- pozbędziesz się McDonalda i innych intruzów;
- uzyskasz więcej miejsca na mapę na ekranie.
P.S. Myślę, że ta reklama wyświetliła się "kontekstowo" w ramach prezentowanego na ekranie piekła.