6 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
W trakcie tego dnia spotkałem dwóćh rumuńskich grzybiarzy ale tylko wymieniliśmy Buena Ziła, jakoś nie wykazali chęci pogadania. A następnie w budce pod Stohem samotny znudzony ukraiński pogranicznik... Rok temu w listopadzie dyżurowało tam trzech plus pies. Jak się potem przekonałem - najprawdopodobniej normalna obsada tego punktu do jeden żołnierz, a dwóch pozostałych było pewnie na tygodniowym obchodzie po granicy wg ustalonej marszruty.
Na godz 18 docieram do Staji na Kiernicznym. Nie chce mi się rozpalać w piecu, robię obchód chaty, znajduję butelki z wodą z których skwapliwie korzystam bo sama staja nie ma źródłą bezpośrednio przy sobie. Albo nie znalazłem...
Dostrzegam parę ciekawych artefaktów oraz ciasteczka herbatniki z przydziału pograniczników - widocznie dzielą się z pasterzami w zamian z mleko ser :)
Załącznik 44164
Załącznik 44165
Załącznik 44166
Załącznik 44167
Załącznik 44168
Załącznik 44169
3 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Idę spać, choć nie ukrywam trochę się stresuję czy moja czołówka gdy chodziłem "na stronę" nie zwabi pograniczników z sąsiadującego Ruskiego Diłu. W nocy budzę się parokrotnie, coś wiatr mocno wieje, a nad ranem zaczyna padać. Ekstra - myślę. Na rowerze to jest właśnie to czego najbardziej pragnę, blee... Rankiem pada umiarkowany deszcz... Ubieram ciężką artylerię, w tym spodnie przeciwdeszczowe, ale szybko - po ok 1km okazuje się że to za dużo, nie ma aż tak niskiej temperatury i się szybko zapocam. Zdejmuję i jadę tego dnia na umiarkowanego mokrego rowerowego człowieka. W sumie - nie wiem gdzie dojadę, gdzie będę nocował.. Jedna opcja w myślach to Połonina Bałtagul, ale zastanawiam się czy nie za blisko. JAk się potem okaże po prostu nie chcę już zostawać pzremoczony na grzbiecie granicznym i cisnę do nocy by być w dolinie..
Jadę drogą graniczną, coś tam śniegowo-deszczowego zaczyna padać. Robię zdjęcia jaki to nie jestem hard hehe że w takich warunkach, nawet zatrzymuję się na chwilę by poszukać słupa którego znalazł 3lata wcześniej PAweł Pontek z synami. Ale szybko widzę po terenie i dużych trawach że nie mam szans znaleźć go nie znając dokładnej lokalizacji. Odpuszczam, wracam z podkulonym ogonem do roweru i... już przemoczonymi na maksa butami, chlupie... W butach chlupie, mimo że mam normalne trekingowe. A przed wyjazdem zastanawiałem się czy brać trekingi czy terenowe do biegania... Jak dobrze że zdecydowałem się na cięższą wersję :)
Załącznik 44170Załącznik 44171Załącznik 44172
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
... Byłem pod wrażeniem ilości małych staji po stronie rumuńskiej w bardzo niedostępnych miejscach, gdzieś tam wkomponowanych w stok...
Jedyny raz w życiu słyszałem trembitę właśnie w tych rejonach. Samo wspomnienie powoduje przyjemne ciarki na plecach :)
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Odcinek PIM - Stoh zapamiętam jako... dość trudny (sporo podejść z rowerem), no i ... szczerze mówiąc trochę nudny dla mnie :)
Nie bluźnij Szaleńcze ;)
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Piękne góry - to oczywiste,
Dobrze, że to dodałeś :grin:
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
.. jedna chatka wojska granicznego przy szlaku. Szczerze mówiąc to cieszyłem się zbliżając do Stoha i oczywiście stresowałem czy nie każą mi zjeżdżać na dół do Szybenego po zezwolenie na dalszą część wyjazdu..
Ja byłem tam ze znajomymi kilka lat temu ale od strony Rumunii i nie było widać żadnego posterunku po stronie UA. Trochę się wtedy przedzieraliśmy przez jałowce na pasie granicznym a trochę nielegalnie korzystaliśmy z ukraińskiej drogi granicznej. Z tego co pamiętam, to droga ta przed Stohem uciekała gdzieś w las szerokim trawersem więc to pewnie gdzieś tam jest ukryta ta chatka wojska?
Podziwiam, gratuluję i życzę zapału, sił, samozaparcia i zdrowia do kolejnych setek karpackich wyryp!
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Odcinek PIM - Stoh zapamiętam jako... dość trudny (sporo podejść z rowerem), no i ... szczerze mówiąc trochę nudny dla mnie :)
Z gustami się nie dyskutuje ale nie tylko dla Ciebie :) Pomijając fakt, że widoki z PIM są przecudne, to na samym paśmie granicznym nuuuuuda!!! Widokowo mizernie...nie licząc krótkiego odcinka Mieżypotoki-Nieneska...zapewne bo śnieg z deszczem i mgła generalnie nie ułatwiają obserwacji ;) Jeszcze pal licho jak szybko przejedziesz rowerem ale weź idź tamtędy ze dwa dni. Jeden z naprawdę nielicznych szlaków w ukraińskich Karpatach, który należy przejść ale już wracać nie ma najmniejszego sensu. Tylko doborowa "kompanija" i wyśmienity humor wspomagany perlage pomogą przetrwać taką wycieczkę :)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Z tego co pamiętam, to droga ta przed Stohem uciekała gdzieś w las szerokim trawersem więc to pewnie gdzieś tam jest ukryta ta chatka wojska?
Dokładnie tak Bazyl jak piszesz , stoi przy trawersie, dokładnie pod szczytem Stoha. Widok z chatki na teren mają wyśmienity - mysz się nie prześliżnie.
Nam w czerwcu ub. r. też się nie udało, a kwitów żadnych nie mieliśmy - ale mieliśmy papieroski Wojtusia, płyny w plecaku i zrobiła się miła pogawędka z młodszym oficyjerem.....
Okolica przepiękna.
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Ale fajny łykend - całą sobotę i niedziele jestem w ulubionych Ukraińskich i Rumuńskich Karpatach nie ruszając prawie tyłka z sofy.
Dzięki PETE za relację. Bo piszę i wklejam fotki z naszej Czarnohory z przed tygodnia,
a zaraz potem czytam jak daleko Masz jeszcze do PERKAŁAB-a(y).
1 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Przepraszam, pochłonęła mnie praca...
Krótko przed Budyjowską jadąc drogą zauważam po lewej stronie leciutko w dół małą kapliczkę. Zjeżdżam - by obejrzeć. Jakie moje zaskoczenie było i dziw w oczach że dosłownie 5m przez kapliczką zauważam pod stojącym obok świerczkiem - dwóch pograniczników spokojnie palących fajki. Skubani tak ładnie na zielono ubrani, a ja skupiłem się na kapliczce - dlatego niemalże na nich wpadłem :) Okazuje się że są na 7dniowym patrolu i mają chodzić i sprawdzać, po wyznaczonej trasie. Są bardzo otwarci, zapraszają mnie do budki "na Banuszy" - 10min stąd. Zagrzejemy czaju, zjemy tuszonkę, napijemy się - mówią. Zaproszenie przyjmuję bez wahania zwłaszcza że na dworze.. no, pi..dzi złem :( Dochodzimy do chatki, klasycznie "Ty dasz komuś coś, Ty dostaniesz coś czego nie możesz mięc" Ja daję im kawę, sam dostaję tuszonkę którą podgrzewają na kozie. Dzielę się białą podpałką, oni wyciągają flaszkę i pijemy... Dla takich momentów na końcu świata warto się pakować w te tereny. Będę takie sytuacje dłuuugo wspominał...
Proponują mi żebym zjechał z nimi do klauzy Łostuń, tam będą nocować. No ale mi nie po drodze... Żegnam się z nimi, paszportu nawet nie oglądają. Walimy ze sobą "miśka" na koniec....
Załącznik 44250
1 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Ok 10:30 ruszam dalej, mając w głowie "spokojnie Piotrek, daj ujść alkoholowi w powietrze" :) Zjazd z Banuszy bardzo czujny, bo dość stromy oraz zaśnieżony. Kolejny raz mijam Czywczyna... Kolejny raz na granicy, a ja nie wchodzę na niego. To już... 3 raz. Wybiorę się chyba z córką z typowo celem "Czywczyn" :) Na trawersie Suligula wreszcie się odsłania Czywczyn w zmrożonych barwach, teraz trochę żałuję...
Załącznik 44251
Na Popadię wchodzę przemaczając się do reszty - chcę sprawdzić czy po 3,5roku nadal leży tam słupek... No, nie leży. Tego w sumie się spodziewałem. Obecność tuż pod Popadią bazy parku daje klarowne wytłumaczenie.
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Świetna wędrówka. Ależ mnie już skręca z tęsknoty za Karpatami Wschodnimi...
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Kolejny raz na granicy, a ja nie wchodzę na niego. To już... 3 raz.
O widzisz ja też już trzy razy od Czywczyna się odbiłem...czas więc połączyć siły :)