Tfu, tfu, tfu przez lewe ramię i puk, puk w niemalowane - jak nie będzie jakiegoś oberwania chmury albo innej katastrofy to na sobotni wieczór powinniśmy z Kundzią dotrzeć!
Wersja do druku
Tfu, tfu, tfu przez lewe ramię i puk, puk w niemalowane - jak nie będzie jakiegoś oberwania chmury albo innej katastrofy to na sobotni wieczór powinniśmy z Kundzią dotrzeć!
Pada, a co mi tam, wyruszam ;) nocuję na starych śmieciach
Jedzie ktoś może czasem w sobotę z Rzeszowa? Tak nie za rano, okolice południa? Jak nie to może autobusem przyjadę na wieczór.
Miło było się z Wami spotkać -zwłaszcza zobaczyć co niektórych, z którymi nie widziałam się już szmat czasu. Trzeba było nadrobić zaległe rozmowy, choć jeden wieczór to za mało by z każdym zamienić tyle zdań ile by się chciało :) Wbrew niektórym obawom, zapewniam, że Jimi, choć pisze tu mniej, to z gór i podróży nie zrezygnowała -ciągle tworzą się nowe plany, kalendarz wyjazdowy się zapełnia -choć Bieszczadów już w nim bardzo niewiele, chyba się coś przejadło. Dziękuję Herowi za miłe przyjęcie! Przybyłym za spotkanie. Aha, tym razem ja przekonałam się na własnej skórze, że Pastorówka to zdradliwe zło.
Dzięki wszystkim za przybycie. Mam nadzieję, że miejsce Wam się podobało i może kiedyś KIMB wróci do Wołosatego.
I myśmy właśnie zjechali. Było świetnie !
Umieć umić umiałem, aczkolwiek nie wszystko pamiętam perfekcyjnie ;)
Dziękuję
Wychodzi na to, że Pastorowe nalewki obaliły tegoroczny KIMB