A ja już nie mogę doczekać się następnej wyprawy. Gdzie to sir Bazyl zaprowadzi mnie? Może będzie śnieg, a może darmowe spa z błotka i zdrowotne okłady z gałązek krzaczków.....bo pieczonych jabłuszek to na pewno nie będzie.
Wersja do druku
A ja już nie mogę doczekać się następnej wyprawy. Gdzie to sir Bazyl zaprowadzi mnie? Może będzie śnieg, a może darmowe spa z błotka i zdrowotne okłady z gałązek krzaczków.....bo pieczonych jabłuszek to na pewno nie będzie.
Minął już rok od tamtej kłótni :wink: i w poprzedni weekend postanowiliśmy sprawdzić kto miał rację.
Mimo, iż czepiała nas się jesień
Załącznik 43897
i tarniny się czepiały
Załącznik 43898
a nawet sowa czepialskim wzrokiem spozierała zadziornie
Załącznik 43892
dotarliśmy do właściwej miejscowości i knajpki, która wbrew panującej w Bieszczadach modzie, była po sezonie czynna!:
Załącznik 43894
Komisyjnie, pod czujnym wzrokiem szalonego Antoniego
Załącznik 43895
oraz bazylopodobnego Jegomościa
Załącznik 43893
sprawdziliśmy w wielkiej księdze
Załącznik 43896
jaką nazwę nosi ta potrawa.
Okazało się, że to ani placki, ani baba, ani kartoflak tylko TARCIUCH!!!
Monstrualna porcja, do tego po szy lub szszszeery jasne i można wracać do domu.:grin:
Nie tylko mnie czepiała się jesieńZałącznik 43899
A co to za knajpa jeżeli można spytać?;)