6 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Pod Popadią post parku wygląda na niezaludniony w tym momencie, ale widać świeże ślady terenówki, więc jakiś ruch jednak jest. Fajne miejsce na zimowe zanocowanie myślę sobie. Nic, jadę dalej, rzeczywistość drogi granicznej, mocno zamglonej, z wieloma wielkimi kałużami towarzyszy mi przez całe Czywczyny..
Załącznik 44252Załącznik 44253Załącznik 44254
- - - Updated - - -
Nic się nie dzieje... Mija kilometr za kilometrem, pamiętam że od Stoha do Palenicy jest ok 50km, to nadaje mi rytm i wyczucie ile mniej więcej mam za sobą. Już raz jechałem rowerem tędy, tyle że w piękny dzień końca lata, w drugą stronę. Z tamtego wyjazdu wyszło 10 słupków na zdjęciach, już ich nie ma... Nawet nie wchodzę w Luston, po publikacjach w Płaju i informacjach od znajomych wiem że nie ma sensu. Zjazd na Przełęcz Łostuńską zasługuje na mocne udo i psychę. Myślę sobie - super - tyle że już widzę co mnie czeka po drugiej stronie, jakie podejście z wypychem roweru. Na Przełęczy Łostuńskiej ogromne wykroty, średnio sobie wyobrażam przejechanie tutaj czymkolwiek poza czołgiem :)
Załącznik 44255Załącznik 44256Załącznik 44257
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Pete - dla takich chwil warto żyć!
PABLO
7 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Wyłania się Torojaga, mnie czeka ciężki podejście. Ale po prostu krok za krokiem daję do góry. Po osiągnięciu okolic Pirie robię kolejną głupotę - idę w 2,5metrową kosówkę mokrą od deszczu i śniegu by zobaczyć za słupkami. Po 10minutach podkulam ogon i wracam już zupełnie mokry do roweru. JAkoś w tym momencie wiedziałem że chcę koniecznie zjechać do cywilizacji, kolejna nocka na grzbiecie (nie mam namiotu, plan był spanie po chatkach, ew. płachta awaryjnie) nie byłaby ok. Mijam Purul, Komanową, Palenicę... Majaczy się Hnitessa, ale już nie chcę przeginać pały i iść tam dla samego pójścia. Szybko liczę... Na Palenicy jestem po raz... szósty, na Hnitessie byłem trzy razy. To magiczne miejsce, rejon od wielu lat opanowało moje zainteresowania karpackie. Nie do końca potrafię wytłumaczyć co mną kieruję gdy tu kolejny raz zmierzam.
Nic, szykuję się na zjazd, cieszę się na niego, jechałem 8lat wcześniej na nartach w dół. Poprawiam ekwipunek, dopinam plecak i zaczynam. Na początku buzia mi się śmieje szeroko....
Załącznik 44544Załącznik 44545Załącznik 44546Załącznik 44547
- - - Updated - - -
Załącznik 44548Załącznik 44549Załącznik 44550
https://www.youtube.com/watch?v=tfOg...ature=youtu.be
9 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Widać pięknie cielsko KReczeli, a po lewej stronie Pamir :)
Załącznik 44551Załącznik 44552Załącznik 44553Załącznik 44554Załącznik 44555
- - - Updated - - -
Zjazd jest.... BARDZO trudny. Były momenty gdy ze względu na nachylenie terenu oraz luźne podłoże prowadziłem (ok 100m łącznie myślę), ale dużo więcej było pokonywanych po prostu ze spiętymi pośladami, na stresie i zastanawianiu się czy hamulce to wszystko udźwigną. Dupa w tył za siodełko, spręż i jechane. Generalnie górna część jest spoko i dopóki się nie wjedzie do lasu jest lajcik, potem coraz gorzej. Pozwolę sobie wykorzystać zdjęcie JanioBksopa z naprzeciwka, z Czarnego DIłu:
Załącznik 44556
A tu parę zdjęć ze zjazdu. Szkoda że nie miałem kamerki go pro na kierownicy na wyjeździe :( Kolega mnie potem opitolił że się nie zgłosiłem...
Załącznik 44557Załącznik 44558Załącznik 44559
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Ze godzin w któych robiłem zdjęcia wynika że zjazd zajął ok 25-30min. Na dole wyłania się zastawa wojska pogranicznego. Ile czasu minęło od pierwszego razu i jak odmienne mną targały wtedy i teraz emocje... W styczniu 2010 o godz 18 po ciemku niemalże potrzebowałem pieluchy wchodząc na teren jednostki po ciemku, pod płotem z nartami, korytem potoku.... Teraz w miarę wyluzowany, podchodzi młody żołnierz, wiedzie mnie do dziury w płocie bo nie chce Mu się iść po klucze do bramy i niedługo jestem przy zabudowaniach. Dobra, krótka spowiedź a potem idę do komandira. No, tak lekko to nie jest. Komandir jest służbistą, dostaję pouczenie że powinienem się najpierw u Niego zameldować, że on nic nie wie że ja tam byłem itp itd. No ale po 15minutach rozmowy i załatwieniu wszystkich formalności ( w tym kasowaniu zdjęć z telefonu gdzie widoczne są zasieki granicy, droga graniczna itp - wnioski wyciągnijcie sami co robić na przyszłość) zaprasza na obiad.
Klasa! Jestem po raz drugi w środku u nich, poprzednio nocowałem zimą. Dostaję pyszny dwudaniowy obiad, rozmawiamy, kawka, jabłko na drogę.. Siedzi z nami jakaś szara eminencja zastawy, w końcu wychodzi przy rozmowie "No, tak, szedłem sobie na patrolu i nagle patrzę pam! A tu jakiś wielki słup. No to poszliśmy z chłopakami i go wynieśliśmy". Tym samym poznałem człowieka który przyczynił się do ściągnięcia z granicy ostatniego głównego słupa polsko-rumuńskiego....
Po niecałej godzinie ruszam dalej.
8 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Mam stąd 7km do PErkalaby i 15km do Niżnego Jałowca. Po drodze zjawiskowy zachód słońca... Przekraczanie 4krotnie rzekę PErkalab, chlupie mi aż po gatki... Najlepszą akcję zrobiłem z prawego brzegu PErkalabu przed klauzą przejechałem rowerem na lewy, bo tak mi się wydawało że jeżdżą terenówkami... Ta... za chwilę szedłęm w drugą stronę przez wodę... Plan jest taki by dojechać do Jałowca i znaleźć nocleg. No tak, ale gdzieś z tyłu głowy mam jak Taras mi mówił "w tym rejonie mieszkają dziwni ludzie". Dawno temu na rowerach mieliśmy problem z noclegiem w Werchnim Jałowcu. Ja z Michałem nie mogliśmy złapać nawet płatnej podwózki zimą do Szepitu... Coś w tym jest.. Rzeczy nie ułątwia że jest już prawie 20.... Ciemno... Ja zmoczony. Pytam parokrotnie, także w leśnictwie, ale nie "nie mają wolnych pokoi" a wielki budynek że hej... W końcu ktoś mi podpowiada żebym się wrócił i faktycznie znajduję "agroturystykę" Dostaję kolację i zmęczony padam... W nocy lekki mróz,... Chatka choć bardzo ładna, nie jest ogrzewana. Jak dobrze że zabrałem śpiwór puchowy...
Załącznik 44560Załącznik 44561Załącznik 44562Załącznik 44563
Załącznik 44564Załącznik 44565Załącznik 44566Załącznik 44567
4 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
No i teraz hicior na zamknięcie tego pięknego dnia. Zrobiłem ok 70km, od staji na Kiernicznym do Niżnego Jałowca, mam fajny nocleg i... nawet ciepłą wodę! PACZAJCIE PAŃSTWO JAK SIĘ WYPOCZYWA W JAŁOWICZORZE :) :) :) :) :)
Załącznik 44568Załącznik 44569Załącznik 44570Załącznik 44571
Proszę nie regulować radioodbiorników :) To prawda :) Podaję namiar telefoniczny:0380676073362
- - - Updated - - -
Cytat:
Zamieszczone przez
P_A_B_L_O
Pete - dla takich chwil warto żyć!
PABLO
Nie inaczej Pablo!!! Dzięki za zmotywowanie mnie do podciągnięcia opowieści. Został jeszcze jeden dzień, przepiękny choć dolinny do opowieści. Ale to już nie dziś...
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
PETE a w Perkalabie takiej wypasionej kabiny prysznicowej nie namierzyłeś - bo się wybieram i bym się wykąpał :smile:.
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Cytat:
Zamieszczone przez
jojo
PETE a w Perkalabie takiej wypasionej kabiny prysznicowej nie namierzyłeś - bo się wybieram i bym się wykąpał :smile:.
No nie nie, ale na Prelucznym w staji od tego sezonu dziala turystyczny pritulek, gdzie maja prysznic zewnetrzny turzstyczny z duza beczka nad nim. Moze tam sprobujesz? :)
10 załącznik(ów)
Odp: "Nikt normalny tu nie przyjeżdża..."
Wtorek czyli czwarty dzień wyjazdu zaczynam dość wcześnie od niemiłej niespodzianki. Wczorajsze harce z Perkalabem i parokrotnym przekraczaniem, nocny przymrozek...i... mój rower jest cału oblodzony!
Łańcuch ani drgnie... NO nic, to nabieram ciepłej wody z łazienki i polewam go obficie tam gdzie trzeba :) Wiem wiem, nie powinienem, ale co miałem robić...
Ruszam przed siebie w pięknej pogodzie, świadom że po raz drugi dolina całego Białego Czeremoszu od połączenia potoków Sarata i Perkalab po Usteriki będzie dla mnie super doznaniem estetycznym, a może i przygodowym...
Załącznik 44584Załącznik 44585Załącznik 44586Załącznik 44587
Na głównym skrzyżowaniu (hehe) w Jałowcu mija mnie żiguli, a ja ruszam w dół bez śniadania. Nie miałem już nic sensownego na śniadanie żeby gotować albo raczej byłem wybredny. Dobra, kupię w sklepie w Jałowcu... Zamknięty.. Kit, trochę wody, jakiś batonik, jedziemy. Przecież to nie góry już - dojadę za 10-15km do jakiegoś sklepu. No i ta sytuacja prowadzi mnie do pierwszej atrakcji tego dnia, ale powoli...
Zaraz za Jałowcem podjazd na wysoki trawers na Białym Czeremoszem, a następnie mijam klauzę Marien a raczej jej pozostałości.
Załącznik 44589Załącznik 44590Załącznik 44588Załącznik 44591Załącznik 44592Załącznik 44593
https://www.youtube.com/watch?v=FpvLzscfk8I&feature=youtu.be