Odp: Humor SPOZA szlaku :)
Przypomniał mi się taki staaary - pewnie ponad stuletni dowcip myśliwski...
Czasy kolonialne, Afryka.
Myśliwy podchodzi dużego, grzywiastego lwa...
Niestety, lew dostrzega go w odległości dużo większej, niż zasięg skutecznego strzału. Zaczyna pędzić w kierunku myśliwego...
Ten strzela raz i - chybia, strzela po raz drugi i... również chybia.
Myśliwy już wie, że nie zdąży przeładować broni...
W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak modlitwa o szczęśliwe ocalenie. Klęka i wypowiada słowa skleconej na prędce modlitwy:
"Panie, natchnij to zwierzę chrześcijańskim sumieniem !",
po czym - zdziwiony - widzi, jak lew ustaje w biegu, jakby przyklęka i ludzkim głosem mówi :
"Panie, pobłogosław ten posiłek, który za chwilę będę spożywał."