6 załącznik(ów)
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Uszczęśliwiony tym spotkaniem pognałem dalej i ja. Grzbiet powoli się kończył i pora było opuścić się w dolinę. Nim to nastąpiło przysiadłem na chwilę napić się wody. WODY! Kurka wodna – jak jakieś zwierzę, na co mi przyszło przez te antybiotyki! Siedzę sobie, popijam mineralkę i patrzę rozanielony w dal:
Załącznik 43743
Patrzę, patrzę i co widzę? Z lasu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w jednym momencie wybiega spore stado (co najmniej 19 szt):
Załącznik 43750
Jeleni naliczyłem dziewięć, ale te cztery udało się w miarę dobrze ściągnąć
Załącznik 43745
Po tej prezentacji, nasycony widokami i przeżyciami ruszyłem ku dolinie. Na jej terenie, wśród starych sadów
Załącznik 43746
Odnalazłem kopce po domach i piwnicach
Załącznik 43747
I w tym miejscu postanowiłem zatrzymać się na obiad i poobiednią sjestę
Załącznik 43748
Ponieważ uraz psychiczny po niegdysiejszej katastrofie lotniczej już mi przeszedł, zakupiłem nowy hamak :razz: i postanowiłem sprawdzić go choć przez chwilę na tym wyjeździe. W promieniach słońca omalże nie przysnąłem więc działa jak należy :-P
Po kilkudziesięciu minutach zwinąłem cały majdan i odnalezioną w lesie drogą ruszyłem z powrotem, równolegle do grzbietu, którym szedłem wcześniej.
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Po chwili pan jeleń położył się na trawie
Ostatnio taki pan jeleń przeszedł mi majestatycznie, nie spiesząc się, przed maską auta w poprzek drogi w Smolniku (tym koło Lutowisk). Tak, więc uważajcie. Sarny też próbowały, nie mówiąc o lisach. Zero strat i zero ofiar.
7 załącznik(ów)
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Droga prosta jak strzała, utwardzona więc dość nużąca dla pieszego wędrowca. Rano wypatrzyłem boczny grzbiet, którym chciałem teraz wrócić żeby zamknąć pętlę i dostać się do samochodu. Tyle tylko, że z góry nie widać było dołu a teraz z dołu - góry a opadających stoków w kierunku doliny potoku, którą szedłem było kilka. Jakbym miał giepeesa to by mnie za rączkę poprowadził ale że nie miałem to musiałem sam podjąć decyzję, w którym miejscu zakręcić i rozpocząć wspinaczkę na grzbiet. Jakimś fartem udało mi się wybrać właściwy stok
Załącznik 43751
Podchodząc spotkałem moje dwie znajome z rana:
Załącznik 43752
Ja obserwowałem otoczenie ale byłem też przez nie podglądany
Załącznik 43753
Dotarłem do punktu zamknięcia mojej pętli, usiadłem na chwilę by się napawać na zaś okolicą
Załącznik 43754 Załącznik 43755 Załącznik 43756 Załącznik 43757
Kilka chwil później dotarłem do samochodu. Zresetowany, zadowolony, nasycony przeżyciami i widokami cieszyłem się, że rano podjąłem właściwą decyzję i wahnąłem się w dobrym kierunku :-P
Wędrówka trwała niecałe siedem godzin a przysporzyła mi moc pozytywnej energii, radości, spokoju ducha i dwóch ugryzień przez strzyżaki więc jak tu nie jechać i po co się wahać?!
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
...i dwóch ugryzień przez strzyżaki...
Te strzyżaki to niezłe utrapienie. Pierwszy raz mnie to tak oblazło w tym roku, jakoś wcześniej tego nie spotykałem masowo.
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
W tym miejscu znajdowała się jakaś większa ostoja, gdyż oprócz jeleni można było dostrzec m.in. żurawie i bociany oraz barwne motyle
Załącznik 43677
Moje próby fotografowania zwierząt w górach kończą się zazwyczaj na tym przystanku;-)
Później wszystkie zwierzątka gdzieś się chowają albo szybko uciekają. Może oprócz biedronek:-)
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Cytat:
Zamieszczone przez
coshoo
Te strzyżaki to niezłe utrapienie. Pierwszy raz mnie to tak oblazło w tym roku, jakoś wcześniej tego nie spotykałem masowo.
Jakoś tak mam, że lgnie do mnie całe to robactwo. Pewnego razu przyniosłem na sobie sześć kleszczy ale na nie znalazłem skuteczny środek i już od dłuższego czasu mam spokój. Niestety na strzyżaki nic nie działa i często mam kilka ugryzień. Jedyny sposób to długie spodnie, obcisła koszulka z długimi rękawami i nakrycie głowy - tyle tylko, że weź i wytrzymaj w tym jak jest ciepło!
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Moje próby fotografowania zwierząt w górach kończą się zazwyczaj na tym przystanku;-)
Później wszystkie zwierzątka gdzieś się chowają albo szybko uciekają. Może oprócz biedronek:-)
Też często mi zwiewają zanim wyjmę aparat ale ten rok jakoś wyjątkowo mi sprzyjał w spotkaniach ze zwierzętami a podczas tej przechadzki bardzo pomocny był wiatr i przyznam, że się odrobinę zawziąłem i mimo, iż opis podchodów to tylko kilka zdań, zajęło mi to ponad dwie godziny.
1 załącznik(ów)
Odp: Jak baca przed poprawinami.
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Jakoś tak mam, że lgnie do mnie całe to robactwo. Pewnego razu przyniosłem na sobie sześć kleszczy ale na nie znalazłem skuteczny środek i już od dłuższego czasu mam spokój. Niestety na strzyżaki nic nie działa i często mam kilka ugryzień. Jedyny sposób to długie spodnie, obcisła koszulka z długimi rękawami i nakrycie głowy - tyle tylko, że weź i wytrzymaj w tym jak jest ciepło!
Mam to samo, że kleszcze lgną do mnie wyjątkowo aktywnie. A w tym roku pobiłem życiowy rekord, gdy wyciągnąłem ich 10 sztuk po jednodniowej wycieczce rowerowej. Natomiast tzw. strzyżaki, czy jak je lokalni pasterze krów nazywają czarnobylki, zauważyłem, że ich aktywność zaczyna się od ok. 600 m n.p.m. w warunkach dużej wilgotności i przy braku wiatru. Najbardziej dokuczliwe są ich ugryzienia w owłosioną część głowy, gdyż swędzące guzki wielkości małego grochu, przyprawiają o wyjątkową aktywność ruchową :-(.
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Też często mi zwiewają zanim wyjmę aparat ale ten rok jakoś wyjątkowo mi sprzyjał w spotkaniach ze zwierzętami a podczas tej przechadzki bardzo pomocny był wiatr i przyznam, że się odrobinę zawziąłem i mimo, iż opis podchodów to tylko kilka zdań, zajęło mi to ponad dwie godziny.
Nauczony przykrym doświadczeniem, noszę obecnie aparat na ramieniu i w pewnej gotowości. Pomimo tego i tak nie zawsze zdążę, aby zrobić ciekawe ujęcie. Tak było, gdy szedłem rano na Łopieninkę i przy wygaszonym wypale zobaczyłem pokrzykującego z siekierą w ręku pracownika. Zapytałem go, czy to na niedźwiedzia tak pokrzykuje, nie odpowiedział, na wilka, który gonił łanię. Uruchomiłem aparat i w tym momencie zapaliła się czerwona kontrolka o słabej baterii. W nadziei, że może czeka mnie kilka ciekawych ujęć, zacząłem wymieniać baterię i o zgrozo :-( pojawiła się łania a za nią wilk. A ja stałem z akumulatorkiem w ręku i tylko mogłem popatrzeć jak znikają pośród drzew. Jednak czasami szczęście dopisze i jeleń pięknie przypozuje.
Załącznik 43760