Na roślinkach się nie znam. Na zwierzątkach też nie. Napiszcie czyj ślad spotkałem podczas wędrówki.
Pozdrawiam
Wersja do druku
Na roślinkach się nie znam. Na zwierzątkach też nie. Napiszcie czyj ślad spotkałem podczas wędrówki.
Pozdrawiam
Nie dałeś żadnego odniesienia co do wielkości odcisku, więc zgaduję że na śladzie po ciągniętym drewnie (ok 20 cm) jest to trop "sznurującego" lisa lub psa.
Za duże na lisa.
Moze borsuk.
slad niewyrazny , borsku nie
slad niewyrazny , borsuk nie
Borsuczy trop to nie jest, gdyż trop ze zdjęcia Bertranda ma cztery, a nie pięć palców, no chyba że to borsuk po amputacji jednego z palców:)
..no właśnie.. dziwne stworki mozna spotkac na szlaku tu jest kilka http://picasaweb.google.pl/stachosta...ey=Z1pzkMajID8 ten z tęczy jest iście zaczarowany, i to NIE JEST PIES!
Połaziłem sobie ostatnio po Bieszczadzie. Był śnieg, a na nim sporo tropów. Niestety samodzielnie rozpoznawałem tylko swoje i niedźwiedziowe. Czy jest dostępna na rynku jakaś książka/album, albo coś ze zdjęciami tropów zwierząt? Myślę, że zapoznanie się z taką pozycją było by bardzo ciekawe.
Pozdrawiam
Oczywiście. Idź do najbliższego sklepu mysliwskiego. Sa pozycje dot. tropów i sladów zwierząt oraz ksiązki bardziej ogolne np. Określanie wieku zmierzyny grubej, podstawy lowiectwa etc. W nich masz zawsze opis zwierzątka oraz rysunki, także tropy. Możesz także zerknąć np. tutaj http://meles.republika.pl/rozdzial35.html.
Miłej lektury i rozpoznawania.
Przewodnik Śladami Zwierząt
Miroslav Bouchner
wydawnictwo Multico Warszawa 1992
Takie to mam
Długi
Dziękuję :)
z portalu e-sanokCytat:
Zwierzyna leśna policzona
(06-05-2010 )
PODKARPACIE. Mimo trudnej tegorocznej zimy stan zwierzyny w podkarpackich lasach jest zadowalający. Świadczą o tym wyniki corocznej inwentaryzacji zwierzyny w nadleśnictwach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Wiele gatunków zarówno zwierzyny łownej, jak i zwierząt chronionych zwiększyło swą liczebność.
Najpotężniejszy spośród zwierzyny płowej – łoś - żyje na Podkarpaciu w liczbie 170 osobników. Rok temu jego liczebność szacowano na 124 sztuki. Przybyło też jeleni, których obecnie żyje w lasach 9,2 tys. sztuk. Populacja sarny utrzymała się na poziomie 37 tysięcy (w ciągu ostatniej dekady przybyło ich ponad 10 tysięcy). Zadowalający jest też stan dzików – ponad 7,5 tys., których jeszcze w 1995 roku było zaledwie 2,5 tys. Warto odnotować fakt, że na wolności żyje u nas 190 danieli, które dobrze się zaaklimatyzowały w podkarpackich lasach, dodając im swoistego kolorytu.
Niestety, nie poprawiła się sytuacja zajęcy i kuropatw, których liczebność znów spadła do poniżej 14 tysięcy osobników. Udało się natomiast nieznacznie ograniczyć populację lisa (do 10,3 tys.), który jest ważnym wrogiem naturalnym zwierzyny drobnej i mocno wpływa na jej stan. Drobnej zwierzynie zagrażają również liczne kuny (5,3 tys.) i jenoty (1,5 tys.), zaś coraz liczniejsze wydry (2,7 tys.) powodują straty w gospodarstwach rybackich.
Wciąż liczne są zwierzęta chronione w naszych lasach. Żyje tu obecnie 300 żubrów, 450 wilków, 200 rysi, 120 żbików, zaś ciągle zwiększających obszar swego bytowania niedźwiedzi jest ponad 120. Niezwykle ekspansywnych bobrów w samych lasach podkarpackich żyje już prawie 6 tysięcy.
- Wzrost zasobów leśnych w ostatnich dziesięcioleciach daje możliwość bytowania liczniejszym populacjom dzikiej zwierzyny – mówi Marek Marecki, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej RDLP w Krośnie. – Przy tej okazji jednak trzeba też wspomnieć o szkodach, jakie ona wyrządza w gospodarce człowieka, przez co takie gatunki jak wilk czy bóbr nie cieszą się aprobatą wśród mieszkańców śródleśnych wiosek, którym niszczą dobytek.
Szkody wyrządzane przez zwierzynę łowną idą dziś w setki tysięcy złotych i są pokrywane głównie z budżetów kół łowieckich, zaś za szkody wyrządzone przez zwierzęta chronione odszkodowania wypłaca miejscowy wojewoda.
Pocieszający jest fakt, że na północy regionu pojawiły się znów głuszce, których nie widywano tu od kilku lat. Lasy podkarpackie to jedna z najważniejszych krajowych ostoi dzikiej zwierzyny – nigdzie więcej nie występuje pełna gama wielkich drapieżników i największych roślinożerców, łącznie z żubrem, łosiem i jeleniem.
Edward Marszałek - Rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
co: wiadomo...? ale gdzie...?
Wetlina??
nie, to nie Wetlina... dla podpowiedzi powiem że jest ich tam więcej... naliczyłem 3 szt. plus jedną lamę i kilka koziołków... kto wie co tam jeszcze może być...
bardziej na wschód.
Muczne ? .... przynajmniej tam też są :)
za Cisną po drodze do Roztoki Górne ??
brawo Małgocha... takie zwierzaki mieszkają w Wilczej Jamie
Tak szczerze mówiąc, to jeżeli już jakieś drapieżniki wymagają odstrzału (w woj. podkarpackim), to są to przede wszystkim lisy, oraz jastrzębie gołębiarze.
Mało kto zdaje sobie sprawę (albo woli nie wiedzieć) jakie spustoszenie w populacji kuropatw czy jarząbków powodują (zwłaszcza w zimie) jastrzębie.
W "zdrowym" ekosystemie, jastrzębie nie są w stanie przetrzebić kuropatw, a lisy zajęcy - ale to nie jest zdrowy ekosystem.
PS.
kiedyś znalazłem gniazdo jastrzębia (nie w Bieszczadach), gdzie ok. 60-65% resztek pod nim pochodziło od gołębi domowych (chyba pocztowych) - inaczej (chyba) młode padły by z głodu :roll: - no, nie napawa to optymizmem.
Ale to nie jastrzębie są "winne" tylko lisy,konkurenci jastrzębi.Normalnie w PL powinno być ok 30000-60000 lisów.Gdy liczba lisów zbliża się do 60tys zaczynają się dość mocno komunikować i zazwyczaj kończyło się to epidemią wścieklizny,która jest naturalnym regulatorem pogłowia lisów.Pod wpływem choroby populacja lisa spadała do 30tys, i tak wkoło panie dzieju.Obecnie,poprzez szczepienia populacja lisów sięga 220tysięcy szt. a jastrzębi jest tyle samo co dawniej.Odstrzały w zasadzie nie wpływają na stan liczebności lisów,ich populacja wyrwała się spod kontroli i dziesiątkuje zwierzynę drobną.
Zgoda - tylko jak temu zaradzić ? - zaprzestać zrzutu szczepionek ?
W kwestii jastrzębi to (chyba) jedyną "poza-odstrzałową" alternatywą jest masowe wpuszczanie kuropatw wyhodowanych w specjalnych ośrodkach - co dodatkowo "podtuczy" populację skrzydlatych drapieżników (łatwy łup) - jeżeli dodamy do tego "mokry" rok (który nie sprzyja lęgom kuropatw), to koło się zamyka i wracamy do punktu wyjścia.
Część "ekologów" chce wydrapać oczy za sam pomysł odstrzału jastrzębi - ale los np. jarząbków g***o ich obchodzi - i bądź tu mądry :roll:
Aha - jarząbki są nadal na liście ptaków łownych... - aż ciśnie się na usta jakiś "cytat z" Wałęsy, bądź Endrju L.
Szczepan, a Ty wiesz w ogóle jak jastrząb wygląda, czy wszystko, co ma skrzydła i dziób hakowaty to dla Ciebie jastrząb?
Jakoś nie widzę by ubywało jarząbków w bieszczadzkim lesie. W Polsce spore szkody w zwierzynie drobnej robi człowiek, lis, dzik, kuna oraz pieski i koty.
Zapewniam Cię, że wiem - aczkolwiek ciężko udowodnić, ponieważ do "łażenia" zabieram zwykle tylko lornetkę - zresztą strzelić fotkę jastrzębiowi jest raczej ciężko.
No nie żartuj - zresztą nie chodzi tylko o Bieszczady, ani o same jarząbki.
Na pewno 6 gatunków dokonuje większych szkód niż jeden gatunek - nie "demonizuję", tylko przedstawiam swoje spostrzeżenia - i tak mam (poza forum) g***o do gadania w tej kwestii, więc po co się "spinasz" ?
Przecież ok. 30 lat temu te gatunki również występowały - natomiast np. jastrzębi było mniej (skutki stosowania DDT itp.) - a kuropatw było wtedy jakoś więcej.
Bobry też są czymś naturalnym i potrzebnym w przyrodzie - co nie znaczy, że w pewnych warunkach nie mogą być "szkodnikiem"
Szczepcio daleko mi do spinania. Generalnie w Bieszczadach, ale i w Gorach Słonnych jastrząb nie należy do ptaków pospolitych, a tym bardziej wyrządzających szkody w łowisku. Na nizinach na terenach leśno-polnych zagęszczenie jastrzębi waha się pomiędzy 5-10 par na 100 kilometrów kwadratowych, ale o Bieszczadach tu mowa. Wiele kuropatw i zajców ginie również na polowaniach od ołowiu, ale nie są to już takie ilości jak lat dzieścia temu na pokotach można było oglądać. Problem lisa to tylko i wyłącznie wina człowieka. Myśliwym strzelać się nie chce, bo szkoda pocisku, a szczepionki robią swoje, co przedstawił Browar. Tak więc Szczepanie pogadaj z łowczymi by na lisa chętniej zapolowali, a sytuacja się może poprawi. Może, bo są też inne czynniki, które wpływ mają na drobną zwierzynę polną jak chociażby przemiany w polskim rolnictwie, które jest już całkiem inne na polskim niżu niż trzydzieści, dwadzieścia lat temu.
Jest no mniej-więcej normalne zagęszczenie tych drapieżników, z tym, że gdyby dobrze policzyć, to na parę lęgową jastrzębi przypada (becnie) nierzadko tylko kilkanaście par kuropatw, które w zimie są głównym "menu" tego drapieżnika - można łatwo wyciągnąć wnioski, jakie szanse na odbudowę populacji mają kuropatwy.
Aha - taka ilość jastrzębi na nizinach, wiąże się z ilością gospodarstw rolnych (kury, gołębie) - na "naturalnym" pokarmie, przy obecnym stanie środowiska ("dostępność" drobnej zwierzyny) taka ilość jastrzębi nie była by w stanie przeżyć zimy.
Tak swoją drogą, to "gospodarka łowiecka" w Polsce, jako żywo przypomina PGR z "epoki" Gomułki.
Zauważyłeś, że po ostatniej zimie jakby "ubyło" myszołowów ? - do tej pory ich populacja miała się (na szczęście) nieźle - cóż, może mam pecha, albo za leniwy się zrobiłem na dłuższe "łażenie".
Czyli myśliwi są czasem "potrzebni" ? - nie jestem fanem tego "sportu", ale alternatywą są zakazy wejścia do lasów z powodu wścieklizny, oraz inne niekomfortowe sytuacje.
Nie mam raczej takiej możliwości, aby rozmawiać z łowczymi - już prędzej Ty, jako leśnik.
Ano widzisz Szczepanie sytuacja jest skomplikowana i to zarówno z jastrzębiami jak i kuropatwami. Jednak dalej się będę upierał, że jastrzębie to nie jest główny problem kuropatw, a przyczyny spadku ich populacji leżą gdzie indziej.
Odnośnie myszołowów to też mam takie wrażenie. Dalej jest ich jeszcze sporo, ale coś jakby ubywa. Głównie znajduję upadki pod słupami - w jednym miejscu to nawet po kilka sztuk rocznie. Jeden zabił się o transformator. Miałem parkę, która polowała na żaby i ropuchy w stawie. Niedaleko lesniczówki miały gniazdo. Niestety jeden zginął, a drugi po paru dniach odleciał w siną dal.
Czarny pełzacz zfocony pod Chryszczatą co to??
żmija forma melanistyczna
W tamtej okolicy (Prełuki,Mików) jak spotykałem żmije,to właśnie głównie tą formę.Ciekawe dlaczego?
W górach im wyżej tym więcej czarnych. Koło Baligrodu też czarnych sporo, a i koło Leska się zdarzają. A tam, gdzie wspominasz to i lesnie i wyżej, więc trzeba jakoś słońce do siebie przywabić.
A czym to ubarwienie jest uwarunkowane...ino tak prostym językiem;) prosiłbym.
No ale na tak małym obszarze to chyba różnic klimatycznych takich wielkich nie ma...a nie wszystkie te glizdy czarne...
Mówiąc o małym obszarze miałem na myśli obszar gór tych właśnie tylko. Jednym zimno, innym nie?
czy ktoś jest zorientowany co to za jajeczka zdjęcie było zrobione w okolicach Myczkowa w kałuży na leśnej drodze. Pozdrawiam
Możliwe, ze to jajca traszki górskiej ale pewności nie mam:(