Fajnie, ehh...
Czekam na swój jakiś jesienny wyjazd. Ciśnienie na górskie klimaty już przekracza niebezpieczne wartości.
Wersja do druku
Fajnie, ehh...
Czekam na swój jakiś jesienny wyjazd. Ciśnienie na górskie klimaty już przekracza niebezpieczne wartości.
A na deser zrobiliśmy sobie ciasteczko w postaci wizyty i obejrzenia wyremontowanego kościółka w Rozłuczu
.
Załącznik 43521 Załącznik 43522
.
Ciasteczko zamiast wisienki miało śmierdzącą pigułkę.
Parę lat temu wydawało się że nic już nie uratuje tego kościółka przed unicestwieniem
Teraz cieszy oko na równi z cerkiewką w Bruśnie
Przed wyremontowanym zabytkiem postawiono dwu-języczną tablicę informacyjną z czyjej inicjatywy i za czyje pieniądze uratowano ten obiekt
Niestety, znalazły się osoby które nie mogły znieść tego faktu iż Polska dała kasę na remont
i w opisie ukraińskim wymazały ten fakt zaklejając dobraną taśmą.
.
Załącznik 43523
E tam :wink: Po ukraińsku brakuje informacji o Politechnice Gdańskiej (polska wersja też ma przyklejoną w tym miejscu taśmę z nazwą uczelni) a informacja o finansowaniu przez stronę polską moim zdaniem tam jest:
Cytat:
за фінансування Міністерства культури та національної спадщини Республіки Польща
Ups :oops:,
zbyt pobieżnie czytałem
Dzięki za poprawienie.
No nie mówcie, że kilka krzaczków Was pokonało!? A co to nigdy Wam się nie zdarzyło WC oglądać ? A człowieka z maczetą nie widzieli?
Zapraszam na spacer w malinowej polanie
.
Załącznik 43524
.
Ja czegoś takiego jeszcze nie miałem okazji pokonywać, każdy krok wyczerpujący rozganianiem chaszczy, (porównaliśmy to do brnięcia w śniegu po kolana)
..ale jest wyznacznik, bo przez moment chaszcze znikły zamieniając się w łąkę, na której przygotowany był do postawienia maszt sieci internetowej
.
Załącznik 43525
.
Pilnujący tego masztu chłopak (pochodzący ze wsi Wołcze leżącej opodal ) nie miał orientacji co do ścieżek biegnących granią.
Który to już raz pojawia się sytuacja , że przyjeżdzając z sąsiedniego kraju lepiej orientujemy się w terenie niż miejscowi ?
Nikt tam po prostu nie chodzi graniowymi ścieżkami.
Są widoczne na mapach, ale tylko teoretycznie, tak jak ta malinowa łączka widziana z satelity przysporzyła nam sporo potu
Pisze to po to , aby uzmysłowic , że najlepsze mapy i najlepsze satelity, nie są w stanie odwzorować stanu faktycznego.
Albo samemu maczeta w łapki albo wynajęty Indianin z przodu drogę toruje. Inaczej Amazonia byłaby dalej dzika ( a może szkoda, że nie jest).
Dzisiejsi miejscowi na Ukrainie i w Polsce są podobni - Ta góra za domem? No jest. A poco tam leźć? - Dobrze, że są takie Henryki, Bartki i inne Samosiejki:-D