Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Fajnie że podejmujesz taki temat, co by objaśnić społeczeństwu jak jest totalnie okłamywane, również na poziomie działań biznesowych.
Swego czasu jak wchodziłem w takie działania biznesowe na poziomie internetowym spotkałem się z pojęciem "Rzetelna Firma"
od której można było uzyskać certyfikat po jakimś tam opłatach.
..... To nie była jakaś nie zależna instytucja badająca rzetelność firm , tylko spółka ... pewne z oooo która sprzedawała certyfikat , znaczy upoważnienie do posługiwania się znaczkiem Rzetelna Firma
Jak coś takie zobaczycie to warto wiedzieć , że to za kasę
Cóż więc ... milczeć ?
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
A teraz coś z zupełnie innej beczki, czyli z beczki z głupimi pytaniami. Najgłupszy pytania jakie udało mi się usłyszeć i były na tyle głupie, że je zapamiętałem:
- Jaka jest pogoda ? (od tygodnia pogoda jak drut, ciepło, słonecznie, w zasięgu wzroku ani jednej chmurki).
- Czemu nie ma wjazdu na Tarnicę ?
- Gdzie są dorożki, którymi wjeżdża się na szczyt ? Po poinformowaniu, że nie ma: - Jak to nie ma ? Przecież na każdy szczyt można wjechać dorożką.
- Co tu można zobaczyć ciekawego ?
- Czy ten najwyższy szczyt stąd widać ? To jest ten po prawej czy po lewej ?
- Czy tu jest wejście na chatę puchatkę (słownictwo oryginalne, ostatnio, gdy chatki dawno nie ma, pan nie uwierzył i pojechał szukać dalej),
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Mogliby już pootwierać Egipty, Grecje i inne Ugandy, byłoby trochę spokoju, choć dla Ciebie to słaby interes...
Nadzieja w otwartych galeriach handlowych, można już robić szoping zamiast plątać się po zadupiach :twisted:
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
To przykłady z czasów nie tylko obecnych, ale i prepandemicznych. Otwarcie lokacji o których piszesz jedynie przyniesie nam niesławy tam. Chyba nic już się nie da zrobić, będzie tylko gorzej.
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Taka sytuacja. Sezon, ale ruch umiarkowany, bo jeszcze nie godziny szczytu. Klient X zamówił pizzę, klient Y stojący za nim zamówił zupę i otrzymał następny numer zamówienia. Po pewnym czasie wywołuję numer klienta Y i wystawiam na bar zamówioną zupę.
W tym samym czasie przychodzi klient X i z wyraźną złością w głosie dopytuje:
- Ja mam wcześniejszy numer zamówienia, czemu zamówienie późniejsze jest wydawane wcześniej niż moje ?
- Bo zagrzanie porcji zupy zajmuje mniej czasu niż przygotowanie i upieczenie pizzy.
- No to ciekawe rzeczy pan opowiada - odpowiada klient X
Ja "takie oczy", klienci w kolejce do baru w śmiech.
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Jak polscy przedsiębiorcy nie potrafią w biznes.
Przykład pierwszy.
Zamawiam przez jakiś czas towar w hurtowni. W pewnym momencie przestaje być dostępny. Znajduję producenta tego towaru i piszę e-mail (raz, że nie lubię dzwonić, dwa, że mam na piśmie). Odpowiedzi nigdy nie otrzymuję. W efekcie znajduję podobny towar u innego dostawcy, w podobnej cenie, gorszej jakości.
Takich zdarzeń było na przestrzeni czasu kilka.
Przykład drugi.
Duży dostawca. Notowany na giełdzie papierów wartościowych.
Nie dostarcza strategicznego towaru (piwa) na dwa długie weekendy pod rząd. Za pierwszym razem przedstawiciel handlowy twierdzi, że nie otrzymał e-maila. Za drugim razem sam proponuje wcześniejsze zamówienie, potwierdza jego odbiór po czym dostawa nie dojeżdża w ustalony dzień. Po dwóch dniach kierowca dostawcy dzwoni, że nie dojedzie bo droga zastawiona (przez turystów, taki ruch). Dostawa dociera w przedostatni dzień długiego weekendu.
Przedstawiciel handlowy obiecuje, że niedługo u nas będzie i że otrzymamy zadośćuczynienie.
Mijają dwa tygodnie, przedstawiciela nie ma, zadośćuczynienie się nie materializuje. Składam następne zamówienie. Dobrze, że sprawdziłem jeszcze raz pocztę bo pan ph, poszedł sobie na urlop i przekazał e-maile do osoby go zastępującej, ta osoba też poszła na urlop i podała nr telefonu, pod którym należy się kontaktować w sprawie zamówień. Po odsłuchaniu długiej informacji RODO, dowiedziałem się, że wszyscy kąsultanci są zajęci i kiedyś któryś oddzwoni. Na szczęście oddzwonił. Ale i tak zmieniam dostawcę. W ubiegłym roku ta giełdowa firma miała XX milionów złotych straty netto.
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Urząd.
Potrzebuję papier z urzędu. Papier ten wraz z kilkoma innymi muszę przedłożyć u notariusza, celem sporządzenia aktu notarialnego.
Miły pan w mojej rodzinnej miejscowości poinformował mnie przez telefon, że mogę to załatwić w każdym właściwym urzędzie w kraju.
Zatem wybrałem się do urzędu w Lutowiskach.
Wchodzę do biura.
Pomieszczenie zabałaganione, nie wygląda na miejsce obsługi interesantów, a bardziej na magazyn akt i rzeczy chwilowo zbędnych.
- Dzień dobry - mówię - potrzebuję wniosek taki a taki.
- Ale ja takiego nie mam - odpowiada pani.
- To skąd go wziąć ?
- Nie wiem, może ściągnąć z rozporządzenia, z resztą ja dopiero przejęłam stołek i nie mogę się ogarnąć.
W tym momencie nie miałem siły na dalszą rozmowę, bo byłem na granicy wybuchu. Pożegnałem się, odwróciłem na pięcie i wyszedłem.
Po chwili uspokojenia doszedłem do wniosku, że mogłem poprosić o ściągnięcie i wydrukowanie, ale pewnie byłoby to nie do ogarnięcia. Mogłem powiedzieć, że w takim razie pójdę do wójta i może on mi ściągnie i wydrukuje, ale pewnie też tego nie ogarnia.
Jedyne co urząd ogarnia to ściąganie podatków i opłat i wywalanie tych pieniędzy w błoto.
Jeszcze taka ciekawostka dla osób nie prowadzących działalności gospodarczej. Jak ktoś ma nieruchomość to płaci od niej podatek. Jest to pewna ustalona kwota za każdy metr kwadratowy powierzchni owej nieruchomości. A jak ktoś prowadzi działalność to ten podatek jest mniej więcej 10 razy wyższy. Niestety to i tak za mało, żeby wystarczyło na zatrudnienie kompetentnych osób w urzędzie.
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Ciąg dalszy historii z naszym dostawcą piwa.
Osoba zastępująca naszego przedstawiciela handlowego na zamówienie wysłane w dniu 17 czerwca i zrealizowane 18 odpisała w dniu 21.
Po dzisiejszym zamówieniu próbowała się dodzwonić do nas dzwoniąc na nasz numer NIP...
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Kilka razy do roku przychodzi taki dzień, że przychodzi ktoś i... kradnie całą rolkę papieru toaletowego. To nie jest tak, że srajtaśma się po prostu kończy. Toaleta jest sprzątana gruntownie rano, a potem na bieżąco w zależności od potrzeb i ruchu. Każda osoba z obsługi wie, kiedy i gdzie umieszczała nową rolkę i na ile taka starcza. Gdyby ktoś sobie wziął kilka listków to nikt by się nawet nie zorientował, ale jak ktoś sobie odwija całą, wielką rolkę, kilkukrotnie większą od domowej to ja nie wiem o co chodzi. Musi to oznaczać, że ta osoba ma permanentne rozwolnienie mózgu. Nie dziwcie się zatem, że w wielu miejscach toalety są wyłącznie dla klientów, albo skorzystanie kosztuje, w niektórych miejscach już nawet 20 zł.
Odp: Pizzeria "W górach" Wołosate
Cytat:
Zamieszczone przez
Hero
Kilka razy do roku przychodzi taki dzień, że przychodzi ktoś i... kradnie całą rolkę papieru toaletowego. To nie jest tak, że srajtaśma się po prostu kończy. Toaleta jest sprzątana gruntownie rano, a potem na bieżąco w zależności od potrzeb i ruchu. Każda osoba z obsługi wie, kiedy i gdzie umieszczała nową rolkę i na ile taka starcza. Gdyby ktoś sobie wziął kilka listków to nikt by się nawet nie zorientował, ale jak ktoś sobie odwija całą, wielką rolkę, kilkukrotnie większą od domowej to ja nie wiem o co chodzi. Musi to oznaczać, że ta osoba ma permanentne rozwolnienie mózgu. Nie dziwcie się zatem, że w wielu miejscach toalety są wyłącznie dla klientów, albo skorzystanie kosztuje, w niektórych miejscach już nawet 20 zł.
Może zamiast pobierać opłatę za korzystanie należy powiedzieć, że wstęp do WC jest w zamian za rolkę papieru?:wink: