ja maksymalnie wychylam sie wiadomą częścią ciała poza linie budynku. Wszystko spada w pokrzywy - tzn. nie wszystko - to co trzeba spada
Wersja do druku
Fajne te drezyny czy jak to nazwac? te auta na torach! :-D
- - - Updated - - -
Droga na góre jakoś nam nie idzie. Wiecej siedzimy niz idziemy, wiec kilometrów nie ubywa w zbyt szybkim tempie. W koncu sloneczko zaczyna zachodzic a my ledwo wdrapalismy sie na grzbiet. W oddali słychac ryk jakiejs cieżkiej maszyny. Najprawdopodobniej na góre wspina sie gruzawik. Biorąc pod uwage jak długo słyszymy wycie (a nic nie widac) - jemu pokonywanie górki idzie podobnie jak nam ;) Czekamy i czekamy. Mamy ciche nadzieje, ze uda sie połączyć siły i dalszą trase przebędziemy wspólnie tzn. połoniny bedziemy przemierzac na podskakującej pace.
https://4.bp.blogspot.com/-ERBuxMOa2...0/IMG_0470.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-0rHjVDTMv...0/IMG_0461.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-vtdqi7xke...0/IMG_0465.JPG
https://2.bp.blogspot.com/-wC__df243...0/IMG_0468.JPG
Marzenia jednak nie zawsze przystają do rzeczywistości - gruzawik wyjeżdża i zostaje pod pobliskim masztem. Nigdzie dalej sie nie wybiera - a jak juz to spowrotem w dół. Kierowca też gdzies sie oddala ku swemu przeznaczeniu.
https://2.bp.blogspot.com/-yH3Qi5YUi...0/IMG_0475.JPG
Stawiamy wiec namioty tu gdzie stoimy, iść dalej jakos nam sie nie chce.
https://4.bp.blogspot.com/-bJ-DuEsJ8...0/IMG_0505.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-Wb7y5g7kf...0/IMG_0506.JPG
Pogode tez z lekka szlag trafia wiec wieczór spędzamy w namiocie - z gitarą oraz różnymi trunkami i przysmakami, których ciężar w plecakach w pewnym sensie był odpowiedzialny za nasze żółwie tempo i brak motywacji do szczególnie długich tras.
https://1.bp.blogspot.com/-FP7qfcWTI...0/IMG_0479.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-nUhGHHqwA...0/IMG_0482.JPG
Rano okazuje sie, ze pozornie pusta połonina jest tak naprawde gęsto zamieszkana. Nie pospaliśmy - dzwonki i podskubywanie namiotów budzi nas koło 6 rano. Najpierw mija nas stado owiec. Idą zwartą grupą, ale jednak mimo wszystko potrafią sie rozdzielić aby ominąc podejrzane, łopoczące na wietrze przeszkody. Z krowami juz nie jest tak prosto. Trawa okazuje sie być najsmaczniejsza w naszych przedsionkach, a ciekawość zmusza bydleta aby wsadzic nosy i dalej. Szczególnym zainteresowaniem cieszą sie buty, a zwłaszcza sznurówki, które trzeba wręcz wydzierać z przeżuwających pysków.
https://3.bp.blogspot.com/-6GiERJ60q...0/IMG_0515.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-YcKOA_ajw...0/IMG_0517.JPG
Kolejne odwiedziny składa nam Kluska. Przynajmniej tak nazwaliśmy puszystą, białą kulke, która radośnie popiskujac próbuje nawiązac interakcje ze wszystkim wokół. Przypuszczalnie wyrośnie na psa - potwora i mam ogromną nadzieje, nie spotkać jej za kilka lat na zadnej z połonin. Ale poki co jest kochana i mięciutka, wiec trudno się dziwić, ze wszystkim ręce sie wyciągają celem pomiętoszenia. Zwłaszcza ze toto samo pcha sie nam na kolana i nadstawia brzuszek i uszka do drapania.
https://3.bp.blogspot.com/-VGUySQzi5...0/IMG_0502.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-KuQsvwG7S...0/IMG_0496.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-PV-2bUVMi...0/IMG_0497.JPG
Chwile później pojawiają sie pasterze i zabierają Kluske. Łypią na nas dosyć nieufnie, tak jakby mieli obawy, ze chcemy im ową Kluske podprowadzic. Wygląda na to, ze Kluska jest dla nich dosyc cenna i zwykle trzymają ją gdzieś na oku, a dzisiaj po prostu dała w długą.
https://1.bp.blogspot.com/-lGzpPdwbx...0/IMG_0504.JPG
Wśród morza zieloności, przetykanego gdzieniegdzie płowością, wędrujemy sobie dalej.
https://3.bp.blogspot.com/-syIqP5NqA...0/IMG_0521.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-IgrdYlMxK...0/IMG_0525.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-994DM1bmn...0/IMG_0528.JPG
Droga, którą idziemy jest śladem po zakopanej tu wielkiej rurze. Nie wiem co w niej płynie, ale cała Krasna jest solidnie rozorana śladami po tej budowie.
https://3.bp.blogspot.com/-StcTtJ90L...0/IMG_0530.JPG
Zostały również rury - giganty. Nie wiem czemu tych nie zakopali - czy zapomnieli, czy zgubili, czy może to były jakieś na zapas? A moze miała iść jakas dodatkowa nitka rurociągu, rury wiec tu wtargali a potem zmienili zdanie? Snujemy różne domysły i rozkminy.
https://3.bp.blogspot.com/-ql62NJqSd...0/IMG_0533.JPG
Jedno jest pewne - wśród pustoci, traw i dzikich gór leży ciekawa atrakcja. Zapodajemy wiec bardzo długi postój i skaczemy po rurach jak małpy! A przynajmniej “niektórzy z nas” :D
https://3.bp.blogspot.com/-OZ9ZHeHtd...0/IMG_0537.JPG
Rury jak jakies armaty.
https://3.bp.blogspot.com/-LMzJHjlB8...0/IMG_0546.JPG
Rura jako miejsce odpoczynku - fotel? hamak?
https://3.bp.blogspot.com/-8-1_cLxD7...0/IMG_0538.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-IR_r978I7...0/IMG_0542.JPG
W niektórych są w środku jakies napisy czy stare oznaczenia.
https://4.bp.blogspot.com/-a_UnH1W-A...0/IMG_0556.JPG
Zawsze chciałam zatańczyć na rurze! :)
https://1.bp.blogspot.com/-H-CfPmQ3W...0/IMG_0560.JPG
Sformułowanie to juz nigdy dla mnie nie bedzie takie samo! Taniec na rurze juz zawsze bedzie mi sie kojarzył z tym czerwcowym dniem na połoninie! :)
https://1.bp.blogspot.com/-H4dOQ039Q...0/IMG_0561.JPG
Świat widziany z rury.
https://2.bp.blogspot.com/-dFxVR_lO6...0/IMG_0535.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-scsuOFtro...0/IMG_0545.JPG
Rozważamy nawet nocleg tutaj. Mozna by nie rozbijać namiotów, tylko kazdy by sobie wybrał rure i w niej spał! Przed deszczem powinna chronić a dźwiek kropel bębniących w “dach” chyba byłby niezapomniany! Jednak zdania na ten temat są w ekipie podzielone. Niektórzy twierdzą, ze zbyt mało dziś przeszliśmy albo ze to nie najlepszy pomysł na wypadek burzy ;)
Ostatecznie robimy tylko impreze. Obalamy jakąs flaszke i śpiewamy z gitarą. Akustyka jest niesamowita! Jedynym porównywalnym miejscem są hangary poradzieckich baz. Acz tam odzywa sie jedynie pogłos i echo. Tu dźwieki ludzkich głosów i instrumentu nabierają nie tylko wzmocnienia ale też metalicznego poglosu, pewnego zniekształcenia - ale jedynie koncowki. Śpiewając jakąś fraze - początek brzmi normalnie (tylko głośniej niz zwykle) a koncówka przypomina juz jakieś jęki potępieńcze połączone z awaryjnym hamowaniem pociągu towarowego na mokrych szynach ;)
https://3.bp.blogspot.com/-nqo-Ocm9H...0/IMG_0558.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-7wbA145wo...0/IMG_0559.JPG
Niektórzy sie tak rozśpiewali, ze nie mogą przestać. Tu akurat zaśpiew refrenu piosenki “Jechali Cyganie” niosacy sie wśrod traw połonin. Niektórzy stwierdzili, ze to przypominało również tokujące głuszce ;)
https://1.bp.blogspot.com/-adlhhVuZt...0/IMG_0562.JPG
Trzeba tuptać dalej. Pogoda nieco sie poprawia, chmury sie rozłażą, widoki coraz ładniejsze!
https://1.bp.blogspot.com/-rlApeSYRB...0/IMG_0565.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-1ZA6j7hk1...0/IMG_0566.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-rMgK7Lzvk...0/IMG_0568.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-eW0XyN8t3...0/IMG_0570.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-XhXLrvTp4...0/IMG_0572.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-Gkq2fBqLI...0/IMG_0575.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-Qcj6qxFaZ...0/IMG_0578.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-UwIEmXQuB...0/IMG_0581.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-PS02Hk0NC...0/IMG_0582.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-lSA_6ZEs8...0/IMG_0584.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-4fwiUziiD...0/IMG_0592.JPG
Mijamy bacówke. Znajomi zimą w niej spali, ale latem ma swoich stałych mieszkancow.
https://4.bp.blogspot.com/-UNGRmrAJt...0/IMG_0624.JPG
Na nocleg zatrzymujemy sie kawałek dalej, przy jakis wielkich żerdziach. Czas mija nam normalnie - czyli wędzenie w dymie, śpiewanki, jakas flaszeczka - chyba juz ostatnia…
https://3.bp.blogspot.com/-ZdpdUrh5u...0/IMG_0615.JPG
Kolejny poranek, kolejne widoki. Kolejne klątwy na podejściach i kolejna radość z przestrzeni i wiatru, gdy droga szczesliwie faluje akurat w dół.
https://1.bp.blogspot.com/-7FYt1Dj9g...0/IMG_0639.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-estWMOWLM...0/IMG_0640.JPG
“Odcisk rury” wciąż dobrze widoczny.
https://1.bp.blogspot.com/-GxEAs-4zY...0/IMG_0641.JPG
Człowiek o dwóch cieniach...
https://1.bp.blogspot.com/-havgJz6C6...0/IMG_0636.JPG
Nie brakuje w tym rejonie beczących stad.
https://2.bp.blogspot.com/-OoJZZvfaY...0/IMG_0642.JPG
https://2.bp.blogspot.com/-AJNnTIx0X...0/IMG_0646.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-Kn2bcJJIr...0/IMG_0649.JPG
Schodzimy do Ust Czornej, która nas jak zwykle wita "lisorubem".
https://1.bp.blogspot.com/-vHtsIlE4O...0/IMG_0653.JPG
Oraz klimatami tartaczno - kolejowo - błotnistymi.
https://4.bp.blogspot.com/-29pSzM3vn...0/IMG_0650.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-MksZN_--M...0/IMG_0665.JPG
W jakiejs knajpce rzucamy sie na solianke i kahory.
https://4.bp.blogspot.com/-zUIPp-Wrr...0/IMG_0651.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-mysJP0VkP...0/IMG_0652.JPG
A na nocleg walimy w sprawdzone miejsce. Spaliśmy juz tu 3 lata wczesniej. Opuszczony stadion na obrzezach miejscowosci. Miejsce spokojnie, odludne, zadaszone, przestronne. Deszcz nam nie grozny. Jest gdzie wysuszyc i rozłozyc rzeczy, wyłozyc sie mozna na suchutkich dechach a i gdzie impreze wieczorna zapodac. Gdzies tam w oddali grzmi... Moze i dobrze, ze nie zostaliśmy w tych rurach na Krasnej?
https://4.bp.blogspot.com/-h_gyPtJc2...0/IMG_0664.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-GbA4C5IL7...0/IMG_0663.JPG
https://1.bp.blogspot.com/-qfflfO8kV...0/IMG_0660.JPG
https://3.bp.blogspot.com/-FO0DRTrzd...0/IMG_0662.JPG
Kolejny dzien to juz niestety powrót. Najpierw przemierzamy swiat klimatycznym autobusem.
https://4.bp.blogspot.com/-6U276FPvt...0/IMG_0668.JPG
A potem elektriczką. W odróżnieniu od tej tydzien temu do Wołowca - ta jest zupełnie pusta. Tylko my i ryby. Bo znajdujemy w plecakach kilka puszek. Ale nie mamy chleba. Obchodzimy cały pociag z misją “wymienie rybe na chleb” ale nikogo chetnego na takową transakcje nie znaleźlismy. Chyba w ogole mało kogo znalezlismy.
https://3.bp.blogspot.com/-TU2Q5Ikxr...0/IMG_0705.JPG
https://2.bp.blogspot.com/-HoqYVtQ6Q...0/IMG_0738.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-v0ndwdol_...0/IMG_0748.JPG
Służba ochrony tuneli widziana przez brudne i mokre szyby.
https://4.bp.blogspot.com/-VTlz38tyd...0/IMG_0699.JPG
https://4.bp.blogspot.com/-rrQepoYmE...0/IMG_0700.JPG
Powrót mija nam na planowaniu wrzesniowego powrotu w Karpaty... Mają być Gorgany, wypatrzone kilka dni temu ruiny na bocznym grzbiecie Borżawy, Burkut a może i Czemirne... Jeszcze nie wiemy, że nasze dokładnie co do dnia usnute plany szlag trafi na jednym mostku przed Osmołodą, a los szykuje zupełnie inne (a moze i lepsze) przygody.. Póki co zawzięcie planujemy, świdrujemy oczami w mapy, mierzymy odległości - bo wydaje nam sie, że przyszłość to coś, na co mamy wpływ...
" Póki co zawzięcie planujemy, świdrujemy oczami w mapy, mierzymy odległości - bo wydaje nam sie, że przyszłość to coś, na co mamy wpływ...
" i dlatego czekam na mój ...ULUBIONY CIĄG DALSZY....
Ów ciag dalszy to juz osobny wyjazd, osobna historia... Kiedys chyba wrzucalam tu na forum. A jako ze nie chce mi sie szukac to mozna ja przeczytac rowniez tu:
https://jabolowaballada.blogspot.com...ryki-2009.html
BUBO
zawsze jest ulubiony ciąg dalszy
na który warto czekać
i dlatego czekam na mój ...ULUBIONY CIĄG DALSZY....:smile: