Jożin z Bażin na trójstyku granic (Krzemieniec)
Co roku jeżdżę w Bieszczady na kilka dni i zawsze coś innego zaliczam. A to Tarnicę, a to połoniny. Tym razem padło na Krzemieniec. Mimo trochę chorego kręgosłupa udało się. A na samym trójstyku granic spotkałem grupę chyba słowackich muzyków, którzy grali Jożina z Bażin, którzy umilili mi kilkunastominutowy pobyt tam. Filmik z połowy czerwca 2019 r.
https://youtu.be/UCWS8bjEc9E
Odp: Jożin z Bażin na trójstyku granic (Krzemieniec)
muzykowanie na szczytach ma w sobie coś magicznego
Odp: Jożin z Bażin na trójstyku granic (Krzemieniec)
Zależy co kto lubi, ja na ten przykład wolałbym na szczytach spotykać ciszę niż orkiestrę.
Odp: Jożin z Bażin na trójstyku granic (Krzemieniec)
Na szczęście grali tylko 10 minut, jak ja przyszedłem i sobie poszli. Ciężko jednak spotkać ciszę na szczycie w sezonie,choć ja byłem kilka dni przed długim weekendem Bożego Ciała w czerwcu
Odp: Jożin z Bażin na trójstyku granic (Krzemieniec)
Ależ ja nie mam nic do tych konkretnych muzykantów :smile: Odpowiadałem jedynie na post Komisarza: moim zdaniem magiczna (ale - tak jak piszesz - w sezonie trudna do odnalezienia) jest cisza na szczytach.