Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
juz zamontowalem jeden temacik zwiazany ze wspomnieniami nieistniejacego schroniska..chodzi o wanka dzial-tam bywalem i znam,a tu chcialem poprosic o powspominanie schronska na lopienniku,ktore stalo tam w latach 70 a wiec juz dosc dawno temu..
jesli ktos tam byl lub cos wie,prosze sie podzielic.
na razie wiem tylko tyle:
schronisko prowadzil olgierd lotoczko,milosnik i konserwator zabytkow itd.czlowiek wielce zasluzony w dziedzinie ratowania niszczejacych dobr kultury.zginal w hindukuszu w 1976roku.
na temat samego schroniska nic nie znalazlem-ani realcji,ani fotek,ani ani..
na pewno na lopienniku byl edward stachura,mozna to wyczytac we "wszystko jest poezja".opis jest dosc lakoniczny.
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Popieram. O tym schronisku jest bardzo mało literatury, może ktoś z turystów chciałby się opowieściami o nim podzielić. A z mojej strony mogę się podzielić opisem tegoż schroniska, który jest w tomie opowiadań pt Bliżej Słońca. Kiedys miesięcznik Turysta ogłosił konkurs na opowiadanie turystyczne i z tego konkursu urodziły się cztery tomy opowiadań, niektóre naprawdę znakomite. Opowiadanie o którym mowa, autorstwa Barbary Narkiewicz - Jodko zajęło drugie miejsce i nosi tytuł "Jesienne ognisko". Schronisko jest o prawda wspomniane marginesowo, ale i tak warto, dla prawie żadnych o schronisku wzmianek - dobre i to. A na dodatek pięknie oddaje atmosferę Bieszczadów.
Pozdrawiam i polecam gorąco
madzia
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Gdzie i kiedy zostaly wydane wspomniane przez Ciebie opowiadania?
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
"Schronisko turystyczne na południowym stoku Łopiennika, na lokalnej kulminacji zwanej Horodkiem. Urochumione w 1965 r. w drewnianym budynku zbudowanym przez wojsko w latach 50-tych jako posterunek obserwacyjno-meldunkowy. Pierwszym kierownikiem schroniska był Witold Cygan, drugim-Olgierd Łotoczko, który prowadził je od 1968 r. aż do tragicznej śmierci (zginoł w 1976 r. podczas wyprawy w Hindukusz). Jego następcy nie potrafili się porozumieć. W 1977 r. jeden z nich po pijanemu zaprószył ogień. Schronisko spłoneło doszczętnie, pozostały jedynie fundamenty"
"Bieszczady Słownik Historyczno-Krajoznawczy część 2 Gmina Cisna"
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
to musialo byc przesuper miejsce!!!!! ech....
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
..no cos niecos sie dowiadujemy..przydalyby sie jakies fotki.sprobuje odnalezc wymienionego jegomoscia.poznalem pewnego czlowieka,ktory byl tam bezposrednio przed pozarem i twierdzi,ze rzeczywiscie sie konkretnie spozywalo..natomiast nic nie potrafil powiedziec o wystroju wnetrza,o innych bywalcach..w koncu minelo 30 lat.pytajcie weteranow..:)
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Cytat:
Zamieszczone przez
azotox
Gdzie i kiedy zostaly wydane wspomniane przez Ciebie opowiadania?
Akurat ten konkretny tom, pod dokładnym tytułem "Bliżej słońca. Opowiadania turystyczne" zostal wydany przez centralne i naczelne wydawnictwo tamtych czasów - Sport i Turystyka w 1973 roku.
Nawiasem mówiąc - szkoda, ze już tego wydawnictwa nie ma...
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Cytat:
Zamieszczone przez
lucyna
"Olgierd Łotoczko, który prowadził je od 1968 r. aż do tragicznej śmierci (zginoł w 1976 r. podczas wyprawy w Hindukusz). Jego następcy nie potrafili się porozumieć. W 1977 r. jeden z nich po pijanemu zaprószył ogień. "
Zaraz, zaraz, zaraz! Coś mnie w pamięc kopnęło i przypomniałam sobie, że ktoś opowiadal, ze to było tak: Olgierd miał przyjaciół - małżeństwo, którzy pomagali mu w prowadzeniu tego schroniska - oboje. I przed wyjazdem w Hindukusz miał przekazac prowadzenie tego obiektu w jedną parę rąk. I nie wiedzieć czemu (a moze wiedzieć) przekazał je małżonce, nie małżonkowi. Małżonek poczuł się urażony, że to kobieta okazała się być od niego wazniejsza i w jakimś porywie męskości schronisko spalił. Ale na ile jest to sprawdzone - nie wiem - sprzedaję jak kupiłam.
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Madzia, ja słyszałem jeszcze inną wersję ...
To, że Łotoczko przekazał komuś schronisko do prowadzenia to się zgadza.
Po jakimś czasie ów delikwent został wezwany do Leska czy Sanoka na UB, bądź Milicję. Jak wrócił, schronisko było już spalone.
Nie wiem na ile to jest wiarygodne, bo te opowieści bieszczadzkie to jak...opowieści dziwnej treści.
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
No tak. Jeszcze spróbuje popytać bywalców starych, mam nadzieję, że coś jeszcze pamiętaja. Ale bywalców starych złapać łatwo nie jest - będę próbowac.
Czy ktoś może wie, gdzie dokładnie stało to schronisko? Bo jakieś pozostałości da się jeszcze podobnież w trawie odszukać.
Przypomniało mi się jeszcze, że droga do źródełka była okrutnie błotnista i stroma i niejeden szedł po wodę poślizgiem...