2 załącznik(ów)
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Tak składa się, że niektóre miejsca z Twojej wyprawy, które umieściłeś w początkowej części relacji (m.in. Izby, Bieliczna, Wysowa, Regietów, Radocyna...) ja również odwiedziłem w tym roku. Końcowy fragment relacji, to ponownie fragmentami obszary, które, podobnie, jak Ty, ja penetrowałem.
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Z Brzostka przez Pilzno do Tarnowa.
A cmentarz z IWŚ w Januszkowicach - wow...
Miałem m.in. dwie dniówki po cmentarzach z I w. św. Każdy dzień po ok. 30 cmentarzy wojennych. Jeden właśnie po wspomnianych okolicach Tarnowa (i okolic na pn. i zach. od Tarnowa). Drugi, to okolice wspomnianych Pilzna, Brzostka i okolic na południe.
Był m.in. wspomniany cm.w. 217 Januszkowicach.
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
jadę znanym wariantem przez Chańczową
Popraw sobie ortografię - pisze się jak "Hańczę".
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
pora ruszać w kierunku Wahalowskiego Wierchu oraz Czystogarbu.
"Czystohorbu" chyba bardziej swojsko brzmi, bo tak od zawsze wymawiali miejscowi. "Czystogarbem" stał się nie tak dawno, jak Berehy - "Brzegami".
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Na przełęczy Czarne patrzę z lekkim żalem na zarastający krzyż/kapliczkę. Mam po cichu nadzieję że skoro tyle osób bazuje w lecie w Radocynie to ktoś udając się do sklepu w Wyszowatce któregoś razu przytnie kszale. Jak się potem okazało 5miesięcy póżniej - w październiku, nie miałem racji. W sumie ciekawa sprawa co do takich oddolnych akcji odruchów ludzkich by coś od siebie dać, skoro tak mocno się zachwycamy terenami Łemkowszczyzny. Cieikawy temat do dyskusji. Nie ukrywam że mnie trochę natchnęli "koledzy z Czarnego Czeremoszu" którzy chcąc kajakować po ciekawych rzeczkach... No, w skrócie w tym roku zaczęli mocno odgruzowywać ciekawe - perspektywiczne małe rzeczki. Takim przykładem jest bardzo mało znana rzeczka Ljuta pod Ostrą Horą.
Rozwiń temat. Nie krępuj się. Jak tam wyglądało to "mocne odgruzowywanie"?
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
W skrocie chlopaki poszli ze sprzetem alpinistycznym i drwalskim w rzeczke i poczyscili z klod, drzew itp itd - zeby mozna bylo przy odpowiednim stanie wody splynac na kajaku gorskim. A ze teren rzeczki gorskiej nie jest latwo dostepny - to sie namachali. Podobnie oddolne dzialania robia ekipy przy wycinkach starych rajsztokow w Gorganach.
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
https://ivanovuskayaks.blogspot.com/...blog-post.html
Tutaj opis calej akcji, przygotowania, wnioskow itp.
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Ale bezsens, przecież to najlepsza zabawa przedzieranie się przez takie kawałki. To tak, jakby asfalt położyć na szlaku.
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Cytat:
Zamieszczone przez
zdeb
Ale bezsens, przecież to najlepsza zabawa przedzieranie się przez takie kawałki. To tak, jakby asfalt położyć na szlaku.
Ile dni spędziłeś na górskim kajaku od WWIII wzwyż?
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Na kajaku ani minuty, na pontonie zdarzały się i piątki (z tym, że nie w Europie). Ale nic ponad, aż taki gieroj nie jestem.
Ale mam skojarzenia/porównania ze wspinaniem - patentowanie po spitach jest o wiele nudniejsze, niż onsajtem na własnej w dzikim terenie. Tutaj chłopcy zrobili sobie po prostu tor, eksploracja to zupełnie inna zabawa.
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Nie obraź się - ale mam swoje lata, trochę życia łyknąłem i nie podnieca mnie zabawa typu "morsowanie" w temperaturach powyżej zera i w wodzie, która stoi czy bieganie w modnych ciuchach z Endomodo na Fejsbuku. Dzisiejsze społeczeństwo ma to do siebie, że z noclegu pod namiotem w śniegu potrafi zrobić epopeję - dla kontrastu: onegdaj moje dzieci (wówczas będąc w wieku lat kilku) sypiały ze mną na śniegu i nie robiły z tego jakiegoś wielkiego "halo".
Kiedyś skomentowałem tego typu "akcję" (chwalenia się jednym noclegiem spędzonym w zimie pod namiotem) następująco:
"W takich sytuacjach, jak jestem w lesie, często myślę o więźniach Gułagu czy Auschwitz, partyzantach Ognia pod Turbaczem czy dzieciakach z Powstania Warszawskiego biegającymi pod latającymi kulami, myślę o swoim starym, który mając 10 lat w zimie 1939 jechał z Łodzi do Krakowa w bydlęcym wagonie - i myślę, że się spedaliliśmy okrutnie, skoro ze spania w lesie na wycieczce robimy wielkie halo.
Tak, spedaliliśmy się.
Wszyscy."
W związku z tym nie oglądam relacji pod względem "samozajebistości" relacjonującego, tylko pod względem widoków czy informacji o świecie, które prezentuje. Stąd m. in. moja wcześniejsza uwaga nt. nadmiernej ilości selfików.
Swoją drogą, szpej wspinaczkowy w połączeniu z Husqvarną to moja codzienność. To, co dla jednych jest jakimś tam wyczynem, dla innych to zwykła tyrka.
(Chciałem edytować poprzedniego posta, ale nie zmieściłem się w limicie czasu, w związku z tym jest jeden po drugim.)
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
Podoba mi się to co zrobił i opisał Pete ,
.... ale ja bym to zrobił zupełnie inaczej
więc dlaczego jednak mi się podoba jego wyprawa ?
Ta relacja jest szybka, młodzieńcza, chaotyczna , pełna "przekrętów" językowych, ale wciąż do przodu, i na maxa,
Większość forumowiczów to osoby z doświadczeniem i dystansem więc nie zapalają się do wyrażania opinii
Ja tam wysyłam pozdrówka od Starego Piedoły który jednak ...zrobiłby to zupełnie inaczej
Odp: Beskid Niski (rowerowo) sercu bliski
No ale jak inaczej?
Nie sztuka powiedzieć "nie, bo nie". Uzasadnienie by się przydało.