Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Zachęcona wpisami Włóczykija i Slava zakupiłam i przeczytałam "Na południe od Brazos" Larry'ego Mc Murtry oraz "Tajgę" Andrzeja Strumiłło.
Pierwszą z nich jestem zachwycona, należy teraz do moich ulubionych książek. Oprócz wymienionych w poście zalet dodałabym jeszcze pierwszorzędny humor oraz znakomitą paletę postaci; Gus - rewelacja.
Druga książka mnie rozczarowała. Oczekiwałam relacji z wyprawy, tymczasem tekstu jak na lekarstwo, a zdjęcia też mnie nie zachwycają.
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Cytat:
Zamieszczone przez
Malla
Zachęcona wpisami Włóczykija i Slava zakupiłam i przeczytałam "Na południe od Brazos" Larry'ego Mc Murtry oraz "Tajgę" Andrzeja Strumiłło.
Pierwszą z nich jestem zachwycona, należy teraz do moich ulubionych książek. Oprócz wymienionych w poście zalet dodałabym jeszcze pierwszorzędny humor oraz znakomitą paletę postaci; Gus - rewelacja.
Polecam kontynuację, czyli "Ulice Laredo". Akcja toczy się kilkanaście lat później. Uprzedzam, że powieść jest "przejmująco smutna i brutalna" - jak ktoś trafnie napisał w jednej z opinii. Nie tak pochłaniająca i może nawet bardziej brutalna niż "Brazos". Ale i tak warto przeczytać. Nie zdradzę nic więcej, aby nie psuć smaku poznawania nieznanego.
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Przeczytałam już wszystkie 4 książki, także "Dead man's walk" i "Comanche moon", zakupione za horrendalną cenę na allegro. Czekam niecierpliwie na tłumaczenie.
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Cytat:
Zamieszczone przez
Malla
Przeczytałam już wszystkie 4 książki, także "Dead man's walk" i "Comanche moon", zakupione za horrendalną cenę na allegro. Czekam niecierpliwie na tłumaczenie.
Szczerze zazdroszczę :-)
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Poniższy tekst znajdzie się za kilka tygodni na moim blogu ("Czytelnia Książek Historycznych"). Premierę ma dziś tu.
Dziś propozycja lektury dwóch książek – obydwu poświęconych tej samej historycznej (niestety) postaci.
1. Alberto Vasquez-Figueroa „Piękna bestia SS. Opowieść seksualnej niewolnicy jędzy z Belsen”
Wydawca: Bellona, Warszawa 2021
2. Daniel Patrick Brown „Piękna bestia. Zbrodnie SS-Aufseherin Irmy Grese
Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2017
No to po kolei:
Ad. 1. Alberto Vasquez-Figueroa „Piękna bestia SS. Opowieść seksualnej niewolnicy jędzy z Belsen”
Wydawca: Bellona, Warszawa 2021
Hiszpański pisarz stworzył paradokumentalną opowieść, której tytułową „bohaterką” uczynił Irmę Grese, strażniczkę SS w kobiecych sektorach obozów koncentracyjnych w Auschwitz, Ravensbrück i Bergen-Belsen. Postać złowieszczą i autentyczną, skazaną na śmierć i straconą w 1945 roku w wieku „aż” 22 lat. Główną jednakże bohaterką książki, także tytułową, jest jej o 3 lata młodsza niewolnica-służąca-kochanka Violeta Flores. I to właśnie tę panią wiele lat później, będącą już 90-letnią staruszką, nieprzypadkowo napotyka Mauro Balaguer, szef jednego z hiszpańskich wydawnictw książkowych i przeprowadza z nią wywiad-rzekę (z jej inicjatywy). Violeta Flores, postać zapewne fikcyjna, daje panu redaktorowi spowiedź z własnego życia, zarówno z przeżytych wydarzeń, jak i niegdysiejszych przemyśleń, doznań, refleksji, uczuć. W większości, aż do końca 1944 roku, niezwykle tragicznych. Los rzucił tę Hiszpankę do Niemiec, Polski, znów do Niemiec, aż wreszcie udało jej się przedostać (nielegalnie) do neutralnej Szwajcarii. Irmę Grese, będącą nieletnią, nastoletnią hitlerówką, przypadkowo napotkała na swej drodze życia jeszcze przed wojną. Już wówczas wpadła Irmie w oko, ich znajomość skończyła się wtedy lesbijskim brutalnym gwałtem. Ponownie obie nastolatki zetknęły się ze sobą w 1941 r. Violeta była wówczas ukrywającą się w Polsce Cyganką, a Irma obozową strażniczką SS w Auschwitz. Tu koniecznie należy wyjaśnić, że śliczna i zgrabna Violeta z racji ciemnej karnacji i typu urody tylko uchodziła za Cygankę w opinii hitlerowskich rasistów. Faktycznie zaś była Andaluzyjką, jednakże hiszpańskie dokumenty jej rodziny zaginęły w nazistowskich Niemczech. Irma, szantażując Violetę zagrożeniem życia matki i przyrodniego brata, uczyniła ją na 3 lata swoją prywatną niewolnicą wykorzystywaną seksualnie oraz do prac domowych (zamieszkały razem). Irma Grese okazała się biseksualistką o bardzo dużym temperamencie, w odniesieniu do więźniarek wyładowującą się w skrajnie sadystyczny sposób. Violetę jednakże oszczędzała, dbała nawet o zapewnienie jej przyjemności w ich erotycznym pożyciu. Na swój sposób zakochała się w niej. Violeta po latach niechętnie przyznała, że także i ona, jako młoda, namiętna choć niedoświadczona kobieta, nie była obojętna na owe wymuszone fizyczne doznania ze strony atrakcyjnej, pięknej niemieckiej sadystki. Tym niemniej doskonale wiedziała (i widziała!), co się wokół niej w obozach hitlerowskich dzieje, a ponadto Irma szczegółowo relacjonowała jej swoje liczne, krwawe (dosłownie) postępki. Wszystko to powodowało wielki psychiczny bunt, chęć ucieczki, pragnienie zemsty, do czasu oczywiście głęboko utajone. Aż wreszcie z powodzeniem zrealizowane (szczegóły w książce).
Książka ta, oprócz historycznych już wspomnień, zawiera także narrację współczesnych perypetii i refleksji Violety Flores i jej interlokutora - oboje mają aktualne, bieżące problemy życiowe. Mauro Balaguer jest starzejącym się hipochondrykiem, zamartwiającym się kłopotami finansowymi. Żywi nadzieję, że wydane przez niego w dużym nakładzie wspomnienia Violety przyniosą mu (i jego rodzinie) poprawę sytuacji materialnej. Violeta Flores takich kłopotów nie ma, m.in. dzięki równie nieoczekiwanemu, co wielkiemu wzbogaceniu się podczas przygotowywania się do ucieczki z obozu koncentracyjnego w Bergen-Belsen (powtarzam: sensacyjne szczegóły w książce). Za to bardzo irytują ją ukazywane w mediach demonstracje europejskich neofaszystów. Ma nadzieję, że publikacja jej wspomnień dotrze do młodego pokolenia, ukaże mu prawdę o hitleryzmie, wzbudzając w ten sposób odrazę do faszyzmu i rasizmu. Na zakończenie dodam, że w książce napotykamy też nieco poloniców. Hiszpański autor z sympatią wyraża się o Polsce i Polakach, wykazuje się pobieżną (nie zawsze jednak odpowiadającą faktom) znajomością naszej najnowszej historii. Mnie szczególnie ujęło nawiązanie do powieści pt. „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, autorstwa Sergiusza Piaseckiego, mojego ulubionego pisarza. W autorskim katalogu tej czytelni proszę go nie szukać, wszystkie jego książki przeczytałem zanim jeszcze zacząłem się bawić w zamieszczanie recenzji w Internecie. Ale wszystkie je Państwu z całego serca (!) polecam. Po bliższe informacje proszę się pofatygować np. do Wikipedii.
PS. Choć autor o tym nie wspomina, uważam, że dodatkowego wyjaśnienia wymaga pewna, wydawałoby się drugorzędna kwestia. W prawodawstwie III Rzeszy penalizowano homoseksualizm, jednakże pod tym pojęciem rozumiano jedynie pederastię, natomiast miłości lesbijskiej formalnie za homoseksualizm nie uznawano. Tak więc „Piękna Bestia” mogła przez trzy lata bezkarnie afiszować się wobec kolegów i koleżanek z SS posiadaniem kobiety-kochanki, swojej służącej i zarazem seksualnej niewolnicy. Ale czy rzeczywiście mogło to być bezkarne, czy przypadkiem nie podpadało pod inny hitlerowski paragraf? O tym, między innymi, poniżej.
Ad. 2. Daniel Patrick Brown „Piękna bestia. Zbrodnie SS-Aufseherin Irmy Grese
Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2017
Amerykański historyk stworzył popularnonaukową biografię Irmy Grese, docierając do dużej liczby dokumentów źródłowych, badając akta procesowe, przeprowadzając liczne wywiady. Lektura w ogólnym zarysie potwierdza postępowanie, w tym okrucieństwo czynów tytułowej postaci, o czym pisał hiszpański autor w książce tuż powyżej omówionej. Jednakże pozwala też stwierdzić, iż żadna Violeta Flores, ani jej kobiecy pierwowzór, nigdy u boku Irmy Grese nie zaistniały. Choć ta faktycznie miewała również lesbijskie „romanse”, w tym z wybranymi żydowskimi więźniarkami, później przez nią uśmiercanymi. Z obawy, aby nie wyszły na jaw zakazane kontakty seksualne z podludźmi, czyli czyny zhańbienia nordyckiej rasy. Daniel Patrick Brown skrupulatnie prześledził losy Irmy Grese - od wczesnego dzieciństwa aż po egzekucję przez powieszenie (dość dokładnie zrelacjonowaną). Przedstawił jej życie prywatne, opisał „karierę” zawodową, przeanalizował motywy postępowania. Według niego istniały trzy główne, obiektywne powody pozwalające zrozumieć zbrodnicze czyny Irmy Grese, choć bynajmniej ich nie usprawiedliwić. Były to: dysfunkcjonalność jej rodziny, brak wykształcenia i związane z tym niepowodzenia zawodowe przed podjęciem służby w SS, wreszcie podatność na propagandową indoktrynację reżimu hitlerowskiego. Autor wymienił także powód czwarty, subiektywny: skrajny sadyzm zapisany w genach. Według mnie w tym przypadku najważniejszy, albowiem jak głosi nasze ludowe porzekadło - „Dobrego karczma nie zepsuje, a złego kościół nie naprawi”. W tle biografii Irmy Grese mamy historię złowrogiej epoki hitleryzmu - autor przedstawia ogrom i sposoby ludobójstwa dokonywanego w obozach koncentracyjnych. Imiennie wymienia również innych tego wykonawców – przełożonych oraz kolegów i koleżanek Irmy Grese. Ostatni rozdział książki poświęcony jest opisowi ich procesu karnego. Organizatorzy i świadkowie (głównie przybyli tu dziennikarze) pozostawali pod wrażeniem urody sądzonej „Pięknej Bestii”, potrafiącej (w przeciwieństwie do koleżanek z ławy oskarżonych) zadbać o swój wygląd także w warunkach przebywania w areszcie. Lektura przez nią tam napisanego wiersza (treść oryginalna oraz w tłumaczeniu polskim zamieszczona jest w aneksie) budzi zdumienie – Irma Grese początkowo nie zdawała sobie sprawy, że zasłużyła na karę śmierci! Cyt. str. 239: Lecz ja nie rozpaczam – cokolwiek się stanie, kiedyś maj zakwitnie dla nas kwiatami, nawet jeśli spędzimy lata w więzieniu, kiedyś znowu będziemy kochać i całować!!!
Reasumując, proponuję Państwu lekturę ww. dwóch książek o „Pięknej Bestii”, ale koniecznie w kolejności tu dziś przedstawionej. Lepiej bowiem później, już po przeczytaniu, samodzielnie i w sposób tylko ogólny zweryfikować ciekawą, pociągającą beletrystykę, niż - czytając ją - co rusz zauważać, że jej główny, rozbudowany wątek osobisty, jego intymność, a także szczegółowość oraz kolejność niektórych wydarzeń z życia Irmy Grese, to literacka fikcja. Nie zawsze odpowiadająca dokładnym przecież informacjom zawartym w naukowej biografii.
PS. O kobietach - aktywnych uczestniczkach zbrodni hitlerowskich pisze również amerykańska profesor Wendy Lower w książce pt. „Furie Hitlera. Niemki na froncie wschodnim”, już na blogu omówionej (dostęp poprzez katalog autorski alfabetyczny L-Ż lub katalog tematyczny 7).
5 załącznik(ów)
Stanisław Vincenz - Dialogi z sowietami
Stanisław Vincenz - Dialogi z sowietami
Kilkanaście lat temu już ktoś na forum polecał, ale chyba bez szczegółów.
Ciekawe opisy, co się działo w Czarnohorze i okolicach po zajęciu tych terenów przez ZSRR we wrześniu 1939 r. i w latach następnych.
Z lenistwa - zamiast pisania będzie parę zdjęć. Na ostatnim zdjęciu widać, jak cenne były kiedyś książki:-)
Załącznik 48937 Załącznik 48938 Załącznik 48939 Załącznik 48940 Załącznik 48941
Odp: Stanisław Vincenz - Dialogi z sowietami
I pomyśleć, że nie nigdy w życiu nie czytałem tego ;)
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Wincenz jest kimś bardzo wyjątkowym w polskiej kulturze i bardzo nieobecnym. Mógłbym powiedzieć, że podobnie jak Lem, jest "asymilowany" przez naszych sąsiadów, którzy nie bardzo zwracają uwagę na ich autonomiczną przynależność do polskości. Oczywiście że to brzmi mało pojednawczo. Odnoszę wrażenie, że podobnie ma się sprawa z Brunonem Szulcem. Genealogia to jedno, a przynależność do określonej kultury, to drugie. W moim odczuciu to nie jest "fer". Odnośnie samego tytułu, to Vincenz był bardzo "fer" określając dialogami, to co w rzeczywistości było mową do ściany.
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Cytat:
Zamieszczone przez
partyzant
Odnośnie samego tytułu, to Vincenz był bardzo "fer" określając dialogami, to co w rzeczywistości było mową do ściany.
Można też na to spojrzeć inaczej, na przykład:
- W 1939 roku Vincenz był już osoba znaną jako redaktor miesięcznika literackiego i jako pisarz. Z takimi sowieci rozmawiali trochę inaczej, mając nadzieję, że da się ich wykorzystać do swoich potrzeb propagandowych. Takie działania wspominane są w omawianej książce;
- Owe "dialogi" w tytule mogą być też stwierdzeniem bardziej prześmiewczym, niż pozytywnym;
- Zawsze może by jeszcze trzecia możliwość, znana tylko autorowi, o którą go już nie spytamy.
P.S. Byłem kiedyś (na rowerze) w Słobodzie Rungurskiej ale nie udało mi się odnaleźć materialnych śladów po pisarzu.
Odp: Co by tu poczytać? Kącik Ksiązki
Cytat:
Zamieszczone przez
partyzant
Odnośnie samego tytułu, to Vincenz był bardzo "fer" określając dialogami, to co w rzeczywistości było mową do ściany.
Czytałeś książkę? Zajrzyj do spisu treści. Generalizując, były dwa okresy "dialogowania" z Sowieciarzami: 1939-1940 z "komisarami" na Huculszczyźnie i Pokuciu oraz 1944-1945 z "sołdatami" na Węgrzech. Zarówno w jednym jak i w drugim były to rozmowy z okupantami, lecz w drugim - z tego co pamiętam - udawało się Vincenzowi docierać do nich jako ludzi.
Cytat:
Zamieszczone przez
partyzant
jest "asymilowany" przez naszych sąsiadów, którzy nie bardzo zwracają uwagę na ich autonomiczną przynależność do polskości. [...] W moim odczuciu to nie jest "fer".
Vincenz zakorzeniony na Huculszczyźnie był obywatelem Rzeczypospolitej Wielu Narodów (nie "Obojga" ani nawet "Trojga"), a na emigracji stał się nolens volens Obywatelem Świata (zob. co pisał o nim w tym okresie Miłosz). Nikt go nie zawłaszcza, nie odbiera polskiej kulturze. W końcu zaczęto go doceniać i tłumaczyć na Ukrainie. Czy to źle?