3 załącznik(ów)
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Rano, tuż po pierwszej kawie a przed drugą, które rozdzieliła jajecznica, zwinąłem cały majdan i upchałem go w łajbie. Troszkę się gramoliłem i dopiero po siódmej wystrzeliłem moim ślizgaczem na wodę. Panowie z jachtu dopiero co się rozbudzili i rozpoczęli poranne pogwizdywania wśród drzew. Dzień zapowiadał się piękny. Pogoda odmienna od wczorajszej, bieszczadzkie niebo niebieszczało, bieszczadzkie morze zieleniało:
Załącznik 49218
Podpłynąłem obejrzeć moje miejsce noclegowe skąpane w słonecznej aurze:
Załącznik 49219
i skały Wyspy Skalistej:
Załącznik 49220
po czym śmignąłem przed siebie:
„Dziś pędzę przed siebie, nie znoszą mnie prądy
Na bok problemy, jak ptak chcę być wolny
Jestem spokojny a czas jest dogodny
Bo wiem, że nie zabraknie mi chęci ani formy”*
Opuściłem Chwieję** i we łbie nastał sztorm, kocioł myśli, próby oddzielenia chęci od możliwości.
Chwieja – chwieja, Chwieja wyspa – chwieja*** ja.
Pierwotny plan zakładał kilka miejsc do odwiedzenia: Wyspa Zajęcza, Zatoka Giera, Frankowa Jama, Zatoki: Teleśnicka, Brosa i Victoriniego.
Niestety twardy but rzeczywistości po raz kolejny zdeptał kiełkujące źdźbło nieograniczonej swobody:
„jesteśmy już w piątym niebie,
a do siódmego tylko kawałek
lecz pora by wracać do siebie
a tam już nie tak wspaniale”****
Okroiłem plan i pocieszałem się sentencją zaczerpniętą z forumowego wątku „Nalewki czas zacząć!”: co się odwlecze, to nabierze mocy!
__________________________________________________ _________
*Pluto „Wolny Jak Ptak” (Gośc. Klaudia Kita) https://www.youtube.com/watch?v=0qJ4...wYMyWc&index=5
**inna nazwa Wyspy Skalistej – od nazwiska pierwszego dyrektora Zespołu Elektrowni Solina-Myczkowce
***chwiej – człowiek niezdecydowany, wahający się
****Voo Voo - „Łajba” feat. Masha Natanson https://www.youtube.com/watch?v=yNczkw4NFpE
8 załącznik(ów)
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Najpierw zawinąłem do Zatoki Teleśnickiej
Załącznik 49370
a później przemieszczałem się wzdłuż wschodniego brzegu na południe.
Załącznik 49371 Załącznik 49372
Po drodze minąłem Teleśnicę Sannę, Zatokę Victoriniego i Sokole
Załącznik 49373
a następnie pociąłem do miejsca startu, czyli do Chrewtu
Załącznik 49374
Od ciągłego siedzenia w kajaku włączył mi się zespół niespokojnych nóg więc po drodze zaparkowałem go na chwil kilka i udałem się na przechadzkę, sprawdzić czy najciekawszy ze współczesnych krzyży bieszczadzkich jeszcze stoi:
Załącznik 49375 Załącznik 49376 Załącznik 49377
Ten spędzony na wodzie weekend był niesamowicie relaksujący i bardzo mile go wspominam, częstokroć przywołując w głowie różne obrazy, co działa na mnie uspokajająco i pozwala choć na chwilę oderwać się od kłopotów dnia codziennego. Samotne pływanie dość mi się spodobało gdyż jest bardzo podobne do samotnej wędrówki. Dostrzega się więcej, bardziej przeżywa się każdą chwilę a doznane w związku z tym emocje mocniej zapadają w pamięć. Owszem, trochę brakowało mi chaszczingu ale w głowie kołatała się już pewna idea, do której musiałem dojrzeć.
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Bug wystrychnął mnie na dudka!
O podjęciu wyzwania zadecydowały dwa bodźce.
Pierwszy leżał w kącie i jątrzył duszę do skoku na głęboką wodę! Taki śliczny, nie śmigany, błyszczący, nabyty po ciężkiej i wyczerpującej walce.
Drugi bodziec to zalew informacji i lanie wody przez ostatni tydzień stycznia. Informacje dotyczyły fali wezbraniowej na Bugu i pozalewaniem terenów zalewowych.
„Wyszków tonie.
Jest telewizja, już robi wywiady:
Jak Panie tonący?
Dajemy se radę...”*
Telewizji nie posiadam ale naczytałem i naoglądałem się w necie o zagrożeniach i walce z żywiołem. Pomyślałem, że wody powinno być wystarczająco na podjęcie wyzwania.
Wracając do pierwszego bodźca, to walka o której wcześniej napisałem toczyła się w mojej głowie przez cały ostatni rok. Walczyłem z myślami: kupować czy nie, potrzebne to mi będzie czy raczej wydam kasę na darmo.
Kasę wydałem, nastał piątek, drugiego lutego 2024, na Bugu wody potąd! Będzie dobrze!
W poprzednim odcinku o parówce szwedzkiej biadoliłem:
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
...trochę brakowało mi chaszczingu ale w głowie kołatała się już pewna idea, do której musiałem dojrzeć.
Dojrzałem i szarpnąłem się na taki jednoosobowy ponton lekkiej konstrukcji, którym pływa się przodem do przodu, wiosłując kajakowym (czyli o dwóch piórach) wiosłem i można go używać do chaszczingu rzecznego. Nazywa się to packraft, waży niewiele, objętościowo również spoko, szybko się go pompuje jak i składa. Istne cuda na kiju :)
------------------------------------------------------------------------
* Elektryczne Gitary „Wyszków tonie”
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Nówka nie śmigana, koniecznie trzeba więc wybrać odpowiednie miejsce na chrzest. Bug i chrzest – to brzmi nieźle. Co prawda Bug taki trochę nie teges bo przez u otwarte ale komponuje się całkiem zgrabnie :) Tyle tylko, że serce nie sługa i dobrze wiecie, że moim zawładnęły Biesy i Czady a im z Bugiem całkiem nie po drodze. Gdzie Bug a gdzie Biesy? Wystarczyło połączyć kropki ale coś nie "stykło"…
Królem bieszczadzkich rzek jest San. A królową? I tu już robi się pięknie i niesztampowo. Jak na rubieże przystało, monogamii tu nie zaznamy. Królowe są trzy: Solinka, Wetlinka i Osława.
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
W owym czasie w Bieszczadach panowała jeszcze jedna królowa, która w opowieści odegra niebagatelną rolę – Królowa śniegu. Jej panowanie jest sezonowe, krótsze bądź dłuższe ale zawsze warto zażyć choć odrobinę przyjemności z jej udziałem:
„(…) Kaj doznawał wielkiej przyjemności,...
Królowa śniegu pochyliła się nad Kajem i pocałowała go powtórnie, a w tej chwili chłopiec zapomniał już o wszystkim...”*
Mam być gorszy niż Kaj? Do Królowej śniegu dorzucę w pakiecie jeszcze jedną z powyższych. Tylko którą wybrać?
------------------------------------------------------------------------------
*Hans Christian Andersen „Królowa śniegu”
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Wybór padł na Osławę.
Mam w Smolniku znajomych, których posesja oddzielona jest od Osławy tylko wąską drogą. W piątek za widoku zadzwoniłem do znajomej i poprosiłem żeby rzuciła okiem za okno w celu ustalenia poziomu wody:
- Kochanieńki, wody w bród!
No to gites. Jeszcze wizyta na stronie Hydro iMGW, stacja pomiarowa Szczawne – stan wody: 90 cm. Wszystkie znaki wskazywały, że chrzest będzie udany.
W sobotę o piątej rano wrzuciłem cały majdan do bagażnika i pociąłem na pogranicze Bieszczadów i Beskidu Niskiego.
Plan był następujący: parkuję w Rzepedzi skąd zostaję podrzucony do Smolnika, tam kawka u znajomych, wodowanie chaszczingowca wodnego i spływ do miejsca pozostawienia samochodu.
Do etapu z kawą plan przebiegał bez większych zakłóceń. Prognozy wieszczyły plus jeden w nocy i trzy do pięciu w dzień. Niestety, bieszczadzka, niesubordynowana aura nie chciała się ich słuchać i temperatura spadła w nocy poniżej zera. Droga od Radocyny do Smolnika zamieniła się w tor łyżwiarski. Na górce w Osławicy dwa samochody w rowach więc jechaliśmy z duszą na ramieniu żyłując silnik na jedynce bądź dwójce. W końcu dotarliśmy na miejsce. Tam od razu doceniłem jedną z zalet packrafta, którą jest jego niska waga. Wody w Osławie co kot napłakał:
„Oj reczeńka, reczeńka, czemuż ty nipounaja?
Luli, luli, luli, czemuż ty nipounaja?
Czemuż ty nipounaja, z biereżkom nirounaja?
Luli, luli, luli, z biereżkom nirounaja?
A jakże mnie pounoj być, z biereżkami rounoj być?
Luli, luli, luli, z biereżkami rounoj być?
A jakże mnie pounoj być, jak z minie wadu biaruć?
Luli, luli, luli, jak z minie wadu biaruć?”*
Podczas kawki wybaczyłem gospodyni jej huraoptymizm – w końcu dusza artystyczna i pewnie myślała, że będę poruszał się poduszkowcem :)
Z gospodarzem poszliśmy jeszcze nad samą wodę przyjrzeć się dogłębnie płyciznom i stwierdziliśmy zgodnie, że kicha na całego.
Zarzuciłem więc tobołek na plecy i ruszyłem pieszo drogą do Mikowa.
------------------------------------------------------------
*Lukasyno i Marcin Litwinko „Rzeka” https://www.youtube.com/watch?v=ZB_gFg1y6PM
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
(...). Droga od Radocyny do Smolnika zamieniła się w tor łyżwiarski. (...)
Staram się czytać ze zrozumieniem, ale tej Radocyny nie mogę dopasować
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Staram się czytać ze zrozumieniem, ale tej Radocyny nie mogę dopasować
Chciałem sprawdzić, czy ktoś to czyta :wink:
Zajrzałem do brudnopisu i jak wół tam stoi...Radocyna :)
Żeby tak dwa razy się machnąć :roll:
Wiem, że wiesz i inni też wiedzą, że chodziło oczywiście o Radocynę, tfu! Radoszyce :-D