E, to dopiero początek;)
I słusznie. Optymizm i nie poddawanie sie, jak pisze Haru, to podstawa szczęścia...pomimo przeciwności losu. Amen:)
Typ: Posty; Użytkownik: vm2301
E, to dopiero początek;)
I słusznie. Optymizm i nie poddawanie sie, jak pisze Haru, to podstawa szczęścia...pomimo przeciwności losu. Amen:)
Nie musisz się spowiadać, domysły bywają zazwyczaj ciekawsze;) Co do całego życia w głowa w chmurach, to pewnie będziesz musiał jednak spuścić wzrok, by pewnie stąpać po ziemi;)
Tyś Kryśka...
Nie ma co się śmiać, czy współczuć. Można mieć moim zdaniem wątpliwości co do "przekonania jak moje życie będzie wyglądało", gdy się ma 20 lat. I ja właśnie tej pewności nie ufam. Nie widzę tez...
Tak jest!!! Idź dalej Krycha w ta psychoanalizę, bo młody chłopak zamiast uganiać się za dziewuchami po knajpach zaszywa się w krzaczorach...i jeszcze chce tam do końca życia zostać.
Może ten...
Kurna, baby to są czepliwe i zawsze ich musi być na wierzchu ;) Nie wyrzucam mu, że spróbował, a wręcz przeciwnie Asiu:)
Nic mu nie odliczam, jedynie sugeruję, by nie patrzył w przyszłość z takim "pełnym przekonaniem" i nastawieniem na "tylko to i nic więcej", bo łatwiej wtedy o rozczarowanie;)
Mnie oczywiście ciężko jest wracać stamtąd, ale cóż, muszę. Masz to szczęście móc tam pozostać...ale jak długo? Rok, pięć, pięćdziesiąt? czas pokaże. Powodzenia:)
Haru,
Masz 20 lat, kto wie, czy to co udało Ci się zrealizować to "przeprowadzka w Bieszczady" , jako sposób na życie, czy tez po prostu "przygoda", która zmieni sie w cos innego pod wpływem...
No ale na dojazd do pracy nie narzekaj, te 200 km belgijską autostradą, to tyle, co dla warszawiaka na drugą stronę miasta do pracy dojechać;)