Ten poranek przeciągał się leniwie, ale słoneczko coraz wyżej wychodziło, wyganiając z gościnnej gawry.
Odpalamy więc samochody, aby je ustawić w dwóch strategicznych miejscowościach bieszczadzkich.
Dlaczego tak ? Bo miał być START i META.
Na starcie miała być najlepsza w Bieszczadach pizza z piwem, niestety gospodarz złapał wiatr w żagle i odpłynął w rejs hen daleko
Pozostała proza , trzeba było założyć buty i ruszyć w góry .
Zresztą zobaczcie sami tą relację