Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 32

Wątek: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Piotr Niedziela
    Na forum od
    06.2016
    Rodem z
    Jura/Warszawa
    Postów
    206

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    "Znowu jakoś tak trudno mi było opuścić Połoniny. Chciałem pozostać na nich jak najdłużej, tym bardziej, że pogoda sprzyjała."

    Gratuluję odwagi, determinacji i pomysłu na taką wędrówkę. Już teraz myślę w jakiej kategorii szukać nominacji dla Ciebie.

  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2007
    Rodem z
    Puławy (te lubelskie)
    Postów
    265

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    Jeszcze tylko robię zdjęcie w kierunku północnym (tak mi się zdaje) uwieczniając przy tym namioty chłopaków z grupy Wojtka.


    Zresztą nie tylko tak.


    A po chwili zaś "łapię" ich przy zwijaniu biwaku.



    Po zejściu ze szczytu czas zjeść śniadanie i przystąpić do składania namiotu i pakowania się do dalszej wędrówki. Miałem plan by wracać częściowo tą samą drogą, którą przyszedłem. Jeszcze wczoraj mówiłem sobie, że pójdę drogą samochodową. Dziś już, gdy byłem wypoczęty i było przyjemnie chłodno stwierdziłem, że wracam przez Zelemeny do Prypira przed Ostrym Wierchem. Stamtąd zaś skieruję się w kierunku Husnego, przez Husniański Menczył i dalej w kierunku Libuchory. Tam czekało na mnie moje auto.
    Znowu jakoś tak trudno mi było opuścić Połoniny. Chciałem pozostać na nich jak najdłużej, tym bardziej, że pogoda sprzyjała.
    Tak też zrobiłem. Na początku szło się dość przyjemnie bo było chłodno. W miarę zbliżania się południa znowu pojawił się upał. A w upale trudniej się chodzi i częściej chce się pić.

    ślady po wczorajszym deszczu, W tle Pikuj.




    Walka o życie. Choinka na skałach


    Ach te widoki!




    Tu drogi się rozchodzą. Po lewej stronie dalej w kierunku Sianek i Użoka. Po prawej w kierunku Husnego i Libuchory.


    Połoniny żegnajcie! Oddalam się od Was coraz bardziej. Mam nadzieję do Was wrócić.


    Wchodzę do lasu. Z jednej strony świat przestrzeni się skończył, z drugiej chronię się w lesie przed upałem. A jest naprawdę gorąco. Wody szybko ubywa.


    Można poćwiczyć czytanie. Coś tam jeszcze pamiętam. Zagalnozologićnyj zakalnik miscewego znacienia.


    No i pojawiają się tereny wiejskie. Wieś coraz bliżej.


    I pracujący ludzie, wśród których wzbudzam ciekawość


    Tu też, podobnie jak na górze, mocno padało.


    Trafiłem do Libuchory w miejsce z którego do mojego auta było daleko. Niestety ten pomysł, albo może jego wykonanie z Libuchorą nie było najlepsze. Trzeba było jednak wjechać autem w głąb wsi. Maiłbym mniej do przejścia zarówno na początku jak i na końcu wędrówki. Człowiek uczy się na błędach. Podobno
    Na szczęście, mimo, że już sporo przeszedłem, znalazł się miejscowy, który zatrzymał swoją ciężarówkę i zaprosił na pakę. Z ciężkim plecakiem nie było to najprostsze rozwiązanie. Spróbowałem z tyłu, nie udało się. Szybko naprawiłem swój błąd i wdrapałem się po kole. Zdążyłem tylko powiedzieć "ale tylko do mostu", nie zdążyłem zdjąć plecaka, gdy kierowca ruszył. Stałem więc trzymając się kabiny i próbowałem zachować równowagę po tych wertepach. Okazało się, że kierowca dość sporo mnie podwiózł i doskonale zrozumiał gdzie chcę wysiąść. O jakież to było wybawienie od tej dość długiej wędrówki do samochodu na skraju wyczerpania z upału i pragnienia.

    Bardzo blisko miejsca gdzie zostawiłem auto była rzeczka. W niej właśnie, po pozostawieniu plecaka w aucie, udało się wykąpać i schłodzić,. Taka kąpiel to cudowna rzecz przed podróżą gdy człowiek jest przepocony i mocno przegrzany. Sama przyjemność. Sprawdzona już któryś raz :)
    Nie wyobrażałem sobie by odjechać autem nie pożegnawszy się z gospodarzem u którego je na te trzy dni zostawiłem. Podziękowałem serdecznie Michałowi. On zaś dał mi swój telefon i syna swego i poprosił o poszukania dla nich pracy. Jakby ktoś miał takową proszę o kontakt. Człowiek wzbudzał zaufanie mimo, że żonę chciał swoją oddać :) Oczywiście jego żona była podczas tej naszej bardzo miłej rozmowy. No i oczywiście zrezygnowałem :)
    I nastąpił czas odjazdu. Dookoła coraz więcej chmur. Zanosiło się na deszcz. Zajechałem jeszcze do sklepu polecanego przez Michała na "drobne" zakupy w Wysockim Wielkim. Przy okazji spragniony wypiłem dwie duże, chyba półlitrowe plastikowe kubki kwasu chlebowego. Smakowały znakomicie a przecież jako zmotoryzowany piwa wypić nie mogłem. I ruszyłem w dalszą drogę. Po drodze grzmiało, błyskało się, mocno padało, przez chwilę nawet grad.
    Był jeszcze krótki postój przy pięknej cerkwi.


    Przy której to na chwilę pojawiła się tęcza ale tak jak szybko się pojawiał tak szybko zniknęła.
    Jechałem dalej dosyć długo w trakcie intensywnej ulewy w kierunku granicy.
    A na przejściu znowu uśmiechnęło się do mnie szczęście. Już po ukraińskim szlabanie stanąłem w dłuższej kolejce za autami na polskich numerach. I z jednego z tych aut pewna Ukrainka skierowała mnie na sąsiedni pas dla unijnych ze zdecydowanie mniejszą kolejką.
    Samo przekroczenie granicy trwało 40 minut i dość szybko mogłem ruszać dalej już po polskich drogach w kierunku domu.

  3. #3
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,688

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    ...źródła prawdziwych Bieszczadów można szukać tylko w swoim sercu i głowie...bo ta prawdziwość niejedno ma imię... i dla każdego inny element decyduje o tej prawdziwości.
    to takie moje mądrości z dala od Bieszczadów

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2007
    Rodem z
    Puławy (te lubelskie)
    Postów
    265

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    A może to tak:
    Bieszczady są piękne i tu w Polsce i tam na Ukrainie.
    Na Ukrainie na pewno jest spokojniej, jest tam więcej wolności i nie ma ograniczeń. (znaczy się są ale te inne takie jak brak wody i dachu nad głową. O te "rzeczy" trzeba tam zadbać)
    W polskich Bieszczadach o to trochę łatwiej. Jest więcej ludzi, więcej ograniczeń co może patrząc na skalę naszej turystyki pieszej jest i dobre. Bo przecież gdyby był taka wolność jak na Ukrainie to można ba sobie wyobrazić co by się tu działo.
    I tak sobie też myślę, że z tymi prawdziwymi Bieszczadami jest właśnie związana ta wolność. Czyż właśnie po wojnie i nawet sporo później nie było tej wolności więcej i tutaj w naszych polskich Bieszczadach?

  5. #5
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2007
    Rodem z
    Puławy (te lubelskie)
    Postów
    265

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    Tak sobie jeszcze pomyślałem. Może ktoś ma ochotę na więcej zdjęć.
    Tu jest link:
    https://photos.app.goo.gl/mzXDDJbf5L9Qfsu39

  6. #6

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    PaweleS, piękne zdjęcia, piękny opis, piękna przygoda. Cieszę się, że mogłeś przeżyć coś takiego, jednocześnie mam nadzieję, że i ja tam kiedyś dotrę :) Dzięki za link do galerii zdjęć, pozdrowionka !

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2007
    Rodem z
    Puławy (te lubelskie)
    Postów
    265

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    Cytat Zamieszczone przez _PrEzY_ Zobacz posta
    PaweleS, piękne zdjęcia, piękny opis, piękna przygoda. Cieszę się, że mogłeś przeżyć coś takiego, jednocześnie mam nadzieję, że i ja tam kiedyś dotrę :) Dzięki za link do galerii zdjęć, pozdrowionka !
    Serdecznie dziękuję za dobre słowa. To było dokładnie 4 lata temu. Wspaniały czas. Może kiedyś uda się pojechać w kierunku Borżawy i dalej. Teraz zaś realizuję kolejne małe marzenie. Trasa R10 rowerem ze Świnoujścia w kierunku Helu. Oby się udało. Niby tak blisko do końca ale ta pogoda mocno komplikuje.

  8. #8

    Domyślnie Odp: Pikuj - raz jeszcze. Taka mocno subiektywna relacja, oby nie przegadana.

    Cytat Zamieszczone przez PaweleS Zobacz posta
    Serdecznie dziękuję za dobre słowa. To było dokładnie 4 lata temu. Wspaniały czas. Może kiedyś uda się pojechać w kierunku Borżawy i dalej. Teraz zaś realizuję kolejne małe marzenie. Trasa R10 rowerem ze Świnoujścia w kierunku Helu. Oby się udało. Niby tak blisko do końca ale ta pogoda mocno komplikuje.
    Trzymam kciuki za wyprawę rowerową, oby udało się ukończyć ! Borżawa też brzmi ciekawie :) Mam nadzieję, że uda się Tobie porobić przy okazji trochę zdjęć Powodzenia i dobrego czasu !

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Pierwszy krok w chmury Pikuja. Taka sobie relacja.
    Przez PaweleS w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 30
    Ostatni post / autor: 25-10-2018, 20:51
  2. Mocno spóżniona relacja z krótkiego wyjazdu.
    Przez partyzant w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 13-03-2017, 20:36
  3. Pikuj .."pierwszy raz ;)
    Przez joorg w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 59
    Ostatni post / autor: 04-06-2013, 13:26
  4. O Górach Kaczawskich raz jeszcze
    Przez Krzysztof Gdula w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 21-11-2012, 21:40
  5. Odpowiedzi: 30
    Ostatni post / autor: 13-04-2009, 05:35

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •