Szkoda trochę tempa marszu bo wydaje mi się , że bez problemu można by było zejść przez Jasieniowiec do Kołaczawy – cóż trudno. Przechodzę jeszcze przez Horb na Barwinok i trzeba schodzić w dół. Poniżej lasu czekamy na pozostałych i już wspólnie w Negrowcu -wsi ładujemy się do busa.
Karp. ws 379.jpgKarp. ws 381.jpgKarp. ws 295.jpgKarp. ws 313.jpgKarp. ws 341.jpgKarp. ws 361.jpgKarp. ws 366.jpg
Kolejnego dnia śniadanie , pożegnanie z właścicielami , ładujemy się do autokaru i bez żadnych sensacji wracamy do Łukawicy by przesiąść się do swoich furmanek.
Kończąc w relacji podaje niewiele nazw geograficznych z pełną premedytacja ,która obrazuje moją wiedze w trakcie wyjazdu (popracowałem nad tym jest znacznie lepiej).
Zadziwiał niewielki ruch turystyczny , praktycznie poza Gimbą i Pikujem nie spotykaliśmy ludzi.
Czytając relacje na forum spodziewałem się syfu a tu miła niespodzianka było czysto. Oczywiście przewracało się kilka starych butelek czy puszek ale bez przesady. Możliwe , że to efekt początku wakacji , brak wypasu (tabun dziko pasacych się koni to jedyne zwierzęta jakie spotkaliśmy) czy też zielonych borówek w sensie , że zeszłoroczne śmieci zabrały wiatry i roztopy.
Oprócz nadętych nowobogackich na "Krupówkach" mieliśmy szczęście spotkać samych fajnych , otwartych ludzi .
Łyżka dziegciu też bedzie -mnie osobiście jako miłośnika starej architektury raziły te nowe pokrycia cerkiewne - kompletny brak smaku i wyczucia.
Miłej lektury i zdróweczka w ciekawych czasach życzę.
Zakładki