ok, dołączam się do oburzenia. Trącił mnie osobiście. Harcerze w Bieszczadach to nie tylko akcja Bieszczady 40, choć założe sie że wiele razy nasz Zgredek spał w hoteliku na stanicy, i jadł za grosze w kuchni, .... i pewnie przy tym wspominał jak to jako pachole harcował w drużynie harcerskiej. Harcerze w Bieszczadach to takze mnostwo rajdów i imprez propagujących ten zakątek polski. Mówię to z własnego doswiadczenia. Byłem jednym ze współorganizatorów Rajdu z Ciuchcią , który doczekał się pieciu edycji, i wraca myśl, zeby teraz po 15 latach ruszyc tą imprezę ponownie juz może jako cywilną. Ściągały te rajdy, biegi, obozy wędrowne ludzi z całej Polski. Myślę że wielu dzisiaj zapiekłych Bieszczadników trafiło w Bieszczady w łaśnie w zielonym mundurku i pod zielony namiot. A dla Zgredka mam propozycję, zeby przypomniał sobie zwyczaje panujące na szlakach ... przynajmnie ja trzymam sie ich od lat: pozdrawiają się prowadzący grupę, reszte pozdrowień z grupy mozna zignorować (ale nie trzeba), pozdrawiam zawsze słowami "czołem przygodo" i nie mam problemów z wiekiem pozdrawianych. A i .... w Bieszczadach żadko słyszy sie "dzień dobry" do dobre w cywilizowanych Karkonoszach, gdzie zostałem zrugany za poufałość, za moje "czołem..." no i moze na molo w Zopot, i do stolycy, o ile tam jeszcze ktoś, kogoś pozdrawia, w końcu nie musi...