Przy ogrodzeniu nie było żadnej ścieżki więc pozostało przedzieranie się
Po pokonaniu kolejnego obniżenia z potoczkiem wiałem serdecznie dość, nie było innego wyjścia tylko przedzierać się w stronę granicy do której miałem bardzo blisko
Ciągnąc na smyka rower przez krzaki wydostałem się wreszcie na otwartą przestrzeń.
.
..
Las przecięty równą linią z przedeptaną scieżynką. Czyżby granica ?
Rozglądam się za słupkami, ale ich nie widać. Wskakuję chyżo na rower , ale gałęzie zablokowały napęd w dodatku uchwyty osłony powyginały się skutecznie blokując tarczę.
Dłońmi przeprowadzam szyki remont i szybko jadę pod górę, wreszcie mogę jechać.
Na górce stały dwa słupki omalowane w narodowych barwach , więc jednak jestem nielegalnie na pasie granicznym.
Jadę wzdłuż obserwując czy nie ma jakiś patroli. Od polskiej strony tylko ogrodzenie fermy, potem jakieś 50 metrów mokradeł nasączonych wiosennymi wodami.
Przy pierwszej możliwej okazji skręcam w ścieżkę w stronę Michniowca. Na słupku uśmiecha się zawieszona foto -pułapka.
W tym miejscu ogrodzenie fermy idzie wzdłuż drogi i radością widzę znak informujący mnie że dotarłem do Michniowca
...
![]()




Odpowiedz z cytatem
Zakładki