Czeremcha to taki krzak (albo drzewo) które jak zakwitnie to można go po ciemku zobaczyć (wywąchać) bo jedzie mocno.
Od tego zapachu niektórzy wpadają w ekstaze a inni dostają mdłości, taka jest czeremcha.
Pewnie dlatego często używano jej do nazywania miejsc, takich jak przygraniczna wioska Czeremcha w Beskidzie Niskim , czy też górka w Paśmie Radziejowej,
ale mnie najbardziej kusiła bieszczadzka CZEREMCHA.
Jak się tam dostać ?
To proste , trzeba pojechać w bieszczadzkie serce do Wołosatego , usiąść w tamtejszej pizzerii przy kuflu napoju energetycznego,
zmobilizować się samemu w sobie i na lekko po dwóch godzinach intensywnego zwyżkowania osiągniemy szczyt Czeremchy
Takie jest moje marzenie.
Niestety , na przeszkodzie stoi granica unijna a dokładnie polsko-ukraińska.
Jeszcze przed pandemią otworzona została przez 3 dni pobliska droga na przejście graniczne, ale kiedy (i czy?) się to powtórzy ?
Póki co , aby dostać się na górkę trzeba się cofnąć z 50 kilometrów do Krościenka, gdzie od kilku tygodni znów funkcjonuje przejście graniczne.
Tam udaliśmy się samochodem aby przekroczyć granicę.
Do tego trzeba spełniać obowiązujące przepisy (po tej i tamtej stronie) czyli dwa paszporty, dowód rejestracyjny, zieloną kartę i go ...
Kontor po polskiej stronie zamknięty. Jedziemy pod szlaban.
Zapala się zielone światełko , polska odprawa w 3 minuty z uśmiechem , a potem w kolejne okienka i procedura karteczkowa - łącznie 17 min. Rekord świata.
W załączniku zdjęcia informacyjne
Pierwsza stacja po prawej stronie ( po wjechaniu na Ukrainę) ma otwarty sklep a na wjeździe funkcjonuje non stop ruchomy kantor (strzałka)
Zakładki